- Proszę przestrzec ludzi przed dwoma wielkimi psami, chodzącymi bez opieki przy ulicach Lipowej i Asnyka w Oławie - napisała do nas czytelniczka. - Zaatakowały mnie, moją siostrę i jej psa, który na szczęście był na smyczy. Nie wiem jak udało nam się uciec, bo były rozjuszone... Strach pomyśleć, co mogło się stać. To duże, agresywne, czwarte wilczury. Nasz pies jest stary i nawet nie walczył. Na szczęście nie ma obrażeń. Sprawę zgłosiłyśmy na policję. Oby nikomu nie zrobiły krzywdy. Piszę to dla przestrogi, ponieważ w tym roku kilkukrotnie zdarzały się w tych rejonach incydenty z tego rodzaju agresywnymi zwierzętami...
- Wczoraj w godzinach wieczornych przed 21.40 patrol Straży Miejskiej otrzymał informację od dyżurnego policji, że w rejonie ul. Lipowej i Asnyka dwa duże psy biegają bez nadzoru - mówi Paweł Gardyjan z oławskiej SM. - Patrol pojechał na miejsce, stwierdził, że faktycznie taka sytuacja ma miejsce. Psy były łagodne, gały się złapać za obroże. Strażnicy znaleźli właściciela, który otrzymał mandat karny w wysokości 100 zł. Właściciel tłumaczył, że jest w trakcie budowy kojców dla psów i na ten czas były one uwiązane, ale ktoś je spuścił i wybiegły poza posesję.







Napisz komentarz
Komentarze