Pierwsza mówi że fontannę najpierw zaprojektowano, wybudowano i dopiero gdy puszczono wodę, ktoś podniósł głowę i zobaczył, że bezpośrednio nad fontanną była linia energetyczna, której w żaden sposób nie można było przesunąć, bo groziło to poważnym niebezpieczeństwem, co jednak - patrząc na zdjęcie z tego okresu - wydaje się mało prawdopodobne.
Druga wersja mówi, że pompy ciśnieniowe były źle zaprojektowane i woda, zamiast tryskać do góry, ściekała po nietypowej konstrukcji - proszę pamiętać, że były to lata osiemdziesiąte, był kryzys, na wszystko brakowało pieniędzy, więc pozostawiono tę fontannę nic więcej przy niej nie robiąc. Już wtedy od czasu do czasu pękały elementy fontanny, które były sukcesywnie naprawiane.
Trzecia wersja, chyba najbardziej prawdopodobna, mówi, że fontannę podłączono po prostu wprost do sieci wodociągowej i wreszcie ktoś zwrócił uwagę na marnotrawienie pitnej wody, więc kurek zakręcono.
Niestety, nie udało mi się ustalić, jak długo fontanna była fontanną - jedni twierdzą, że kilka dni, inni, że kilka lat.
Największą frajdę miały dzieci, które wykorzystały duży zbiornik wody do kąpieli. W krótkim czasie wodę zamknięto, nieckę zasypano i posadzono w niej kwiaty.
Zdjęcie z albumu Waldemara Stawarskiego, zrobione w latach 80., kiedy z fontanny zrobiono klomb z kwiatami
Władze miasta z fontanny zrobiły kwietnik - jednego roku lepiej zadbany, w innych latach mniej, w końcu fontanna obrosła krzakami. Co ciekawe, w 2009 roku "Gazeta Powiatowa" ogłosiła konkurs wśród czytelników na powiatowy symbol PRL, w którym zwyciężyła właśnie rzeźba-fontanna pod nazwą Mózg Naczelnika.
W następnych latach rzeźba nie była niepokojona przez ludzi, spokojnie zarastała dzikimi krzewami, które miały kolce - być może dlatego w całkiem niezłym stanie przetrwała do dziś i jest teraz elementem Skweru Adama Wójcika.
Napisz komentarz
Komentarze