Mężczyzna w wieku średnim (w czerwcu kończył 52 lata) siedział na ławce przed wieżowcem, nagłe osunął się na ziemią. Na miejsce przyjechała karetka. Niestety, mimo reanimacji, nie udało mu się pomóc - zmarł na miejscu. Jeszcze parę chwil temu stał tam samochód zakładu pogrzebowego. Co było przyczyną śmierci - nie wiemy. Podobno dzisiaj został wypisany ze szpitala.
- Przechodziłam właśnie koło wieżowca - relacjonuje pani Beata. - Dwaj mężczyźni podjęli reanimację czekając na karetkę. Niestety, najpierw wjechała od strony klatek, a nie od strony trawnika.







Napisz komentarz
Komentarze