Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
sobota, 13 grudnia 2025 20:10
Reklama BMM

Osobista historia kina w Oławie (2)

Rzecz będzie nie tylko o kinie. Nie da się bowiem opisać procesu budowania kolejnej młodości tego obiektu bez nakreślenia szerszego tła. I będzie to serial, w 3 odcinkach. Dziś odcinek nr 2
Osobista historia kina w Oławie (2)
Rozpoczęcie dobudowy skrzydła OK - rok 1976 - na fot. od lewej Andrzej Sieragowski, plastyk w OK, pierwszy kierownik budowy Krzysztof Figura i dyrektor Jerzy Witkowski
Podziel się
Oceń

Dojeżdżając do Wrocławia przez cały okres studiów mia­łem możli­wość obserwowania, co się dzieje w Oławie. Ważną była  infor­macja, że jednak nie powstanie sala wido­wiskowa z powodu sprzeciwu użytkowników przydomowych ogrodów. Sala z minisceną w OK stała się kinem, sku­tecznie ograni­czając przez 4 dni w tygo­dniu i tak już skromne możli­wości prezentacji kameralnych spektakli. Dyrekcji kin przybyło za półdarmo nowe kino (wartość foteli i projektorów).  Po­dobno dyrektor M.  miał ambicję posiadać najwię­cej kin w kraju.

  Wiele osób  miało wątpliwości, czy warto było likwidować popu­larną salę taneczną, żeby powstało drugie kino w mieście, o czym świadczyła niska frekwencja. Sean­se ośrodkowego kina były w kolizji z pracą zespo­łów muzycznych, któ­re na ogół nie pracują w ciszy. Zwłaszcza, że je­dyne takie po­mieszczenie znajdo­wało się w bez­pośrednim sąsiedz­twie sali kino­wej. Oprócz tych użytkowych non­sensów  "projek­tant" zdegradował też ciekawą ar­chitekturę siedziby byłej loży ma­sońskiej do wyglądu klocka.

Takie opinie dochodziły też do naczelnika powiatu Ryszarda Broszkiewi­cza, który sprawował swój urząd dopiero od kilku mie­sięcy. W roz­mowie zachęcającej mnie do przy­jęcia kierownictwa OK przy­znał, że ma świadomość odpowie­dzialności swoich po­przedników za zbaga­telizowanie problemu i że ma po­mysł na roz­wiązanie sprawy.

Zamierza mianowicie wybudo­wać wielo­funkcyjny obiekt z dużą salą teatralno-kinową i z biblioteką, która funkcjono­wała w ciasnocie nad ap­teką. Obiekt mógł­by po­wstać za Oławką  (w pobliżu dzi­siejszego Aldi). Obecny OK został­by przeznaczony na ognisko mu­zyczne, które mieściło się obecnie w moim byłym domu rodzinnym przy Placu Jedności Narodowej i z uwagi na amfiladowy układ po­mieszczeń zupełnie nie przydatny do tego celu..

  Niemal wszystko przemawiało za tym, żebym się nie zgodził – to żadna satysfakcja kierować taką niefunkcjonalną firmą! Naczelnik zapewniał jednak mieszkanie kwaterunko­we i pracę dla żony. Ale o przyję­ciu oferty zadecydowała wiado­mość, że wkrótce kopalnia zostanie zlikwidowana. Za powrotem do Oławy była cała rodzi­na. Więc się zgodziłem, wiedząc, co mnie czeka.

*  *  *

1 lu­tego 1974 r. z rąk naczelnika po­wiatu otrzymałem nominację na dyrekto­ra Ośrodka Kultury w Oła­wie. Tak się teraz nazywał PDK czyli Po­wiatowy Dom Kultury.

Już na początku urzędowania sprawdziłem w Wydziale Kultury Urzędu Wojewódzkiego (dalej WK) jakie są możliwości finansowania takiego zadania. Po­informowano mnie, że żadne, bo priorytetem są domy kultury w po­wiatach oddalonych od Wrocławia.

Plany naczelnika wkrótce stały się nieak­tualne. W połowie 1975 r. zli­kwidowano powiaty i stanowi­ska na­czelników a Ryszard Brosz­kiewicz rozpo­czął karierę nauko­wą, by wkrótce zostać profesorem eko­nomii.

 *  * *

 Praca w Bolesławcu, w jednostce podległej naj­bogatszej, górniczej branży zawo­dowej pozwoliła mi poznać duże możliwości i wysokie standardy funkcjonowania placó­wek upowszechniających kulturę na Śląsku, z którymi jednostki sa­morządowe nie mogły się mierzyć.

Już pierwsze miesiące pracy w OK w potwierdziły w jak niesprzy­jających warunkach przyszło mi pracować. Utwierdziłem się w przekonaniu, że pieniądze wydane na remont PDK zostały zmarnowa­ne przez niekompetencję i głupotę inwestora i projektanta, w czym niemały udział musiał mieć słaby nadzór WK  Udało mi się zaprosić na "wizję lo­kalną" dyrektora tej jednostki (zapomniałem nazwiska), który nie krył zdumienia i zaskoczenia. Wi­zyta zakończyła się konstatacją, że wprawdzie aktualnie priorytetem inwestycyj­nym jest Panora­ma Racławick­a, ale na mo­dernizację i niewielką rozbu­dowę..."niech na­czelnik mia­sta wy­stąpi jak najszyb­ciej, przypomina­jąc, że sami zbu­dowaliście amfite­atr".

  WK zgodził się tylko na program moder­nizacji w postaci rozbudowy na przyległych ogrodach pomiesz­czeń dla ruchu amator­skiego, ka­wiarni, sali wysta­wowej i szatni z toaletami. Tym razem nie było prote­stów. Wykonawcą zostało wrocławskie Przedsiębior­stwo Bu­downictwa Obiektów Kultury, z którym uzgodni­łem, że budowa bę­dzie prze­biegać przy możliwie jak naj­dłużej działającym OK. Spędzi­łem kilka dni w biurze projekto­wym wykonawcy na dyskusjach o programie użytkowym nowego skrzydła, żeby nie dopuścić do za­projektowania jakichś bzdur. Budowa rozpoczęła się w 1976 r., 5 lat po poprzednim remoncie.

 |*  *  *

  Dzięki przychylności kierownicz­ki Kina Odra Janinie Kowalskiej i jej zgodzie na korzystanie z sali ki­nowej na organizację imprez estra­dowych na własne ryzyko – podją­łem rozmowy w tej sprawie z Impartem, w tym czasie monopoli­stą w tej dziedzinie. Ustaliliśmy, że  koncer­ty najpopularniejszych wy­konawców będziemy mogli organi­zować samodzielnie pod warun­kiem, że będą to każdorazowo 2 spektakle  (ok. 900 widzów), a do amfiteatru będziemy angażować również ich mniej znane zespoły.

  Renomowane domy kultury, które miałem okazję poznać, usilnie za­biegają o to, aby mieć tzw. znak fir­mowy. Dziś wszelkiej maści auto­rzy-plagiatorzy różnych progra­mów promocji miast czy instytucji określają to mianem "brandu". Długo nie musiałem wymyślać, bo wcześnie w siedzibie powiatu natknąłem się na właściciela zabytkowego kabrioletu, którym okazał się powiatowy plastyk An­drzej Sieragowski.  Dowiedziałem się od niego, że brał udział w krajowych i zagranicznych rajdach samocho­dów weteranów i że może pomóc zorganizować coś takiego w Oła­wie. Nie można było tego zrobić bez udziału wrocławskiego Auto­mobilklubu. Pomysł im się spodo­bał, ale do realizacji w przyszłym, 1975 roku. Wybraliśmy termin czerwcowy, na Dni Oławy.

  Za kilka dni Andrzej kończył pra­cę, bo likwidowano powiaty, więc go przetransferowałem do OK. Im­prezę  powtórzyliśmy w następnym roku, ale więcej się nie udało, bo uczestnicy narzekali na fatalne warunki zakwaterowania, a w mieście brakowało hotelu. Brand nie wypalił.

*  *  *

 Najpopularniejszymi wy­stępami plenerowymi do je­sieni 1980 r. były kon­certy prawie 50 zespołów amery­kańskich uczelni pod wspól­ną nazwą Amba­sadors Friendship (ponad 30 nieodpłat­nych imprez, które organizowaliśmy wspólnie  z wrocławskim Almaturem).  

Sporą frekwencją cieszyły się własne imprezy: Turnieje Dyrekto­rów, im­prezy z oka­zji dwukrotnego awansu oławskich piłkarzy do II ligi, coroczne Dni Dziecka z lo­sowaniem rowe­ru oraz gościnnie Kolorowe Wsie (org. WDK). | 

|Współpraca OK z Kinem Odra nie była tak inten­sywna. Do­tyczyła zwyczajo­wo 6 lub 7 imprez poli­tycznych w roku: rocznicy wyzwo­lenia Oławy, Dnia Kobiet, 1-go Maja, Wojska Polskie­go, Dnia Na­uczyciela i Rewolucji Październiko­wej. Nie pamię­tam, czy również z okazji 22 Lipca, bo podaję tę infor­mację za miesięcznymi programa­mi imprez OK (z repertu­arem kina, wyjazdów do te­atrów i z krzyżówką), które z wyjątkiem wa­kacji ukazywa­ły się od stycznia 1978 r. do grudnia 1981 r. i kolpor­towane były gratis w kioskach Ruchu (na zdję­ciu obok). Kom­plet ich za­chowałem na pamiątkę i jest to jedyne źródło poznania, co się działo w tym czasie w OK. Inna doku­mentacja zosta­ła zniszczona.  

|Z tych programów wynika też, że w ciągu 4  lat OK zorganizował w Kinie Odra koncerty M. Rodowicz, I. Santor, I. Jarockiej, H. Ku­nickiej, zespołu Andrzej i Eliza oraz Teatru Syrena z  komedią "Skok do łóżka". W sumie więc współpraca mię­dzy naszymi instytucjami była dość częsta, 9-10 razy w roku. Kierow­niczka Janina Kowalska chętnie użyczała nam sali. Pokrywaliśmy tylko koszty osobowe za ob­sługę i nad­zór, których pra­cownicy kina nie mieli przy imprezach miejskich. Rola kina polegała na ogrzaniu wi­downi i pomieszczenia zwa­nego na wy­rost "garderobą" (bez toalety) w okresie je­sienno-zimowym.

  OK odpowiadał za zaangażowa­nie wykonawców, wy­konanie i po­wieszenie oko­licznościowej deko­racji, na­głośnienie części oficjalnej i przywiezienie z OK mówni­cy. Moi poprzednicy mieli jeszcze je­den obowiązek: ustawienie tzw. stołu prezy­dialnego i jego demontaż na oczach widzów. Ten rytuał był powszechny i kłopotliwy zwłaszcza przy sfeminizowa­nej ob­sadzie pracowni­czej. W porozumie­niu z naczelni­kiem Broszkiewi­czem posta­nowiłem nie stawiać stołu na pierwszej mojej akademii z okazji 1 Maja. Zostawiliśmy na sce­nie tylko mównicę i zarezerwo­waliśmy 1. rząd dla akty­wu. Żeby nie było za goło, wkoło proscenium usta­wiliśmy wypożyczone paprot­ki. Niezadowolo­nym tłu­maczyłem, że w innych mia­stach to już jest standard. Ten wiekopom­ny akt buntu prze­ciw reżimowym zwycza­jom proponuję zaliczyć do histo­rii Kina Odra.

Naj­bardziej dokuczliwy był stan zaplecza dla wykonawców. Skorzystanie z toalet dla publicz­ności wymaga­ło przejścia przez wi­downię. Na­słuchaliśmy się kąśli­wych uwag i porównań z mniejszymi od Oławy miej­scowościami. Władze miejsco­we nie mając prawa własności obiektu,  były bezradne.

|Ze współpracą ściśle kino­wą nie było już tak sielanko­wo. Nasze kino było dla pani Kowalskiej  konkuren­cją (?). Zastrzegła sobie w dy­rekcji, że jeśli tytuł jest kaso­wy, to jej kino będzie grało go do ostatniego widza.  

 Podejmowane próby zorganizowa­nia DKF i kina studyjnego nie po­wiodły się. Być może przyczyna tkwiła w tym, że ambitne filmy sta­ły się domeną telewizji.

|Większe zainteresowanie budziły wtorkowe autokaro­we wyjazdy do wro­cławskich teatrów, opery i filharmonii (i co roku na maraton kabareto­wy do Opola). Mieli­śmy w tej sprawie stałą umowę z MOSiR-em kierowanym przez Mieczy­sława Walasa.

 Dyrektor Krajowego Biura Kon­certowego wybrał naszą placówkę do co­miesięcznych niedzielnych koncertów sław muzycznych (m.in. Wanda Wiłko­mirska, Kaja Dan­czowska i ok. 20 innych),  które  osobiście zapo­wiadał a jego agen­cja ponosiła wszystkie koszty. To wyróżnienie zobowią­zywało nas do zaini­cjowania stałych, comiesięcz­nych kon­certów dla szkół, które re­alizowaliśmy w oparciu o studen­tów i wykładowców wro­cławskiej Aka­demii Muzycz­nej. Czę­sty kontakt młodzieży z za­wodowym te­atrem zapewnia­ły spektakle żywego planu i lalek z Opo­la, Jeleniej Góry i Wałbrzy­cha.

W piwnicznej kawiarence  lub na kameralnej scenie organizowaliśmy własne imprezy np. "Biesiady Bla­gierów" (dwukrotnie jurorem był dr Jan Miodek), konkur­sy pio­senki przedszkolnej i spektakle prowa­dzonego przez Bożenę Potoczny ama­torskiego te­atrzyku. Jego uczestniczki, licealistki podjęły się też anima­cji kukieł w kilku przedsta­wieniach Szopki Noworocznej (1981 r.). Lalkowe podobi­zny bo­haterów przygotowała Kazimie­ra Rudnicka, a gło­sów użyczyli członkowie mojej rodziny i przyja­ciele. Oprawę muzyczną przygoto­wałem ze znajo­mymi muzy­kami a teksty piose­nek napi­sałem z pomo­cą Karola My­kietyna, ojca słynne­go kom­pozytora, ówczesnego prze­wodniczącego RM i prokuratora re­jonowego, który z ra­cji swych funk­cji nie mógł tego ujawnić, co czynię obecnie.

*  *  *

Nowe­ skrzy­dło umoż­liwiło od 1984 r. or­ganizowanie nie tyl­ko pracy zespołów z zakresu muzyki, ta­ńca, teatru i pla­styki. ale i możli­wość prowadze­nia dzia­łalności roz­rywkowo-towarzyskiej w ka­wiarni w postaci pro­fesjonalnych dysko­tek dla dorosłej mło­dzieży, zabaw dla doro­słych pn. "Loża 40-latków" oraz dysko­tek dla nielet­nich w byłej sali kino­wej.  Organizowaliśmy te­raz bale sylwe­strowe dla ok. 300 osób, na 2 sa­lach ta­necznych i kil­ku konsump­cyjnych. Dla kawiarni zdobyłem pozwolenie na sprzedaż alko­holu w po­staci drinków argu­mentując, że wro­cławskie kluby środowiskowe - praw­nicy, dziennikarze, lekarze nie są kimś lepszym od naszych by­walców. Nie dałem się na­mówić na sprzedaż piwa i or­ganizację wesel. Nigdy nie odebra­no nam tej zgody.   

* * *

Remont trwał ok. 7 lat przy cią­głym braku materiałów budowla­nych, co zbiegło się z przepro­wadzką do po­mieszczeń zastęp­czych z po­wodu braku opału i sta­nem wojennym. Zawieszone były też prace modernizacyjne. Po po­wrocie "z wygnania" wy­konawca rozpoczął fazę sca­lania starej i no­wej części obiektu, co pozwalało na pra­cę w OK tylko pracow­nikom, bez udziału użyt­kowników. Wyko­rzystaliśmy ten okres na rozbiórkę amfiteatralnej widowni, położenie parkie­tu oraz wykonaniu toalety przy sce­nie. OZK zapowiedział bo­wiem likwi­dację naszego kina. Za­proponował odsprzedaż  projekto­rów i fo­teli.. Zgo­dziliśmy się na pra­wie zamortyzowa­ne fotele, które później sprzeda­liśmy ko­rzystnie WDK-owi.

* * *

  Otwarcie nowej części zbiegło się w czasie z inau­guracją ob­chodów 750-lecia Oławy, które organizowali­śmy wspólnie z Towarzy­stwem Miłośników Oławy kierowanym przez Irenę Suską, od 1982 r. dyrektorką LO. Impreza inauguracyjna odbyła się w Kinie Odra. Przygotowania do jubileuszu rozpoczęły się znacznie wcześniej, już w 1979 r., gdy pani prezes była zastępcą naczel­nika miasta. Konferen­cji hi­storycznych pod kierunkiem prof. Krystyna Matwijowskiego odbyło się kilka i pla­nowaliśmy, że w roku jubile­uszowym ukaże się monografia mia­sta.

Do liczących się w mieście osób wysłaliśmy ankiety z propozycjami programowymi i prośbą o wła­sne propozycje.. Zainteresowanie było niewielkie. Ja zaproponowa­łem m.in. zaproszenie na nasz jubi­leusz podobnej wielkości miasta z Europy Zachodniej o podobnej me­tryce powstania, i - jak Oława -  z ko­gutem w herbie. Zobowiązałem się do znalezienia takich miast, co w tamtych latach nie było takie proste.

 Z czasów studenckich zachowa­łem kartę wstępu do czytelni w Ossolineum, gdzie bez zamawiania dostępne były wszystkie tomy  En­cyklopedii Laroussea. Wertowałem kartka po kartce kolejne tomy, by znaleźć herby francuskich miast "kogucich". Nie dziwię się, że to wzbudziło sensację wśród obec­nych w czytelni, że "szukam obraz­ków" aż podeszła kierowniczka sali i poznawszy mój problem, użyczy­ła mi specjalne pomieszcze­nie, gdzie przynie­siono  mi pozostałe tomy. Na sko­piowanie kilku znale­zionych her­bów nie zgodziła się.  

  Niestety, to wszystko miało miejsce w stanie wojennym, kiedy nasz pomysł był nie do zrealizowania i trzeba było go odłożyć na lepsze czasy.  

.*  * *

|Przedłużyliśmy te obchody do połowy 1985 r., bo obie­cywany nam przez wrocław­ski ośrodek wcześniejszy ter­min telewi­zyjnego tur­nieju miast był nieaktualny. Chcie­liśmy, żeby w Oławie wystą­pił Zespół Pie­śni i Tań­ca "Śląsk". Byłem w Koszę­cinie i wstępnie ustaliłem, że wy­stąpią w jednym czy dru­gim terminie pod warun­kiem, że  estrada będzie za­daszona.  Na nara­dzie u naczel­nika mia­sta Michała Wąsie­wicza ustaliliśmy, że nawet gdy nie dojdzie do Tur­nieju Miast, warto es­tradę zadaszyć na przyszłość. Chyba Heniek Lesz­czak znalazł na Politech­nice profe­sora, któ­ry to szyb­ko wykonał.

  Wiosną 1985 r. przyszła informa­cja, że Turniej odbę­dzie się w maju a przeciwni­kiem będzie Szczeci­nek. Ogłosiłem ten fakt na jednej z pierwszych lóż, w któ­rej uczestni­czyli m.in. pracownicy oławskich firm, że pilnie po­szukujemy wyko­nawcy zada­szenia. Zgłosił się Flo­rian Boratyń­ski i obiecał zaintere­sować tym kierownictwo swe­go za­kładu (chyba Prodryn?). Resztą zajmo­wał się naczelnik, któ­ry na­mówił również Tworzy­wa Sztuczne ERG do zasto­sowania ich produktu na po­krycie konstrukcji

 *  *  *

|Zwiększony blisko trzykrot­nie po­wierzchniowo i wielo­krotnie pod względem warunków do działalno­ści me­rytorycznej obiekt  otrzymał od  Wydz. Kultury UW do­datkowo 1 etat, z 12 na 13 i żadnej zwyżki dotacji. Zmu­szeni byliśmy do po­szukiwania nowych źródeł zarabia­nia. Po nieudanej próbie powierze­nia ka­wiarni ajentowi, zmuszeni byliśmy do prowadzenia jej we własnym za­kresie, co miało też swoje dobre strony. Weszły bo­wiem nowe przepisy, po­zwalające zwiększać wydatki bezoso­bowe o kwoty tzw. dochodów od ludności. Takimi były wpływy z ka­wiarni i ze sprze­daży (częściowo) biletowa­nych im­prez. Stosowaliśmy to już od 10 lat, głównie dzięki współpra­cy z Kinem Odra. Ostrożnie wpro­wadzaliśmy też w amfiteatrze bile­towane imprezy z udziałem zna­nych wyko­nawców. Rekordem ka­sowym (bli­sko 2000 widzów) była impreza, w któ­rym plejada wyko­nawców zgo­dziła się potrak­tować wy­stęp jak próbę generalną na kil­ka godzin przed  festiwa­lowym maratonem w Opolu.

  Przybyło kilkoro instrukto­rów zespołów i sek­cji oraz pracownicy kawiarni. Za­trudniłem też kierow­nika ad­ministracyjnego, Andrzeja Danic­kiego, dotychczasowe­go sze­fa klubu ZNTK, czło­wieka kompe­tentnego w kil­ku dziedzinach, któ­ry okazał się osobą niezwykle po­mocną. Powinienem wymienić tu jeszcze Franciszka Pażdziernika, z którym 7 lat wspólnej pracy przebiegło w atmosferze, tak sądzę, obopólnego zaufania.

  Współpraca z Kinem Odra zmniej­szyła się w du­żym stopniu z uwagi na rezy­gnację władzy z kil­ku im­prez politycznych i okolicz­ności, że zakłady pra­cy przestały kupo­wać bilety dla pracowni­ków.

  To się odbiło też na Kinie Od­ra. Pani Janina Kowal­ska odeszła na emeryturę jeszcze w 1982 r., gdy nie było jeszcze tak źle  i było dla kogo grać. Kino podupadało coraz bar­dziej. Miastu groziło, że  mając jeszcze niedawno 2 kina, wkrótce nie będzie miało żadnego. Przynajmniej takie wieści dochodziły do mnie w cza­sie, gdy byłem już dale­ko od tych spraw.|| 

  Bo ja też musiałem odejść, choć z zupełnie innych powodów. Żałowa­łem głównie, że nie zdążyłem do­kończyć budowy naturalnego lodo­wiska.  

Miałem szczęście działać w okre­sie, gdy w oławskim sa­morządzie,  urzę­dzie i jego agendach  pracowa­li ludzie kompetentni, o sze­rokich ho­ryzontach, których wymieniłem wytłuszczonym dru­kiem.

CDN.

Jerzy Witkowski



Napisz komentarz

Komentarze

ZASTRZEŻENIE PODMIOTU UPRAWNIONEGO DOTYCZĄCE EKSPLORACJI TEKSTU I DANYCH

Dokonywanie zwielokrotnień w celu eksploracji tekstu i danych, w tym systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji ze strony internetowej tuolawa.pl i publikacji przy użyciu oprogramowania lub innego zautomatyzowanego systemu („screen scraping”/„web scraping”) lub w inny sposób, w szczególności do szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez wyraźnej zgody wydawcy - RYZA Sp. z o.o. jest niedozwolone. 

Zastrzeżenie to nie ma zastosowania do sytuacji, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe. Szczegółowe informacje na temat zastrzeżenia dostępne są TUTAJ

KOMENTARZE
Autor komentarza: AnonimTreść komentarza: Naprawdę ostrzezcie swoich seniorów w rodzinie! W bliskim mi otoczeniu slyszałam o dwóch takich przypadkach tamtej nocy. Do jednej starszej samotnej kobiety zadzwoniono po 1 w nocy!! Ktoś się przedstawiał za lekarza ze szpitala z oddziału zakaźnego w Oławie i żądał zapewnienia że będzie miał kto zapłacić 100 tysięcy ponieważ bratanica tej kobiety nie dozyje do rana jeśli nie dostanie 3 zastrzyków. Ktoś udawał głosy tej bratanicy, że niby się meczy umiera (na ciężkiego koronawieusa...) Do drugiej kobiety także dzwoniono w nocy i chciano wyłudzić pieniądze na umierającego w szpitalu ojca...ale na ich nieszczęście mężczyzna przebywał z kobietą w domu i iknnje poszło. Nie dość, że coraz więcej wymyślaja sposobów to zaczęli to robić bardziej w nocy, kiedy ludzie są zaspani. Ofiara to po takim telefonie na zawał może zejść!Data dodania komentarza: 13.12.2025, 19:15Źródło komentarza: Oszust mówił, że syn szwagra potrącił osobę na pasach, ale... sprawę „da się załatwić”Autor komentarza: OławiakTreść komentarza: Takiego lichego i beznadziejnego wystroju świątecznego miasta , nie było od lat! Oprócz choinki w rynku i jakiejś tam ramki obok byłego banku PKO i tradycyjnej szopki , nie ma nic ! Wystarczy pojechać do Jelcza- Lskowic, czy Brzegu i od razu widać i czuć nadchodzące święta , oprócz Rynku , pozostała część miasta to ciemna beznadziejna szarość i półmrok,! Jeszcze nie tak dawno ulica Krótka, ,Brzeska , Rocha , 1 Maja itd udekorowane były swietlnymi ozdobami , w tym roku NIC! przykre!Data dodania komentarza: 13.12.2025, 18:46Źródło komentarza: Jarmark w Oławie trwa [ZDJĘCIA]Autor komentarza: Oława OKTreść komentarza: Dzięki Panu Jerzeskiemu mamy niskie rachunki za prąd ? 😁😁😁 , ciekawe czy oni nie dostają dotacji z Izraela ?Data dodania komentarza: 13.12.2025, 18:43Źródło komentarza: Innowacje z naszego Promet-Plastu pójdą teraz w świat!Autor komentarza: Oława OKTreść komentarza: Mamy to kolejny sukces naszego Niemieckiego PremieraData dodania komentarza: 13.12.2025, 18:39Źródło komentarza: Najpierw zwolnienia, teraz sprzedają zakład za niemal 27 mln zł!Autor komentarza: wwwTreść komentarza: Opowieść bajek część następna , jaka przebudowa to remont jest przebudowa by była wtedy jak by zrobili dwa pasy w jedną i dwa pasy w drugą stronę , a obwodnicę będziecie robić jeszcze w tym stuleciu czy w przyszłym ? bo nie narodzone dzieci mojego syna się pytają he he mamy władze że dla wszystkich jest ale dla polska są tylko podatki do płaceniaData dodania komentarza: 13.12.2025, 18:36Źródło komentarza: Chcą przebudować fragment trasy do Wrocławia, ale jeszcze nie w tym rokuAutor komentarza: jarek.wTreść komentarza: sytuacjatakabedziewurzedzie,dotad,dopukiradni/wwiekszosci/bedakundelkamistajszczyka.jedyniewmiareodwaznymjestpanRygielskizkolegami.taktrzymac.Apan,panieBabskijestjuzchybatadzialalnosciazmeczonyData dodania komentarza: 13.12.2025, 16:45Źródło komentarza: Przemysław Olechowski odwołany z funkcji prezesa CSiR. Jest tymczasowy następca
Reklama
NAPISZ DO NAS!

Jeśli masz interesujący temat, który możemy poruszyć lub byłeś(aś) świadkiem ważnego zdarzenia - napisz do nas. Podaj w treści swój adres e-mail lub numer telefonu. Jeżeli formularz Ci nie wystarcza - skontaktuj się z nami.

Reklama
Reklama
Reklama