O możliwym "przekręcie" przed wyborami samorządowymi radny Albert Zieliński poinformował kilka dni temu na swoim profilu społecznościowym. – Tuż przed wyborami burmistrz dzieli teren zielony i wydziela działkę za własnym płotem – za publiczne pieniądze – pisał, dodając, że burmistrz, bez uchwały Rady Miejskiej i bez konsultacji społecznych, wszczął procedurę podziału, powołując się na wniosek jednego z sąsiadów, "który zwrócił się do urzędu o możliwość wydzielenia i nabycia przyległego pasa gruntu". Następnie radny informował, że w odpowiedzi na ten wniosek burmistrz zlecił geodecie podział miejskiej działki nie tylko w zakresie objętym wnioskiem mieszkańca – wydzielił bowiem cztery nowe działki przylegające do prywatnych posesji, w tym jedną za własnym ogrodzeniem. Koszt podziału działek został pokryty z budżetu miasta, wydając na ten cel 5 900 zł. Tymczasem wydzielonej działki przyległej do posesji burmistrza nie może kupić nikt inny oprócz niego – i to bez przetargu. Następnie radny postawił szereg pytań o to, czy wszystko na pewno odbyło się zgodnie z procedurą oraz prawem, i wymienił potencjalne naruszenia, do jakich według niego mogło dojść, w tym możliwość wystąpienia konfliktu interesów... Czy doszło?
Niektóre działki można sprzedać bez przetargu
Jak wynika z dokumentów, na początku listopada 2023 roku jeden z właścicieli posesji w Oławie złożył w Urzędzie Miasta Oława wniosek z prośbą o wykupienie lub możliwość dzierżawy części gruntu należącego do Miasta Oława "na poprawę warunków zagospodarowania". Chodzi o teren graniczący z jego posesją, o powierzchni około 130 mkw.
Taką możliwość daje mu art. 37 ust. 2 pkt 6 ustawy o gospodarce nieruchomościami. Zgodnie z nim samorząd może sprzedać grunt (maksymalnie 0,3 ha) w celu poprawienia warunków zagospodarowania nieruchomości przyległych – na rzecz ich właścicieli lub użytkowników wieczystych. Takie nieruchomości są zbywane bezprzetargowo. O tym, czy dana działka albo jej część zostanie sprzedana, decyduje natomiast osoba reprezentująca samorząd. W przypadku Oławy jest to burmistrz Tomasz Frischmann.
Właściciel posesji, który złożył wniosek, tłumaczy, że grunt, o który się ubiega, wcześniej dzierżawiła inna osoba. Ta jednak zmarła, więc powstało ryzyko, że dzierżawiony dotychczas teren przestanie być buforem oddzielającym jego posesję od niezagospodarowanej działki miejskiej, gdzie – jak twierdzi – zbiera się "imprezowe towarzystwo". Aby uniknąć takich sytuacji pod swoim oknem, skorzystał z możliwości, jakie daje mu ustawa, i złożył wspomniany wniosek o powiększenie posesji. Do wniosku dołączył wyrys z planu, na którym zaznaczył przyległy fragment gruntu, którym jest zainteresowany.
Aby spełnić oczekiwania wnioskodawcy, przed wydaniem decyzji o podziale działki właściciel terenu, czyli Miasto, musiało najpierw wydzielić działkę geodezyjnie. Zgodnie z ustawą podział wnioskowanej do sprzedaży działki na nieruchomości, które faktycznie będą podlegały zbyciu w trybie art. 37 ust. 2 pkt 6, odbywa się z urzędu.
15 stycznia 2024 roku burmistrz Frischmann zlecił geodecie podział gruntu miejskiego. Jednak nie na dwie działki, jak wynikałoby z wniosku mieszkańca, lecz na pięć. Zgodnie z jego decyzją geodeta wydzielił działki przy czterech posesjach przylegających do gruntu miejskiego. Jedna z tych posesji należy do burmistrza Tomasza Frischmanna. To oznacza, że dzięki takiemu podziałowi powstała działka, którą burmistrz mógł kupić bezprzetargowo i powiększyć swój teren o 0,131 mkw, ale... nie skorzystał z zaistniałej możliwości.
.jpg)
Sąsiad chciał jedną. Wydzielili pięć
Na jakiej podstawie i dlaczego zlecił podział miejskiego gruntu na pięć działek, a nie na dwie? Pytany o to burmistrz tłumaczy, że decyzja była związana z racjonalnym gospodarowaniem miejskim terenem.
– Wydzielenie jednej działki w takiej sytuacji byłoby nieracjonalne – mówi. – Wydzielając działkę tylko przy jednej posesji, powstałby taki "ząb". Poza tym, wiedząc, że istnieje możliwość pozyskania takiej działki, zgłaszaliby się kolejni mieszkańcy, prosząc o podobny podział, i za każdym razem trzeba by było powtarzać całą procedurę. Dlatego w takich sytuacjach zawsze postępujemy tak, że gdy jeden mieszkaniec składa wniosek, a istnieje możliwość, by skorzystali także inni, dzielimy teren racjonalnie i proponujemy zakup powstałych działek wszystkim zainteresowanym, którzy zgodnie z przepisami mogą je nabyć.
Burmistrz potwierdza, że w opisywanej sytuacji jedną z osób, które mogłyby na tym skorzystać i powiększyć swoją posesję w wyniku podziału terenu, jest on sam. Nie widzi w tym jednak nic niestosownego, bo – jak podkreśla – bycie burmistrzem nie ogranicza jego praw. Jest mieszkańcem miasta jak każdy inny i ma takie same prawa. Przyznaje jednak, że w jego przypadku procedura wyglądałaby nieco inaczej. Chcąc kupić działkę na poprawę warunków, jako burmistrz musiałby najpierw zgłosić to do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Następnie SKO wyznaczyłoby inny samorząd, który rozpatrzyłby sprawę.
– Podejrzewam, że decyzja innego samorządu też byłaby taka sama, tylko najpierw my z żoną musielibyśmy wyrazić chęć zakupu takiej działki – mówi.
Takiej chęci jednak nie wyrazili i – jak twierdzi Tomasz Frischmann – nie mieli takiego zamiaru. Co więcej, ostatecznie żadnej z wydzielonych działek miasto nie sprzedało. Gruntu nie kupił ani mieszkaniec, który złożył wniosek, ani żaden z jego sąsiadów. Podział i wydane na to pieniądze poszły więc na marne.
Burmistrz nie kupił działki. Dlaczego?
Koszty geodezyjnego podziału działki zgodnie z przepisami pokryto z budżetu miasta, a wyniosły one 5 900 zł. Grunt wielkości 130 mkw przyległy do posesji wnioskodawcy wyceniono na 38 tys. zł brutto. Decyzję o możliwości zakupu wydzielonych działek w trybie bezprzetargowym sekretarz Oławy podpisała w kwietniu ubiegłego roku. Zgodnie z przepisami taka decyzja ma określoną datę ważności - 6 miesięcy. Po tym czasie traci ważność. Ci, którzy mogli kupić wydziałowe działki, mieli więc pół roku na to, by rozpocząć procedurę związaną z ich zakupem.
Nikt nie skorzystał. Decyzja o sprzedaży, a także geodezyjny podział dziełek, straciły ważność w październiku minionego roku. To oznacza, że po tym terminie wszystko wróciło do punktu wyjścia. W sytuacji, gdy któryś z mieszkańców ponownie złoży wniosek o wydzielenie gruntu na polepszenie warunków, całą procedurę, łącznie z podziałem działek, trzeba będzie przeprowadzić ponownie.
Burmistrz tłumaczy, że do takich sytuacji, w których mieszkaniec rezygnuje, dochodzi często. Składa wniosek, miasto dokonuje podziału, wycenia, a mieszkaniec ostatecznie rezygnuje, bo np. cena jest zbyt wysoka. Wniosków o wydzielenie działek na polepszenie warunków co roku jest dużo, a decyzje miasta zwykle pozytywne, bo - jak mówi burmistrz - ze sprzedaży takich niezagospodarowanych skrawków miasto ma spore wpływy do budżetu. W poprzednich latach było to nawet po 500 tys. zł rocznie. Gdyby sprzedano działki wydzielone przy ul. Sybiraków, byłoby to około 200 tys. zł brutto.
O tym, dlaczego nie skorzystał z zaistniałej sytuacji i nie kupił działki na powiększenie swojej posesji, Tomasz Frischmanna nie chce rozmawiać. Uważa, że to jego prywatna sprawa.
Kiedy można sprzedać grunt na polepszenie warunków?
Jak pisze na portalu Prawo.pl radca prawny Cezary Chabel w artykule "Zbycie nieruchomości w celu poprawienia warunków zagospodarowania nieruchomości przyległej", grunt na takiej zasadzie można sprzedać tylko w przypadku, gdy nieruchomość lub jej część nie może zostać zagospodarowana w inny sposób.
Grunt miejski, z którego wydzielono działki na polepszenie warunków posesji przy ul. Sybiraków, jest niezagospodarowany. Drzewa i zarośla tworzą tam nieuporządkowany zielony zagajnik, do którego nie ma oficjalnej drogi dojazdowej. Teren nie ma planu miejscowego, ale jest ogólnodostępny i wszyscy mogą z niego korzystać. Obecnie miasto, a przynajmniej burmistrz - jak mówi - nie ma co do tego miejsca żadnych planów, bo to teren zalewowy, podobnie jak teren przy wale koło rzeki Oławki, od strony ulicy Strzelnej, gdzie też znajduje się niezagospodarowana z tego samego powodu działka miejska.
- Tam, podobnie jak w wielu innych miejscach w mieście, właściciele posesji też kupowali od miasta grunty na polepszenie warunków i miasto bez problemu im je sprzedawało - mówi Frischmann i dodaje, że w ostatnich latach było ponad sto takich sprzedaży, ale nieraz zdarzało się, że po zakończeniu procedury mieszkańcy rezygnowali.
Burmistrz potwierdza, że to on wydaje decyzję o podziale gruntu, ale dopiero po konsultacji z innymi instytucjami, czy nie będzie to w żaden sposób kolidowało z ich planami czy inwestycjami. Co więcej, wszystkie informacje o zamiarze sprzedaży takich działek czy procedurze wszczęcia postępowania są i były - jak twierdzi - zamieszczane na stronie BIP Urzędu Miejskiego, więc nie są żadną tajemnicą.
Co do możliwości wydzielenia terenu na polepszenie warunków, można to zrobić w przypadku każdej działki należącej do samorządu, ale pod warunkiem, że nie ma określonych w przepisach przeciwwskazań, w tym jasno określonego przeznaczenia.
Tomasz Frischmanna nie chce komentować wpisu radnego Zielińskiego w sprawie podziału terenu miejskiego. Jeszcze raz podkreśla, że jest takim samym mieszkańcem miasta jak każdy inny i ma takie sama prawa, a prawo pozwalałoby mu kupić działkę na polepszenie warunków. Owszem, procedura wtedy byłaby nieco inna, ale to nie ma znaczenia. Gdyby chciał kupić tę działkę, postąpiłby zgodnie z procedurą i by ją kupił.
We wpisie w mediach społecznościowych radny Zieliński zapowiedział, że zwróci się do właściwych instytucji o weryfikację legalności całego procederu. W rozmowie z nami dodaje: - Burmistrzowi zdarzało się prezentować dwie wersje tych samych wydarzeń. Jedną, którą opowiadał mieszkańcom, i drugą, którą przedstawiał organom kontrolnym, zatem nie skomentuję jego obecnych wyjaśnień, a do sprawy chętnie wrócę, gdy otrzymam odpowiedzi od właściwych instytucji.
*
autorka: Wioletta Kamińska
*
Ustawa o gospodarce nieruchomościami
Art. 37. 2. Nieruchomość jest zbywana w drodze bezprzetargowej, jeżeli:
6) przedmiotem zbycia jest nieruchomość lub jej części, jeśli mogą poprawić
warunki zagospodarowania nieruchomości przyległej, stanowiącej własność
lub oddanej w użytkowanie wieczyste osobie, która zamierza tę nieruchomość
lub jej części nabyć, jeżeli nie mogą być zagospodarowane jako odrębne
nieruchomości
Napisz komentarz
Komentarze