Podsumujmy. Dwa auta stojące przy tej samej ulicy ktoś uszkodził za pomocą ostrego narzędzia (topór, siekiera). Do ataku doszło w nocy. Pierwszy raz tydzień temu, drugi raz w miniony długi weekend. Sprawcy do tej pory nie ustalono.
Jak nam potwierdziła oficer prasowa KPP w Oławie Wioletta Polerowicz, tydzień temu przyjęto zgłoszenie o zniszczeniu mienia w postaci auta zaparkowanego przy ul. Kościelnej.
- Miejsce zdarzenia nie jest objęte monitoringiem - mówi Wioletta Polerowicz. - Sprawdzamy jednak okoliczne monitoringi. Nie możemy wszystkiego powiedzieć dla dobra prowadzonego postępowania.
Tydzień temu pan Michał, właściciel czerwonego volskwagena, zaparkowanego przy ul. Kościelnej, jak zwykle rano pojechał do pracy innym autem - busem. Uszkodzeń w VW nie zauważył. Dopiero gdy potem narzeczona wracała ze spaceru z psem, zauważyła zniszczenia i zadzwoniła po niego.
- Sąsiadka słyszała coś w nocy około 3.00, bo był hałas, ale myślała, że to ktoś wyrzuca do śmietnika butelki. Do dzisiaj nie wiem, kto to zrobił, policjanci mówią, że sprawa w toku - mówi pan Michał, właściciel czerwonego VW. - Ślady na rozbitej szybie wskazują, że sprawca wykorzystał coś w rodzaju siekiery czy toporka. Policja mówiła, że na miejskim monitoringu nic nie widać, bo kamera jest obrotowa i sprawca mógł uderzyć właśnie w tej chwili, gdy kamera pokazywała coś innego.
Jak się dowiadujemy nieoficjalnie, z innych kamer są jednak pewne ustalenia, policja analizuje obraz i być może tą drogą dojdą do sprawcy.
Uszkodzenia volkswagena właściciel wycenia na ok. 3 tys. zł. Najgorsze było, gdy dowiedział się o kolejnym ataku z siekierą na auto przy tej samej ulicy - chodzi o niebieski samochód.
- Moja narzeczona ma identyczne auto, więc zaczęliśmy się obawiać, że to może my mieliśmy być celem ataku, a właściwie nasze auta - mówi pan Michał. Zapewnia, że nie ma żadnych wrogów, nie rozumie, co mogłoby być powodem zniszczeń. - Sąsiedzi z Kościelnej już się zaczęli bać. Nawet nie tyle o same auta, bo to tylko rzeczy, ale gdyby ktoś w nocy zastał sprawcę z siekierą w ręku, mógłby zostać przez niego zaatakowany, a to już poważniejsza sprawa. Od kiedy piszecie o sprawie, to jakby coraz mniej zaparkowanych aut widzę pod domem.
Napisz komentarz
Komentarze