Można jeść do woli. Jakie są te nasze jajka i co symbolizują? Sprzedawca jaj Bogusław Kutek nie ma czasu na dyskusje, bo rano 18 marca na oławskim zielonym targu trwa szał zakupów. Najlepiej idą jajka. Pytany o te, którymi handluje, mówi: - Wyhodowane na własnych paszach. To jajka na ściółce, nie klatkowe. Pan Jerzy kupuje więcej niż kopę Stały klient, oławianin Jerzy bierze 80 i mówi, że kupuje od niego od wielu lat, bo są sprawdzone. Jak je zapakować? Na dwa razy - tu 30, tu 50. Trzydzieści w opakowaniu, zafoliować pięćdziesiąt. Rodzina jest duża, a jajek trzeba do pieczenia i na śniadanie wielkanocne. Inny klient bierze 50. Najwięcej idzie w świąteczny poranek: - Niech sobie pani policzy - jest siedem osób, niech każdy weźmie po trzy. A na pisanki? - Na pisanki też. - Pisanki potrzebują białych jajeczek - dodaje Bogusław Kutek. - Ja mam kurkę brązową, to jajeczko też jest brązowe. Musi być kurka biała. Białe czy brązowe? Czy to prawda, że ciężko jest o białe jajka? Hodowca twierdzi, że po sezonie wielkanocnym, ludzie nie chcą ich, wolą brązowe. - Brązowe są dużo lepsze - potwierdza klient z targowiska. - Niech pani tego nie słucha, są klienci, którzy brązowych nie chcą - włącza się pan Bogusław. - To rzecz gustu. Biała kurka jest nawet ekonomiczniejsza - mniej zużywa paszy i jest procentowo wydajniejsza od brązowej. A ile niosą jego kury?
ARTYKUŁ w CAŁOŚCI dostępny w najnowszym wydaniu "Powiatowej" lub w e-wydaniu naszej gazety. Sprawdź tutaj: http://eprasa.pl/news/gazeta-powiatowa-wiadomo%C5%9Bci-o%C5%82awskie/2016-03-24 Tekst i fot.: Monika Gałuszka-Sucharska [email protected]
Napisz komentarz
Komentarze