Z ręką w nocniku
Zarząd Stowarzyszenia LGD Starorzecze Odry nie pozwolił mi na udział w walnym zgromadzeniu członków. Nie pomogły tłumaczenia, że przecież chodzi o publiczne pieniądze, a mamy prawo wiedzieć, jak są one wydatkowane. Musiałam wyjść z sali, ale - jak rzucił mi na odchodnym prezes Tomasz Kołodziej - to nie złośliwość, tylko po prostu chcą się pokłócić bez świadków.
19.09.2013 08:13