Śląski Pomost

Z wielkim przytupem rozpoczęto 1 września kopanie w pałacu Minkowskie. Mieli się dostać do skrytki ze złotem. Na razie nic z tego. Co więcej, nad projektem zbierają się ciemne chmury

1 września Fundacja "Śląski Pomost" rozpoczęła wydobywanie nazistowskich depozytów ze złotem. I co dalej? Wykopali coś?

Data nie jest przypadkowa. - Chcieliśmy w ten sposób uczcić ofiary II wojny światowej, a poza tym gdy nasza misja zakończy się sukcesem, to te środki, które tutaj spoczywają, mają posłużyć temu, aby wojen więcej już nie było - mówi Roman Furmaniak, prezes polsko-niemieckiej fundacji "Śląski Pomost". - Te dobra, które tu Niemcy pozostawili, mają się przysłużyć czynieniu dobra

To tylko wizualizacja, bo oranżerii dziś nie ma, ale właśnie tak to mogło wyglądać - głęboki odwiert w przypałacowym budynku, gdzie w wielkiej tajemnicy, pewnie pod osłoną nocy, Niemcy pod okiem profesora Grundmana spuścili trzy pojemniki ze złotem z wrocławskiego Reichsbanku. Fundacja "Śląski Pomost" jest przekonana, że dotarła jednego z nich

Co to jest? Na razie nie wiemy. Coś - to na razie słowo kluczowe w tej sprawie, którą media emocjonują się od ponad roku. A emocjonują się, bo chodzi o tony złota, o skarby nazistów z czasów II wojny światowej, o depozyty w tajemnych skrytkach, o dobra kultury wielkiej wartości itp. Czyli o wszystko to, co rozgrzewa wyobraźnię wszelkiej maści poszukiwaczy skarbów, rozwiązujących zagadki z przeszłości, czy wreszcie tylko pasjonujących się historią II wojny światowej.