Oława
Do tragedii doszło 23 marca ubiegłego roku. Psy skoczyły na Józefę, gdy jechała rowerem. Szarpały, gryzły, warczały i nie miały zamiaru przestać. - One mnie dosłownie "żarły" - mówiła.
Odpędzili je ratownicy medyczni z pogotowia ratunkowego. Kobieta miała bardzo głębokie rany, pojawiła się martwica skóry. W szpitalu spędziła dwa tygodnie. Po tym przeszła długie leczenie. Skutki "spotkania" z psami odczuwa do dziś.
Owczarki uciekały właścicielom trzy razy. Za każdym dochodziło do incydentów. Dwa miesiące przed atakiem na Józefę przestraszyły rodzinę z dwuletnim dzieckiem. To było pod marketem "Intermarche". Ojciec trzymał córkę na rękach, chronił ciałem i robił wszystko, aby nic złego się nie stało. Krzyczał, ale to nie pomagało. Pies szarpał małą za buty, skoczył i uderzył pyskiem w okolice oka. W niebezpieczeństwie znalazła się też matka dziewczynki. Była wtedy w dziewiątym miesiącu ciąży - przeżyła ogromny stres. W 2012 roku na ulicy Staszica owczarki skoczyły na dwie dziewczyny. Na szczęście skończyło się na poszarpanej torebce i nerwach. W marcu 2013, gdy rzuciły się na 63-letnią Józefę, zaatakowały jeszcze dwie inne osoby, powodując niewielkie obrażenia.
Na ostatniej rozprawie prokurator wnosił o uznanie właścicieli psów winnymi i wymierzenie kary roku i dwóch miesięcy pozbawienia wolności, w zawieszeniu na trzy lata. Sędzia, uzasadniając wyrok wyjaśnił, że zastosował dolną granicę kary, bo wina jest nieumyślna. Zaznaczył jednak, że małżeństwo postąpiło lekkomyślnie. - Nie zachowali należytej ostrożności przy trzymaniu zwierząt - mówił. - Pierwszy przypadek, gdy psy uciekły, można potraktować na granicy niedbalstwa, ale kolejne to już lekkomyślność.
Właściciele psów byli ubezpieczeni. Najbardziej poszkodowana mieszkanka otrzymała z ich polisy 30 000 złotych odszkodowania. Zasądzono jej również po tysiąc złotych nawiązki od obu oskarżonych. Sąd uznał, że Marcin S. i jego żona ponoszą taką samą odpowiedzialność za niedopilnowanie zwierząt. Właściciele muszą zapłacić jeszcze innym osobom, które ich psy spotkały na swojej drodze. Ile? Więcej o tej sprawie już za tydzień - w papierowym wydaniu "Powiatowej". W wydaniu, które ukaże się 3 lipca, opublikujemy szczegółową relację z rozprawy.
(AH)
Reklama
26 czerwca zapadł wyrok w sprawie dotkliwego pogryzienia przez dwa owczarki niemieckie. Sąd skazał właścicieli na osiem miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata. Małżeństwo z Oławy będzie musiało zapłacić też nawiązkę kilku osobom, które były atakowane przez zwierzęta. Wyrok nie jest prawomocny
Reklama
Reklama
Reklama







Napisz komentarz
Komentarze