Oława Bezpieczeństwo i pieniądze
- Niektóre rzeczy są poza klubem - mówił prezes MKS Oława, Andrzej Węglowski 22 sierpnia, na posiedzeniu Komisji Prawa i Porządku Publicznego Rady Miejskiej. - Napotkaliśmy duże opory finansowe i formalne. Mieliśmy mało czasu, choćby na minimalne przygotowanie stadionu do II ligi. Mimo to, udało się i spełniliśmy wymogi, niezbędne przy organizacji imprez masowych.
Co zrobiono?
Prezes wymienił, co zrobiono na stadionie: przygotowano wewnętrzne ogrodzenie trybuny dla kibiców przyjezdnych, postawiono nowe budki dla piłkarzy rezerwowych, uruchomiono punkt dowodzenia dla służb ratowniczych i policji. Kupiono tablicę świetlną do pokazywania czasu i wyniku oraz mini-tablicę dla arbitra technicznego. Andrzej Węglowski mówił, że znacznie wzrosły koszty organizacyjne, klub cały czas dostaje bowiem nowe zalecenia i uwagi od obserwatorów PZPN. Sytuacja klubu jest niełatwa, a niektóre zalecenia władz piłkarskich są niemożliwe do natychmiastowego zrealizowania, np. przebudowa stadionu, aby kibice swobodnie i bezpiecznie wchodzili na obiekt od strony ulicy Żeromskiego. Zapewniono drogi ewakuacyjne, ale nie ma obecnie możliwości wpuszczania oławskich kibiców na stadion od strony ulicy Sportowej.
Witold Niemirowski, zastępca burmistrza i działacz piłkarski twierdził, że klub dostał rok na zadaszenie trybuny, co najmniej na 250 miejsc. Trzeba też wymienić krzesełka. MKS Oława będzie wnioskował do przyszłorocznego budżetu miasta, o środki na poprawę infrastruktury stadionu. Z pieniędzy miejskich zapłacono także za przygotowanie trybuny dla kibiców przyjezdnych. - Te pieniądze, które mamy, nie wystarczą na grę w II lidze - mówił Niemirowski. - Pozyskanie nowych i hojnych sponsorów graniczy z cudem.
Czy jest bezpiecznie?
Oprócz spraw finansowych, najwięcej emocji budzi bezpieczeństwo podczas meczów, które zgodnie z obowiązującą ustawą, są traktowane jako imprezy masowe. Burmistrz Franciszek Październik uznał, że stadion jest gotowy do organizacji imprez masowych. Pozytywną opinię (ale z uwagami) wydała też straż pożarna. Na każdym meczu musi być 18 pracowników ochrony.
Zdaniem komendanta powiatowego policji Jacka Gałuszki, który wydał negatywną opinię na temat organizacji meczów na oławskim stadionie, naprawiono tam już wiele rzeczy. Jednak władze klubu nadal nie rozumieją, że wraz z wejściem drużyny seniorów do II ligi, zasadniczo zmienił się status jej meczów. Teraz podlegają one ustawie o imprezach masowych i wymagają szczególnych środków ostrożności. Jego zdaniem, władze klubu mogły wcześniej zająć się przygotowywaniem stadionu, skoro wizja awansu stawała się coraz bardziej realna. Przypomniał trzecioligowy mecz podwyższonego ryzyka z Polonią/Spartą Świdnica. - Władze MKS Oława, jako organizatorzy tego meczu, naruszyły przepisy ustawy o imprezach masowych - mówił komendant Gałuszka. - Sprawą zajmuje się Prokuratura Rejonowa w Oławie. Wielokrotnie pisałem do władz miasta i klubu, zwracając uwagę, że infrastruktura stadionu nie spełnia wymogów ustawy. Nikt mnie nie słuchał, a przecież jako komendant nie mogę działać wbrew przepisom.
Szef policji twierdzi, że Oławę tak naprawdę dopiero czekają mecze z udziałem prawdziwych pseudokibiców, czy też "kiboli", bo takim mianem ostatnio częściej określa się stadionowych chuliganów. Pytał, do kogo normalni kibice i mieszkańcy Oławy będą mieli pretensje, jak dojdzie do zadymy: - Mam nadzieję, że postępowanie prokuratury da jakiś efekt. Nie pozwolę, aby na oławskim stadionie imprezy masowe odbywały się wbrew przepisom ustawy! Mecze podwyższonego ryzyka to także niebezpieczeństwo dla miasta. Jeśli przepisy są niedoskonałe, zwróćcie się do posła Kaczora o zmiany w ustawie.
Trzystu kibiców
Według Witold Niemirowskiego, klub długo nie wiedział, że wejdzie do II ligi, a teraz robi wszystko, co może, aby w niej spokojnie i bezpiecznie grać. Zdaniem komendanta Gałuszki - nie wszystko! Na meczach sprzedaje się napoje w szklanych pojemnikach, a na trybunach siedzą kibice ze szklanymi butelkami. Ktoś ich tam wpuścił. Niemirowski zaprzeczał, mówiąc, że to bzdury i groził nawet komendantowi sądem. Gałuszka mówił też o placu obok stadionu, na którym miał stanąć hotel. Pełno na nim kamieni, które są gotowymi "narzędziami zbrodni" w rękach pseudokibiców. Dyskutujący nie doszli do porozumienia, kto ma się zająć tym problemem: policja, klub, miasto, Straż Miejska?
Zdaniem Andrzeja Węglowskiego, obserwatorzy PZPN nie mają żadnych zastrzeżeń co do organizacji meczów, a policja oławska nie pomaga klubowi, tylko mnoży problemy.
- Trzeba było prognozować wcześniej, a nie obudzić się w II lidze, z ręka w nocniku! - mówił radny Andrzej Grzeszczak z PiS. - Działacze MKS chyba wiedzieli, że były szanse na awans.
Radni zastanawiali się, co dalej z grą w II lidze? Pieniędzy nie ma, a wiadomo, że bez dodatkowego wsparcia przez miasto, klub nie da rady. Działacze twierdzili, że na mecze w Oławie przychodzi niewiele ponad 500 kibiców, a trzeba się stosować do przepisów uwzględniających ponad 1.000 widzów. To bardzo dużo kosztuje...
Monika Gałuszka-Sucharska
Fot. Agnieszka Herba







Napisz komentarz
Komentarze