Tajemnice bystrzyckiego lasu (1)

Bardzo interesujący tekst. Przez całe lata dziewięćdziesiąte penetrowałem odpowiednim rowerem wszelkie zakątki okolicznych lasów. Nie dysponowałem żadną literaturą na temat ich "zawartości", więc zupełnie samodzielnie (póżniej z kolegą) odkrywałem kolejne obiekty. Początkowo napotykałem je przypadkiem, a kiedy zaczęły układać się w jakiś system - zacząłem szukać konkretów po ekstrapolacji. We Wrocławiu zdobyłem odtajnione mapy sztabowe, z bardzo szczegółową skalą i naniesioną topografią. Mapy cywilne dodatkowo ułatwiały orientację w "kwadratach" upraw leśnych (kamienie z numerami na "skrzyżowaniach"). Bunkry obserwacyjne rzeczywiście ciągną się po idealnie prostej linii, w regularnych odstępach, aż pod Lubszę. Ten pod Lubszą znalazłem w stosunkowo słabo dostępnym wtedy terenie, lekko podmokłym, gdzie chyba niwielu ludzi się zapuszczało (dziesiątki pięknych koźlarzy czerwonych padały tam ze starości, nietknięte). Miejscowi mówili, że nie dam rady go znaleźć, ale udało się. Zanim zorientowałem się do czego te bunkry służyły, zastanawiała mnie ta ich dziwna konstrukcja - ochrona z tylko jednej strony. W 2001 opuściłem rodzinne strony i aż do chwili przeczytania tego artykułu moja wiedza na powyższe tematy bazawała wyłącznie na efektach samodzielnej eksploracji i domysłach. Dziekuję za ten systezujący artykuł!