Grędzina
Robili i nie skończyli?
- Cieszymy się, że coś zrobiono - mówi Waldemar Pocałujko, mieszkaniec Grędziny. - Ale jak się coś robi i wydaje na to gminne pieniądze, warto by to zrobić dobrze, by mieć spokój na parę lat.
Prawie dwukilometrowy odcinek drogi wysypano tłuczniem jesienią ubiegłego roku. W niektórych miejscach już powstają doły, a słabo utwardzony tłuczeń rozsuwa się pod kołami samochodów. Poza tym zalega w miejscach, gdzie był składowany. Od miesięcy nikt też nie uprzątnął pościnanych drzew i wykarczowanych krzaków. Rów obok drogi jest w kilku miejscach zasypany ziemią, która osunęła się pod ciężkim sprzętem. Zastrzeżenie budzi też jeden z przepustów wody na drodze. Rura, która pełni tę funkcję, jest bardzo wąska i - zdaniem mieszkańca - na pewno nie spełni swojej roli, bo po intensywnych deszczach czy roztopach poziom wód w tym miejscu jest bardzo wysoki. Samo wykonanie przepustów też nie wystarczy. Żeby woda swobodnie spływała, trzeba wyczyścić zarośnięte rowy. - Od lat nikt ich nie czyścił i są zupełnie zarośnięte - mówi Pocałujko. - Jak przyjdzie większa woda, droga popłynie razem z nią i rozleje się po okolicznych polach oraz łąkach.
Mieszkaniec twierdzi, że na zebraniu wiejskim, wiosną tego roku, uczestnicy rozmawiali z burmistrzem na temat tej drogi. Napisali też do Urzędu Miasta i Gminy w tej sprawie, ale nic się nie zmieniło.
Piotr Stajszczyk, wiceburmistrz do spraw inwestycji, powołany na to stanowisko miesiąc temu potwierdza, że urząd otrzymał pismo w sprawie ulicy Kolonijnej. Obiecuje, że zajmie się sprawą po weekendzie majowym. Już rozmawiał na ten temat z wykonawcą drogi: - Jeżeli okaże się, są jakieś usterki albo niedociągnięcia, wynikające z przyczyn wykonawcy, będzie musiał je naprawić i ustaliliśmy, że to zrobi. Resztą zajmiemy się my - zapewnia wiceburmistrz Stajszczyk.
Tekst i fot.: Wioletta Kamińska







Napisz komentarz
Komentarze