Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 16 grudnia 2025 05:03
Reklama Hipol

Sukcesy Mateusza

Podziel się
Oceń

Mateusz Rudyk ma 15 lat, a osiągnął już wiele. Ten rok był dla niego wyjątkowo udany. Na Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży w kolarstwie torowym w Kaliszu zdobył dwa złote medale i jeden srebrny. Rozmawia z nim Piotr Zalewski

- Od czego zaczęła się twoja przygoda z kolarstwem?

 
- Już w wieku dwóch lat pojechałem na czterokołowym rowerze z Jelcza-Laskowic do Łęgu. Musiałem się bardzo napracować, ponieważ koła były malutkie, a przejechałem trzy kilometry. To był mój pierwszy sukces. Rok później jeździłem już na dwukołowym rowerze.
 
- Co cię zafascynowało w jeżdżeniu na rowerze?
 
- Na początku nie wiedziałem jaką dyscyplinę wybrać. Trenowałem piłkę nożną w drużynie Krzysztofa Kauckiego i ćwiczyłem kolarstwo w UKS Moto Jelcz-Laskowice, gdzie szkoleniowcem był Mieczysław Karłowicz. Przez jakiś czas nie mogłem się zdecydować, którą dyscyplinę chcę naprawdę uprawiać, pędziłem po lekcjach z jednego treningu na drugi. Jednak postawić na kolarstwo, ponieważ jest to sport indywidualny, w którym sukces zależy przede wszystkim od zawodnika. W kolarstwie każdy pracuje na swój wynik. Zanim zacząłem osiągać sukcesy, musiałem włożyć w to bardzo dużo serca i wysiłku. Nie bez znaczenia sportowa atmosfera panująca w moim domu. Rodzice wszczepili mi ducha rywalizacji. Tata osiągał spore sukcesy, jako zawodnik klubu, w którym ja też się ścigam. Zachęcał mnie do uprawiania właśnie tej dyscypliny, cały czas mi pomaga i przekazuje swoje doświadczenie. Mama jest dla mnie przykładem, jak wiele można osiągnąć dzięki uporowi, konsekwencji w działaniu oraz pracowitości. Wychowuje trójkę dzieci i znajduje czas na bieganie maratonów. Zdobyła już koronę maratonów polskich. Mając taki przykład, nie można nie być sportowcem. Patrząc na puchary mojego taty, mam wielką ochotę na zapisanie swojej karty w tej dyscyplinie.  
 
- Jakie były twoje pierwsze sukcesy?
 
- W pierwszym roku startów w żakach wygrałem Mały Wyścig Pokoju. W kolejnych dwóch latach ponownie triumfowałem w klasyfikacji generalnej. W młodzikach moim największym osiągnięciem było zwycięstwo w Mini Tour de Pologne. To najważniejszy wyścig w tej kategorii, nieoficjalne mistrzostwa Polski młodzików. Po drodze wygrywałem wiele wyścigów, zdobywając m.in. mistrzostwo Dolnego Śląska na szosie. W drugim roku startów w młodzikach, zaczęła się moja przygoda z torem. Startowałem z sukcesami na wrocławskim torze przy ulicy Żmigrodzkiej i w Pruszkowie, gdzie wielokrotnie zwyciężyłem w Pucharze Nadziei Olimpijskich. W kategorii juniorów młodszych początki były trudne. Na wyścigach szosowych często prześladował mnie pech. W Sobótce i w Pucharze Polski w Turawie złapałem gumę dwa kilometry przed metą. Każdy, kto trenuje ten sport, wie, że po zmianie gumy już nie ma się szans na dogonienie rywali, gdy zostały tylko dwa kilometry do mety. Na szosie nie sprzyjało mi szczęście, ale chciałem walczyć o najwyższe cele. Bardzo się cieszę, że szkoleniowcy, widząc predyspozycje szybkościowe, namówili mnie do udziału w wyścigach torowych. Szybko okazało się, że jestem w stanie wygrywać z najlepszymi torowcami w Polsce w tej kategorii wiekowej. Do Olimpiady Młodzieży w Kaliszu przygotowywałem się na wrocławskim torze, który jest trudny technicznie i gorszy od najlepszych polskich torów. Mimo to wierzyłem, że podejmę wyrównaną rywalizację. Nie spodziewałem się, że będzie aż tak dobrze. Były problemy z kompletowaniem sprzętu, gdyż jako klub szosowy nie mieliśmy roweru, na którym równorzędnie rywalizowano z kolegami z klubów torowych. Dzięki staraniom działaczy oraz pomocy Dolnośląskiej Federacji Kolarskiej udało się skompletować przyzwoity rower.
 
- Jak przebiegały te mistrzostwa?
 
- Przyjechałem do Kalisza jako kopciuszek, a wyjechałem jako zwycięzca. Miałem już duże sukcesy na torze w młodzikach, ale jako młodszy rocznik juniorów młodszych byłem niedoceniany przez rywali. Poza tym kolarze z Konina byli murowanymi faworytami. Czuli się pewnie, ponieważ znali doskonale każdy fragment swego toru. Mocno się zdziwili już po pierwszym starcie. Na 500 metrów uzyskałem czas 34.616 sekundy, wyprzedzając rywala z Konina o ponad pół sekundy. Zabrakło mi tylko 0.2 sekundy do rekordu Polski ustanowionego na szybszym torze w Szczecinie. Następnie rywalizowaliśmy w sprincie klasycznym, który rozgrywany jest do dwóch zwycięstw. W pierwszym wyścigu triumfowałem i następny start mógł być decydujący. Mój rywal, najlepszy w tym czasie polski sprinter w kategorii juniorów młodszych, nie chciał łatwo oddać zwycięstwa. Walka była na tyle wyrównana, że sędziowie, przeglądając zapisy z fotokomórki, nie byli w stanie wyłonić zwycięzcy i po półgodzinnych dyskusjach uznano bieg za remisowy. Przeżywałem ogromny stres, ponieważ zwycięstwo było bardzo blisko. W wyniku decyzji sędziowskiej, rozegrano dodatkowy wyścig, w którym starałem się mocno skoncentrować, wyzwolić z siebie jeszcze resztki energii. Mimo ogromnego stresu zwyciężyłem, pieczętując złoty medal. W ostatnim indywidualnym starcie w keirinie - jazda za motorem - zdobyłem srebrny medal. Wyścig był dramatyczny. Klub z Konina miał dwóch kolarzy w finale. Postanowili, że wypuszczą słabszego zawodnika do ataku, aby zmusić mnie do pogoni, ponieważ nie miałem wsparcia kolegów z drużyny. Taki scenariusz przewidzieli jednak moi trenerzy. Ustaliliśmy taktykę, która zaskoczyła mojego rywala. Miałem zignorować ten atak i czekać na reakcję drugiego zawodnika, o którym wiedzieliśmy, że z racji swoich możliwości nie odpuści tego wyścigu. Zawodnik z Konina nie wytrzymał i zaczął gonić swojego kolegę, ale pogoń była trochę spóźniona. Musiałem czekać do ostatniej prostej i nie zdążyłem go wyprzedzić, zabrakło pół koła. Tak czasem bywa w konkurencjach technicznych. Wraz z moimi kolegami klubowymi Patrykiem Zackiewiczem i Danielem Napierałą w drużynowym sprincie olimpijskim, zajęliśmy szóste miejsce.
 
- Jesteś diabetykiem, a mimo to osiągasz sukcesy. Co poradziłbyś tym, którzy zmagają się z tą chorobą, a chcieliby również uprawiać sport?
 
- Cukrzyca to choroba, z którą można żyć, a na moim przykładzie widać, że nie wyklucza to uprawiania sportu. Michał Jeliński, mistrz olimpijski z Pekinu w wioślarskiej czwórce podwójnej, również jest diabetykiem, a osiąga ogromne sukcesy. Dzięki chorobie szybko dorosłem, bo musiałem nauczyć się stale kontrolować poziom cukru w organizmie. Zastanawialiśmy się, czy z tą chorobą można uprawiać sport. Lekarze utwierdzili mnie i moich rodziców w przekonaniu, że nie muszę z niego rezygnować. Aktywność fizyczna jest przy tej chorobie wręcz zalecana. Ogromnie pomocna jest w moim przypadku pompa insulinowa, dzięki której dozowanie insuliny nie jest takie uciążliwe. W zakupie tej pompy, która jest bardzo drogim urządzeniem, pomogli działacze UKS Moto Jelcz-Laskowice, którzy zorganizowali zbiórkę środków finansowych, kiedy zdiagnozowano u mnie cukrzycę. Jestem im za to bardzo wdzięczny, tym bardziej, że wtedy nie osiągałem jeszcze znaczących sukcesów. Teraz swoimi wynikami staram się im za to podziękować.
 
 
- Twój sukces nie byłby możliwy bez pomocy sponsorów i wielu osób…

- Bez nich byłoby bardzo ciężko. Dziękuję osobom, którzy na co dzień pomagają mi w uprawianiu sportu, w szczególności mojej wychowawczyni Renacie Deryło oraz dyrektorowi Gimnazjum nr 2 Andrzejowi Pasternakowi, który przygotował mi bardzo miłe przywitanie na początku roku szkolnego. W uroczystości uczestniczył również burmistrz Jelcza-Laskowic Kazimierz Putyra, który znacząco wspiera nasz klub. Bardzo dziękuję trenerom Mieczysławowi Karłowiczowi oraz Zygmuntowi Walczakowi.
 
Tekst i fot.:
Piotr Zalewski
 
 
 

Napisz komentarz

Komentarze

ZASTRZEŻENIE PODMIOTU UPRAWNIONEGO DOTYCZĄCE EKSPLORACJI TEKSTU I DANYCH

Dokonywanie zwielokrotnień w celu eksploracji tekstu i danych, w tym systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji ze strony internetowej tuolawa.pl i publikacji przy użyciu oprogramowania lub innego zautomatyzowanego systemu („screen scraping”/„web scraping”) lub w inny sposób, w szczególności do szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez wyraźnej zgody wydawcy - RYZA Sp. z o.o. jest niedozwolone. 

Zastrzeżenie to nie ma zastosowania do sytuacji, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe. Szczegółowe informacje na temat zastrzeżenia dostępne są TUTAJ

Reklama
NAPISZ DO NAS!

Jeśli masz interesujący temat, który możemy poruszyć lub byłeś(aś) świadkiem ważnego zdarzenia - napisz do nas. Podaj w treści swój adres e-mail lub numer telefonu. Jeżeli formularz Ci nie wystarcza - skontaktuj się z nami.

Reklama
Reklama
Reklama