Foto-Higiena Gać
Opadły emocje, związane z poprzednim sezonem. Kibice Czarnych Jelcz-Laskowice oraz Foto-Higieny Gać nie muszą się wstydzić za swoich ulubieńców. Obie drużyny w sezonie 2009/10 zagrały na miarę oczekiwań
Podopieczni Krystiana Pikauasa po raz drugi z rzędu zajęli trzecie miejsce. W poprzednich latach mieli spore problemy jesienią, ale tym razem w obydwu rundach grali na podobnym poziomie.
Jesienna mobilizacja
Foto-Higiena zawsze lepiej prezentowała się wiosną. Tym razem było inaczej. - Muszę przyznać, że moi podopieczni zawsze grają lepiej po zimie. Dlaczego tak jest? W rozgrywkach sami amatorzy. Lato jest krótkim okresem na przygotowania. Wielu zawodników wyjeżdża na urlopy, więc czas przygotowawczy skraca się jeszcze bardziej - mówi trener Krystian Pikaus. - Na szczęście ostatnia runda pokazała, że możemy zdobywać więcej punktów także jesienią. Udało mi się zmobilizować naszych piłkarzy i efekt jest widoczny. Faktycznie efekt było widać gołym okiem, gacianie zajęli jesienią czwartą pozycję i byli zaliczani do grona faworytów wrocławskiej okręgówki.
Świetna ofensywa, gorzej z obroną
Foto-Higiena świetnie radziła sobie w ofensywie. Zwłaszcza w pierwszej połowie sezonu było widać duże mankamenty w grze obronnej. - Dla mnie obrona zaczyna się od napastników, dlatego teraz w zimie będę chciał jak najszybciej wyjść na boisko i położyć nacisk na taktykę - mówi Pikaus. - Faktycznie, tracimy za dużo bramek, ale raz jeszcze powtarzam, że defensywa to nie tylko czterech obrońców i bramkarz. To cała drużyna. Drużyna zrealizowała cele w zimie, bo po przerwie prezentowała się o niebo lepiej. Traciła mało bramek i była groźna dla każdego przeciwnika. Gdy dodamy do tego niesamowity potencjał w ofensywie, to mamy kompletną drużynę.
Sorbian i spółka
Największą siłą gacian jest środek pola. Tam rządzi i dzieli Jacek Sorbian. Wspierali go Stefan Karnatowski, Mietek Przytuła oraz Tomasz Tarasewicz. W napadzie szaleli Łukasz Kucyniak i Radosław Florek - najlepszy strzelec drużyny. Pierwszy bardzo dużo pracuje, biega, odzyskuje piłkę, absorbuje uwagę obrońców. Drugi jest supersnajperem. Potrafi strzelić z każdej pozycji, nie boi się pojedynków jeden na jeden. To wszystko sprawiło, że Foto-Higiena strzeliła w całym sezonie 57 bramek.
Zwycięskie derby
Trudno nie wspomnieć o dwóch pojedynkach z Czarnymi Jelcz-Laskowice. W tej „świętej wojnie” dwukrotnie zdecydowanie lepsi okazali się podopieczni Pikausa. Jesienią rozgromili jelczan 6:1, a w rewanżu strzelili rywalowi dwie bramki, nie tracąc żadnej.
Co w przyszłym sezonie?
Patrząc na potencjał drużyny można się spodziewać, że w kolejnym sezonie co najmniej powtórzy dotychczasowy wynik. Jeśli chodzi o aspekt sportowy stać gacian na walkę o awans do IV ligi. Jedynym problemem może być małe zainteresowanie ze strony kibiców. - Miejscowość Gać ma klasę okręgową i uważam, że ten poziom rozgrywek jest najbardziej adekwatny do potrzeb miejscowych kibiców - twierdzi Pikaus. - Okręgówka to najwyższa klasa w jakiej powinniśmy grać. Jeśli uzyskamy promocję, to będziemy w IV lidze i pewnie nikt nie będzie miał nic przeciwko temu.
Czarni Jelcz-Laskowice
Podopieczni trenera Sobczaka w wielkim stylu wrócili do klasy okręgowej. Przed sezonem wzmocnili się kilkoma zawodnikami i wszyscy liczyli na świetne wyniki.
Jesień w kratkę
Czarni osiągnęli jesienią niezłe wyniki. Grali jednak bardzo różnie. Potrafili wygrać kilka meczów w imponującym stylu, żeby za chwile skapitulować na własnym boisku z lokalnym rywalem. Mimo wszystko jesień beniaminka była bardzo udana i wśród kibiców panowały nadzieje na włączenie się do walki o awans.
Zimowe wzmocnienia i ubytki
W przerwie zimowej odeszli z Czarnych trzej kluczowi zawodnicy. Krzysztof Telatyński poszedł do MKS SCA Oława, Maciej Siwiński nie dogadał się z działaczami. Podobnie było z Marcinem Mazurem, który przeniósł się do Foto-Higieny. W zamian działacze ściągnęli do Jelcza-Laskowic Tomasza Horwata, Miłosza Gładocha, Dawida Lipińskiego oraz Sławomira Kopka. To miały być spore wzmocnienia, które pozwoliłyby jelczanom włączyć się do walki o awans.
Przegrane derby…
Rzeczywistość okazała się zgoła inna. Początek rundy wiosennej pokazał, że Czarni będą musieli odłożyć na przyszłość swoje plany. Najpierw był zimny prysznic w derbach z Foto-Higieną. Jelczanie byli tłem świetnie grającego rywala. Później nie potrafili pokonać drużyn z czołówki i prysł sen o awansie. Pozostały jeszcze rozgrywki o Puchar Polski, ale jelczanie nie zdołali pokonać trzecioligowej Pogoni Oleśnica i na kilka tygodni przed końcem sezonu grali już o nic.
Kłopoty kadrowe
W końcówce zaczęły Czarnych trapić kontuzje. Do tego doszły wykluczenia za kartki i na kilka spotkań jelczanie jechali „gołą” jedenastką. - Jeśli będzie tak dalej, to będę musiał sam wyjść na boisko - mówił Sebastian Sobczak przed meczem ze Świtezią.
Co dalej?
Ostatecznie Czarni zajęli piąte miejsce w klasie okręgowej, co jest przyzwoitym wynikiem jak na beniaminka. Pozostaje jednak spory niedosyt, bo rezultat mógł być znacznie lepszy. Tym bardziej, że jelczanie dysponowali doświadczonym składem. W kuluarach mówi się o odejściu kilku czołowych zawodników. Jaki będzie przyszły sezon? Czas pokaże. Oby nie był gorszy niż miniony.
Tekst i fot.:
Piotr Walęciak
Reklama
Reklama
Reklama







Napisz komentarz
Komentarze