Strata liderów
Reklama
Cel został osiągnięty - Burza Bystrzyca uniknęła degradacji. Co będzie dalej?
Przed rozpoczęciem rundy wiosennej niespodziewanie odszedł środkowy pomocnik Andrzej Polewczak, na którym w dużej mierze opierała się gra drużyny. W zamian pozyskano Tomasza Mola z Czarnych Jelcz-Laskowice, który z meczu na mecz grał coraz lepiej. Pechowe było spotkanie z Widawą Bierutów, kiedy ten doświadczony zawodnik doznał groźnego urazu. - Odnowiła mi się kontuzja stawu kolanowego - mówi Tomasz Mol. - Niedawno przechodziłem zabieg rekonstrukcji więzadeł, a teraz uszkodziłem łękotkę. Najprawdopodobniej będę musiał zakończyć przygodę z piłką.
Wiosenny falstart
Na inaugurację rundy wiosennej Burza podejmowała wicelidera z Sycowa. - W meczu z Pogonią nie byliśmy gorsi, ale nie zdobyliśmy nawet punktu - pisze Piotr Walęciak, redaktor internetowej strony klubu, piłkarz i członek zarządu. - Zeszliśmy z boiska pokonani, bo marnowaliśmy doskonałe sytuacje strzeleckie i popełnialiśmy katastrofalne błędy w obronie.
W następnej kolejce bystrzyczanie zrehabilitowali się, odnosząc wysokie zwycięstwo nad outsiderem z Chrząstawy.
Wygrany „mecz o życie”
Kolejne mecze to porażki ze Spartą Skarszyn i Dębem Dobroszyce. Przełamanie nastąpiło w pojedynku z LZS Solniki Małe. - To spotkanie musieliśmy wygrać, bo sytuacja w tabeli nie wyglądała najlepiej, był to dla nas „mecz o życie” - pisze Walęciak. Bohaterem został Leszek Świegot, który zdobył gola na wagę trzech punktów, pięknym uderzeniem z dystansu. Następna gra zakończyła się zwycięstwem nad Polarem Wrocław. To pozwoliło odetchnąć przed ciężkimi meczami z Polonią Miłoszyce i Widawą Bierutów.
Zalane boisko
Termin rywalizacji z miłoszycką Polonią zmieniano kilkakrotnie, ponieważ boisko Burzy nie nadawało się do gry. - Nasz obiekt znajduje się na terenie zalewowym, zniszczyła je niedawna powódź, dlatego musieliśmy rozegrać pozostałe spotkania w oddalonym o kilka kilometrów Dobrzyniu - czytamy w relacji Walęciaka. Ostatecznie derby powiatu oławskiego zakończyły się remisem 2:2. Bystrzyczanie prowadzili już 2:0, jednak ambitnie grający poloniści wyrównali w doliczonym czasie gry. - Zremisowaliśmy wygrany mecz, przez większość czasu kontrolowaliśmy sytuację na boisku. W końcówce opadliśmy z sił i rywal to wykorzystał.
Porażka z liderem
- W konfrontacji z liderującą Widawą Bierutów pokazaliśmy się z dobrej strony, mimo że przegraliśmy 4:1 - pisze Walęciak. - Nasz bramkarz Tomasz Kościuk grał z pękniętymi żebrami i straciliśmy bramki, które nie powinny paść. Stworzyliśmy kilka okazji, ale znów szwankowała skuteczność. W dodatku gospodarzom mocno pomagał sędzia.
Kolejne mecze to gra w kratkę, a zwycięstwa nad rezerwą oleśnickiej Pogoni i KS Smolna zapewniły pozostanie w klasie „A”.
Wietrzenie kadry
Wśród bystrzyczan trudno kogokolwiek wyróżnić. Solidnie w defensywie prezentował się Robert Korczowski, wracający do gry po kontuzji. Kilka dobrych występów zaliczyli Patryk Dobrzański i Mirosław Jabłoński.
- W drużynie szykują się zmiany - zapowiada działacz i zawodnik Burzy. - Doświadczeni zawodnicy Mirek Jabłoński i Leszek Świergot raczej nie podejmą treningów, na ich miejsce zamierzamy ściągnąć młodych, perspektywicznych graczy. Swoją pracę będzie kontynuował trener Jacek Sorbian. Nasza gra wiosną wyglądała znacznie lepiej i z optymizmem patrzymy w przyszłość.
Tekst i fot.:
Tomasz Neumann
Reklama
Reklama
Reklama







Napisz komentarz
Komentarze