Ślady DNA były podstawą skazania Norberta Basiury i Ireneusza M. na 25 lat więzienia (wyrok nieprawomocny). Nowy biegły przyznał, że w jego opinii hipotezy dotyczące tego, do kogo należą konkretne próbki DNA, są "bardziej korzystne dla oskarżonych".
- Mają mniej niepewności (niż te poprzednie - przyp. red.) - przekonywał biegły. - Wynika to z innych, "bardziej konserwatywnych" zastosowanych metod.
Przykładowo konkretny ślad z ubrania ofiary został przez specjalistów policyjnych uznany za bardzo mocny, a biegły z Krakowa uznał go za umiarkowany. Były jednak też dowody, których moc biegły podniósł ze słabego na mocny.
- Generalnie ułożyłem to wszystko w sposób chronologiczny i uporządkowany - tłumaczył biegły. - Do tej pory wszystkie informacje istniały w poprzednich opiniach, ale były porozrzucane, trzeba było to przedstawić państwu w sposób uporządkowany.
Podsumowując powiedział: - To nie jest tak, że dowód ekstremalnie mocny staje się mocnym i to wszystko zmienia. Sama wymowa dowodów się nie zmieniła.
Napisz komentarz
Komentarze