Sprawa jest bardzo poważna od dawna. Radny Wspólnoty Samorządowej Józef Hołyński zwrócił się do zarządu powiatu z pytaniem, co zrobiono wcześniej, aby do tego nie dopuścić.
- O tych problemach starosta był informowany we wrześniu i grudniu 2021 roku - mówił radny. - Pod tymi pismami podpisali się praktycznie wszyscy lekarze tego oddziału, łącznie z ordynatorem. Pisma w podobnym tonie były też skierowane do dyrektora ZOZ już w 2020 roku. Proszę o informacje, jakie działania podejmował zarząd powiatu w związku z treścią zawartą w tych pismach. Czy odpowiedział pisemnie, reagował na ten temat, czy spotkał się z lekarzami, czy podejmował działania w związku ze skargami? Dlaczego nie została powiadomiona branżowa komisja rady powiatu?
Hołyński kilka razy podkreślał, że nie można w milczeniu i bezrefleksyjnie podchodzić do tematu, ponieważ cały personel interny to lekarze o różnych specjalizacjach. Radny odnosi wrażenie, że zarząd powiatu nie podchodzi do problemu z należytą powagą. - To jest drastyczny moment - mówił. - Zarząd powiatu wraz z dyrektorem ZOZ powinni dołożyć wszelkich starań, aby jednak zatrzymać tych lekarzy.
Starosta Zdzisław Brezdeń odpowiedział: - Nie bagatelizujemy problemu. Jesteśmy w stałym kontakcie z dyrektorem szpitala. Zarząd był informowany o problemie, który narastał. Nie odpowiem dokładnie jeśli chodzi o pisma, o których pan wspominał, bo takiej pamięci nie mam, spróbuje odpowiedzieć pisemnie. Proszę mi wierzyć, że cały czas na bieżąco sprawę monitorujemy i zakładamy, że przy współpracy z dyrektorem szpitala uda się ten trudny i palący problem rozwiązać.
Hołyński stwierdził, że zadał proste pytania i nie oczekuje odpowiedzi na piśmie, bo wie, że nie będzie taka, jakby sobie życzył. - Jeśli te skargi rozpoczęły się już w 2020 roku i pan te pisma otrzymywał podpisane przez lekarzy, to należało włączyć do tego jak najszybciej Radę Powiatu oławskiego - mówił. - Widzę, że tych działań nie było, co w mojej ocenie jest poważnym błędem. Dziś nie wiadomo, czy lekarze zostaną i to nie jest kwestia, którą dyrektor ZOZ-u, powinien zajmować się sam. Takie gremium jak nasza Rada Powiatu i jej komisja a także rada społeczna powinny się mimo wszystko bardzo mocno włączyć. Macie państwo miesiąc i jeżeli trzeba, to proszę włączyć całą radę, prowadzić rozmowy, zaprosić tych lekarzy. Wiemy, że cierpimy na brak lekarzy w całym szpitalu, więc na każdym powinno nam bardzo zależeć.
Na wystąpienie radnego Hołyńskiego zareagował dyrektor ZOZ Andrzej Dronsejko, który podczas sesji RP był na sali. Powiedział, że jest gotowy, aby rozmawiać z radnymi i dokładnie przedstawić wiele aspektów związanych z całą sprawą. - Problemy kadrowe w szpitalu, to są problemy o których mówiłem niejednokrotnie, na niejednej sesji RP - przypomniał dyrektor. Wyjaśnił, że z trudnościami, które dotykają nasz oddział wewnętrzny, borykają się też inne szpitale na Dolnym Śląsku, dotyczy to m.in. Kamiennej Góry, Oleśnicy i Brzegu. - To nie jest kwestia pieniędzy - wyjaśniał dyrektor. - To dotyczy wielu innych rzeczy, przede wszystkim warunków pracy.
Oddział wewnętrzny wymaga generalnego remontu od lat, a do trudnych warunków z tym związanych, dochodzi ogromne obciążenie pracą, które zwiększyło się w okresie covidowym, ale też w tym, kiedy strzeliński szpital wypadł z systemu ochrony zdrowia na terenie Dolnego Śląska i pacjenci byli przywożeni do Oławy. - Temat jest rozległy - mówi Dronsejko. - Jestem otwarty na spotkanie, czy to podczas komisji zdrowia, czy to z państwem jako Radą Powiatu.
Starosta Brezdeń wyjaśnił radnemu Hołyńskiemu, że o wszystkich kłopotach, które wiążą się nie tylko z potrzebami oddziału wewnętrznego, dyrektor go informuje na bieżąco.
- O problemie oddziału wewnętrznego informowałem przewodniczącego rady społecznej, spotkałem się z lekarzami, to nie jest tak, że pochodzimy do sprawy nieodpowiedzialne - tłumaczył. - Cały czas to zaprząta nasze myślenie, bo zdajemy sobie sprawę, że oddział wewnętrzny jest bardzo ważny. Stanowi serce szpitala. Cały czas trwa rozmowa nie tylko wewnętrzna, ale też rozmowa z wojewodą, tudzież rozmowy z NFZ.
- Działania zarządu, jeżeli teraz są, to są spóźnione, bo spotkania z lekarzami i ordynatorem odbyły się już po fakcie złożenia wypowiedzeń - ripostował Hołyński. - Dzisiaj jest już na pewno późno, a ja apeluję o to, aby nie marnować czasu.
O sytuację szpitala pytała też radna Anna Leszczyńska. Odpowiedziała jej zastępca dyrektora ZOZ Anna Kotala. Podkreślała, że szpital cały czas pracuje w sytuacji kryzysu kadrowego. A oddział wewnętrzny ma największą liczbę łóżek i trafia tam bardzo wielu pacjentów. - Kadra jest przemęczona - mówiła wprost. - Od 2020 roku, kiedy szpital w Strzelinie zaczął ograniczać działalność, do nas przywożeni są pacjenci internistyczni. Być może powinni jechać do Wrocławia, jednak nie ma rejonizacji, zespół pogotowia ma obowiązek przekazać pacjenta do najbliższego szpitala, i obciążenie pracą rosło, pacjentów leżących jest wielu. Personel pielęgniarski się starzeje, oddział wewnętrzny jest oddziałem ciężkim. Mamy ciągłą rekrutację pań pielęgniarek i pierwszym oddziałem który proponujemy jest wewnętrzny, ale personelu nie przybywa, a możliwości są ograniczone.
Anna Kotala dodała, że lekarze którzy złożyli wypowiedzenia to ludzie empatyczni, nigdy nie odmawiali pomocy, przyjmowali pacjentów, pomimo, że łózka się kończyły. Pracowali ponad siły. Aż wreszcie powiedzieli dość. Co dalej? Rozmowy trwają. Pozostał jeszcze miesiąc, aby rozwiązać tę dramatyczną sytuację.
Agnieszka Herba [email protected]







Napisz komentarz
Komentarze