W Jelczu-Laskowice jest pewna Pani, która od dawna, bez rozgłosu, poświęca swój czas i pieniądze, by ratować bezdomne, chore koty. Nie potrafi przejść obojętnie, gdy widzi zwierzę w potrzebie. Pani Bożenka karmi je, wozi na kastracje, leczy w miarę potrzeb, szuka domów.
Los postawił tym razem na jej drodze koteczkę Kindi, która płakała przejmująco pod domem swojego opiekuna. Człowiek Kindi odszedł, a nowi lokatorzy nie przyjęli kotki. Stała się bezdomna.
Pani Bożenka dbała o nią, karmiła, uszykowała budkę, znalazła dom na zimę.
Koteczka okazała się jednak ciężko chora. Przeszła operację ratującą życie. Jej leczenie przekroczyło już możliwości finansowe Pani Bożenki.
- Bardzo prosimy, pomóżmy wspólnie postawić kotkę na nogi! - apeluje Stowarzyszenie Wolontariuszy Przystanek Przytulisko Oława. - Sprawmy, by kobieta, która bezinteresownie poświęciła swój czas, energię, pieniądze, nie zwątpiła, że jej działania mają sens. Pomóżmy opłacić operację i rehabilitację kotki, która ma szansę na normalne życie.
*

Oto fragment opisu zbiórki z portalu Pomagam.pl:
Historia Kindi jest dość smutna. Została sama, właściciel zmarł, a matka właściciela wyprowadziła się do córki. Kindi została niestety całkiem sama, opuszczona. Kilkanaście miesięcy błąkała się, była wychudzona i niedożywiona, dokarmiana sporadycznie przez obcych ludzi. W grudniu szukaliśmy jej domu, jak widać z marnym skutkiem. Zaopiekowaliśmy się nią. Miało być już dobrze, jednak tak się nie stało, po przygarnięciu jej zauważyliśmy problemy zdrowotne. Początkowo zaczęło się od sporadycznych wymiotów, które z każdym dniem zaczęły się nasilać. Zabraliśmy ją do lekarza, zostały zrobione podstawowe badania, które niewiele wniosły, antybiotyki pomagały na chwilę, w związku z tym pani doktor podawała już tylko zastrzyki na objawy i zasugerowała zrobić badania w klinice pod kątem nowotworu. Stan zdrowia pogorszył się nagle, nie było czasu na zastanawianie się, gdzie zrobić rozszerzone badania...
TU możesz pomóc:
Napisz komentarz
Komentarze