I dalej:
- Przeczytałem materiał dotyczący niebezpiecznych przejść, a raczej ludzkiej głupoty, którą codziennie można zaobserwować na stacji w Jelczu-Laskowicach w ilości przerażającej. Dziękuję za zajęcie się tą sprawą i jej nagłośnienie. Sprawa jest jednak trochę bardziej skomplikowana… Szczególnie od niedawna. Osobiście niemal pięć lat temu występowałem pisemnie w opisywanej sprawie. Po kilku tygodniach pojawiały się wspólne patrole Policji i SOK, ale widziałem je tutaj tylko kilka razy w tamtym czasie, a następnie sprawa jakby przycichła. Odbieram to trochę na zasadzie, że skoro nikt nie zginął, to... nie ma problemu?
Niemal trzy lata temu, trochę przy innej okazji, wskazywałem ponownie na ten problem i częściowo udało się go rozwiązać - biletomat przeniesiono w miejsce zgodne ze zdrowym rozsądkiem, ale przejście przez tory pozostało, prawie (!) jak wcześniej. Podkreślam, że prawie, ponieważ kilka miesięcy temu PKP S.A. Oddział Gospodarowania Nieruchomościami we Wrocławiu, zarządca dworca kolejowego w Jelczu-Laskowicach, spowodował po części jeszcze większe zagrożenie dla osób i podróżnych w opisywanym temacie. Otóż odmalowano i została otwarta poczekalnia dla podróżnych w budynku dworca PKP w Jelczu-Laskowicach. Może wydawać się fantastyczne rozwiązanie, prawda? Tak się chwalono w mediach społecznościowych m.in. burmistrza Jelcza-Laskowic. No, ale… rodzi się wiele pytań. Czy poczekalnia potrzebna jest w sytuacji, kiedy pociągi Kolei Dolnośląskich kursują niemal co kilkanaście minut? Może i jest potrzebna, szczególnie w okresie zimy, gdy dojdzie do opóźnienia pociągu. Co prawda pomieszczenia nie są ogrzewane, ale zawsze to jakieś schronienie. OK. Natomiast nikt chyba nie pomyślał otwierając drzwi do poczekalni zarówno od strony ul. Kolejowej, przez które można udać się do przejścia podziemnego i na perony, jak i od strony torów kolejowych. Obecnie ludzie w swojej prostej konstrukcji umysłowej znaleźli sobie skrót z parkingu, miasta, na peron i z powrotem, więc zamiast iść bezpiecznym przejściem podziemnym przechodzą przez poczekalnie i czynne tory kolejowe! Peron, na który obecnie można wyjść z poczekalni, jest wyłączony z eksploatacji i oznaczony tabliczką zakazu wstępu, po co więc otwarto ludziom drzwi kierujące na niego i dalej bezpośrednio na przejście w poziomie szyn, również oznakowane zakazem przejścia? Kilka lat temu prędkość pociągów w stacji Jelcz-Laskowice była znikoma (większość 20 km/h), ale po remontach infrastruktury prędkość wzrosła i wynosi nawet 90 km/h. Ciężko jest uniknąć pociągu jadącego z taką prędkością, a skutki spotkania człowieka z pociągiem można sobie wyobrazić…
Ludzie chodzą przez tory, omijając znaki zakazu, schylając się pod nimi dosłownie! Nie myślą po prostu. Należy to zmienić w jakikolwiek sposób. Edukacja, karanie, ogrodzenie…. Rozwiązań jest wiele, tylko jakoś nie ma chętnych na ich wdrożenie.
Z poważaniem
Damian Krawczyk
*
O sprawie pisaliśmy TU:
Napisz komentarz
Komentarze