Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 14 grudnia 2025 05:07
Reklama BMM

Mama do syna: - Trzymaj się Sławoszku!

Z Mają Marquardt-Uznańską, mamą Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego, pierwszego polskiego astronauty, który dotarł na stację kosmiczną, a drugiego w ogóle w historii - rozmawia Jerzy Kamiński
Mama do syna: - Trzymaj się Sławoszku!
Z Mają Marquardt-Uznańską, mamą Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego, pierwszego polskiego astronauty, który dotarł na stację kosmiczną - rozmawia Jerzy Kamiński
Podziel się
Oceń

- Sławosz. Kto wpadł na pomysł, aby tak nazwać syna?

- No, niestety ja. 

- Dlaczego niestety? 

- Z takim imieniem Sławosz miewa pewne trudności za granicą. Teraz myślę, że powinno się dzieciom nadawać międzynarodowe imiona - to jest taka moja aktualna uwaga. Natomiast Sławosz to jest staropolskie imię...

- Nosi je w Polsce zaledwie 138 osób.

- Naprawdę? Nie wiedziałam. Teraz pewnie będzie takich imion więcej. 

- Czy pani jako mama Sławosza często musiała się z tego imienia syna tłumaczyć?

- Tak, ciągle mnie ludzie pytają. 

- I co pani odpowiada?

- To jest staropolskie imię z XII wieku. Jestem historykiem sztuki, mocno osadzonym w historii. W związku z tym to imię gdzieś tam mi się przewijało. Teraz już nie pamiętam dokładnie gdzie, ale bardzo mnie zafascynowało.

- Bardziej znaczeniem czy brzmieniem?

- Brzmieniem. Pierwsze notowanie tego imienia było w 1138 roku, a ja uwielbiam sztukę średniowieczną. Co prawda jestem historykiem "od sztuki nowoczesnej", ale jeżeli ktoś się chce zajmować sztuką nowoczesną, powinien najpierw poznać tę średniowieczną. 

- A jak pani się podoba angielska wersja imienia Sławosz, czyli Slav, jak koledzy astronauci mówią do syna?

- Tak mówią i to mi się bardzo podoba. To polskie "sz" jest dla ludzi trudne, nawet ma nieprzyjemne brzmienie, jak mówią Anglicy.  

- Kiedy dowiedziała się pani, że syn leci w kosmos? Pamięta pani ten moment? "Mamo, lecę w kosmos!"...

- To był cały proces, eliminacje kandydatów trwały prawie dwa lata, a ja w nich współuczestniczyłam, bo syn o wszystkim mi opowiadał. W jego pracy doktorskiej pojawiają się technologie kosmiczne. W 2011 roku rozpoczął pracę w Europejskiej Organizacji Badań Jądrowych (CERN) w Genewie w Szwajcarii - teraz jest na bezpłatnym urlopie - i tam też zajmował się sprawami kosmicznymi, chodzi o cząsteczki Higgsa, czyli też coś kosmicznego, bo to jakby tworzenie życia planety. Potem wystartował w konkursie na astronautę obok 20 tysięcy innych młodych ludzi. Kolejne eliminacje przybliżały go do startu, ale nie przypuszczałam, że on będzie tak wysoko, chociaż wiem, że Sławosz jest kimś, kto mocno dąży do osiągnięcia celu. Wydawało mi się to wtedy jednak abstrakcyjne - był jednym z 20 tysięcy. Gdy znalazł się w grupie 500 osób, zapaliła mi się czerwona lampka. O, mówię, chyba coś jest na rzeczy z tym lotem. Gdy dostał się do setki, to już huczało mi w głowie, ta lampka czerwona paliła się intensywnie. Gdy był w pierwszej pięćdziesiątce, stwierdziłam, że chyba już poleci. Kiedy zakwalifikował się do tej ostatniej grupy 25 potencjalnych astronautów, przeprowadzali bardzo szczegółowe badania zdrowotne kandydatów. Wiedziałam, jaki jest jego stan zdrowia, a ponieważ miał kiedyś operacje szczęki i nogi, myślałam, że to go może zdyskwalifikować. A jednak! Widać, im to nie przeszkadzało. 

- Sławosz urodził się 12 kwietnia. Wszystkie media powtarzają informację, która powoli staje się legendą, jak to już wtedy powtarzała pani, że to nie przypadek, że urodził się w Dniu Kosmonauty. 

- To prawdziwa historia. Kupowałam mu także klocki lego z serii kosmicznej. Dlaczego? Może mnie samą to fascynowało albo uważałam, że jego powinno fascynować, skoro urodził się w Dniu Kosmonauty, czyli w rocznicę pierwszego lotu w kosmos? O dziwo, a dowiedziałam się o tym już teraz na Florydzie, że misja Artemis wystartowała również 12 kwietnia, czyli jak Gagarin. Czy to była zbieżność dat? Wątpię. Myślę, że to było też na cześć tego pierwszego lotu.  

- Kilka razy latała pani na Florydę, aby wziąć udział w starcie rakiety z synem, co parę razy było odwoływane. Podejrzewam, że był taki moment, w którym trzeba było się pożegnać. "Synu, lecisz". Żegnaliście się za każdym razem?

- Ciekawe pytanie, bo... myśmy się nigdy pożegnali. 

 - I to jest naturalne, że gdy Sławosz wyjeżdża gdzieś na parę tygodni, to nie ma pożegnań?

- Rozmawiamy, oczywiście życzę mu szczęśliwej podróży, ale muszę panu powiedzieć, że zadał pan bardzo ciekawe pytanie. Bo myśmy się nigdy z nim nie pożegnali. Owszem, były rozmowy o locie, mówiłam mu, że mamy nadzieję, że wreszcie poleci, ale żegnania się nie było. 

- Czy za kolejnym razem, gdy odwoływano lot, czuła pani u syna jakieś poddenerwowanie?

- Nie. On był gotów do lotu i wiedział, że takie opóźnienia są normalne i wiedział, że to dla ich bezpieczeństwa. Oprócz rzadkich rozmów "osobistych" z odległości 8 metrów, bo on wciąż był na kwarantannie, mieliśmy też rozmowy przez komputer. Były też spotkania, w których uczestniczyli wszyscy, którzy pojechali na Florydę do Sławosza. A to była wielka ekipa z różnych krajów. Ponad 80 osób przyjechało, żeby go wesprzeć, aby z nim współuczestniczyć w tym ważnym wydarzeniu dla niego, ale przecież i dla całej nauki. Widziałem zmęczenie syna, widać było, że chciałby już polecieć, a to przekładanie z dnia na dzień musiało być bardzo frustrujące. Jednak spotkanie z osiemdziesiątką ludzi było cudowne. To była jakby impreza pożegnalna wszystkich astronautów - oni stali na dużej scenie w sporej odległości od nas, około 20 merów, bo kwarantanna obowiązuje, i każdy kraj, a to są Indie, Węgry, USA i Polska - coś dla nich zrobił, aby ich wesprzeć. Jednak to, co zrobili Polacy, to było mistrzostwo świata. Odśpiewali piosenkę z Męskiego Grania, w której nieco zmienili tekst, aby pasował do sytuacji. To trudno opowiedzieć, bo trzeba było przeżyć. Wtedy Sławosz się wzruszył, on jest bardzo wrażliwy. Może nie rozpłacze się, ale łezka w oku się zakręci.

 

- Czy podczas misji na stacji będzie pani miała okazję, aby z nim porozmawiać?

- Prawdopodobnie tak. Będzie mógł się połączyć z pięcioma bliskimi mu osobami i chodzi prawdopodobnie o jedną rozmowę w tygodniu. Te pięć osób to żona Sławosza, jego brat i bratowa, a także mój mąż i ja. Syn będzie mógł się z nami skontaktować, bo my oczywiście do niego nie będziemy mogli zadzwonić. 

- Wiemy, że z synem w kosmos leci serduszko WOŚP, flaga od Mirosława Hermaszewskiego, a także słynne pierogi polskie. Syn miał wpływ na to, co z nim poleci? 

- Miał wpływ. Nie o wszystkim media mówią, ale Sławosz zabiera też np. nasze zdjęcia, a także mojej mamy, która zmarła. Ma też przy sobie kartkę, którą moja mama mu wysłała, gdy miał 5 miesięcy. Chodziliśmy wtedy sporo po górach, po Tatrach i moja mama Regina napisała do niego. Oni z bratem mówili na nią Papa - to od papierosów, bo mama paliła. Była dla niego wyjątkowa. Gdy zmarła, Sławosz miał 7 lat, ale obaj synowie wspominają ją do tej pory, wspólne wakacje, podczas których lubiła się nimi zajmować. Uczyła ich rozumienia świata. Niedaleko Łodzi jest taki gotycki zameczek Oporów, w którym moja ciocia była dyrektorem, więc czasami do niej jeździliśmy. Moja mama oprowadzała ich wtedy po parku, uczyła nazw drzew i ptaków. Na tej kartce, którą Sławosz otrzymał, gdy skończył 5 miesięcy, są szlaki turystyczne w Tatrach i mniej więcej takie słowa: "Sławoszku, chciałabym ci życzyć wszystkiego najlepszego i zdobywania gór takich jak Tatry". 

- Można powiedzieć, że te życzenia się spełniają i to po wielokroć, bo teraz Sławosz zdobywa jeszcze wyższe szczyty.

- Tak, ma pan rację, kosmos to jego kolejny szczyt do zdobycia, ale on po tych Tatrach też bardzo ostro chodził, wspinał się nawet w Himalajach. 

- A serduszko Wielkiej Orkiestry?


Więcej o autorze / autorach:

Napisz komentarz

Komentarze

ZASTRZEŻENIE PODMIOTU UPRAWNIONEGO DOTYCZĄCE EKSPLORACJI TEKSTU I DANYCH

Dokonywanie zwielokrotnień w celu eksploracji tekstu i danych, w tym systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji ze strony internetowej tuolawa.pl i publikacji przy użyciu oprogramowania lub innego zautomatyzowanego systemu („screen scraping”/„web scraping”) lub w inny sposób, w szczególności do szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez wyraźnej zgody wydawcy - RYZA Sp. z o.o. jest niedozwolone. 

Zastrzeżenie to nie ma zastosowania do sytuacji, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe. Szczegółowe informacje na temat zastrzeżenia dostępne są TUTAJ

KOMENTARZE
Autor komentarza: AnonimTreść komentarza: Naprawdę ostrzezcie swoich seniorów w rodzinie! W bliskim mi otoczeniu slyszałam o dwóch takich przypadkach tamtej nocy. Do jednej starszej samotnej kobiety zadzwoniono po 1 w nocy!! Ktoś się przedstawiał za lekarza ze szpitala z oddziału zakaźnego w Oławie i żądał zapewnienia że będzie miał kto zapłacić 100 tysięcy ponieważ bratanica tej kobiety nie dozyje do rana jeśli nie dostanie 3 zastrzyków. Ktoś udawał głosy tej bratanicy, że niby się meczy umiera (na ciężkiego koronawieusa...) Do drugiej kobiety także dzwoniono w nocy i chciano wyłudzić pieniądze na umierającego w szpitalu ojca...ale na ich nieszczęście mężczyzna przebywał z kobietą w domu i iknnje poszło. Nie dość, że coraz więcej wymyślaja sposobów to zaczęli to robić bardziej w nocy, kiedy ludzie są zaspani. Ofiara to po takim telefonie na zawał może zejść!Data dodania komentarza: 13.12.2025, 19:15Źródło komentarza: Oszust mówił, że syn szwagra potrącił osobę na pasach, ale... sprawę „da się załatwić”Autor komentarza: OławiakTreść komentarza: Takiego lichego i beznadziejnego wystroju świątecznego miasta , nie było od lat! Oprócz choinki w rynku i jakiejś tam ramki obok byłego banku PKO i tradycyjnej szopki , nie ma nic ! Wystarczy pojechać do Jelcza- Lskowic, czy Brzegu i od razu widać i czuć nadchodzące święta , oprócz Rynku , pozostała część miasta to ciemna beznadziejna szarość i półmrok,! Jeszcze nie tak dawno ulica Krótka, ,Brzeska , Rocha , 1 Maja itd udekorowane były swietlnymi ozdobami , w tym roku NIC! przykre!Data dodania komentarza: 13.12.2025, 18:46Źródło komentarza: Jarmark w Oławie trwa [ZDJĘCIA]Autor komentarza: Oława OKTreść komentarza: Dzięki Panu Jerzeskiemu mamy niskie rachunki za prąd ? 😁😁😁 , ciekawe czy oni nie dostają dotacji z Izraela ?Data dodania komentarza: 13.12.2025, 18:43Źródło komentarza: Innowacje z naszego Promet-Plastu pójdą teraz w świat!Autor komentarza: Oława OKTreść komentarza: Mamy to kolejny sukces naszego Niemieckiego PremieraData dodania komentarza: 13.12.2025, 18:39Źródło komentarza: Najpierw zwolnienia, teraz sprzedają zakład za niemal 27 mln zł!Autor komentarza: wwwTreść komentarza: Opowieść bajek część następna , jaka przebudowa to remont jest przebudowa by była wtedy jak by zrobili dwa pasy w jedną i dwa pasy w drugą stronę , a obwodnicę będziecie robić jeszcze w tym stuleciu czy w przyszłym ? bo nie narodzone dzieci mojego syna się pytają he he mamy władze że dla wszystkich jest ale dla polska są tylko podatki do płaceniaData dodania komentarza: 13.12.2025, 18:36Źródło komentarza: Chcą przebudować fragment trasy do Wrocławia, ale jeszcze nie w tym rokuAutor komentarza: jarek.wTreść komentarza: sytuacjatakabedziewurzedzie,dotad,dopukiradni/wwiekszosci/bedakundelkamistajszczyka.jedyniewmiareodwaznymjestpanRygielskizkolegami.taktrzymac.Apan,panieBabskijestjuzchybatadzialalnosciazmeczonyData dodania komentarza: 13.12.2025, 16:45Źródło komentarza: Przemysław Olechowski odwołany z funkcji prezesa CSiR. Jest tymczasowy następca
Reklama
NAPISZ DO NAS!

Jeśli masz interesujący temat, który możemy poruszyć lub byłeś(aś) świadkiem ważnego zdarzenia - napisz do nas. Podaj w treści swój adres e-mail lub numer telefonu. Jeżeli formularz Ci nie wystarcza - skontaktuj się z nami.

Reklama
Reklama
Reklama