Głosowania poprzedzone dyskusjami odbyły się na sesji Rady Miejskiej w Oławie 23 czerwca. Za udzieleniem burmistrzowi absolutorium głosowali wszyscy radni koalicji rządzącej Prawa i Sprawiedliwości oraz Bezpartyjnego Bloku Samorządowego (11). Przeciwko było 4 radnych opozycji - Albert Zieliński i Bartosz Gawlas z "Wszystko dla Oławy" oraz Grzegorz Mierzwiak i Magdalena z Ziółkowska z "Platformy Obywatelskiej". Dwoje radnych z tej partii - Karolina Kaczor-Hanuszewicz i Piotr Łuciw - wstrzymało się od głosu, podobnie jak radne z "Lewicy" Agnieszka Mikołajek i Joanna Kruk-Gręziak. Krzysztofa Rydzonia i Piotra Soroczyńskiego z PO nie było na sesji w tym punkcie obrad.
Burmistrz uzyskał też wotum zaufania, które jest konsekwencją oceny przedstawionego przez burmistrza raportu o stanie gminy. Tu poparcie też zapewnili mu radni koalicji. Przeciwko zagłosowało 5 rajców - Magdalena Ziółkowska, Albert Zieliński, Krzysztof Rydzoń, Grzegorz Mierzwiak i Bartosz Gawlas. Agnieszka Mikołajek i Joanna Kruk Gręziak i tym razem wstrzymały się od głosu. Nieobecni byli Piotr Łuciw, Piotr Soroczyński i Karolina Kaczor-Hanuszewicz.
Oba głosowania poprzedziła dyskusja. Burmistrz Tomasz Frischmann skrótowo omówił zarówno raport jak i budżet za miniony rok, bo - jak powiedział - oba dokumenty są dostępne na BIP UM i każdy może się z nimi zapoznać. Z radnymi omawiano je szczegółowo na komisjach działających przy RM. - Raport przedstawia aktualną sytuację społeczną i gospodarczą gminy, nasze działania w roku 2024 zmierzające do rozwoju miasta, nie tylko pod względem infrastruktury drogowej, budownictwa, ale też organizacji imprez sportowych i kulturalno-rozrywkowych - powiedział i wspomniał o realizowanych inwestycjach oraz sytuacji finansowej miasta, do czego wrócił omawiając budżet.
Chociaż jest taka możliwość, w debacie nad raportem o stanie miasta, podobnie rok temu, nie wziął udziału żaden mieszkaniec, bo... nikt się nie zgłosił. Dużo uwag i pytań do dokumentu mieli natomiast radni, zwłaszcza opozycji.
- W tym raporcie czytamy o samych sukcesach, a czy widzi pan problemy, jakie wystąpiły w ubiegłym roku i co było ich powodem? Czy mógłby pan o nich opowiedzieć ze swojego punktu widzenia - pytała burmistrza radna Agnieszka Mikołajek
- Problemy zawsze są przy funkcjonowaniu tak dużego organizmu jakim jest miasto, bo to nie tylko infrastruktura, ale też mieszkańcy - ripostował burmistrz. - Głównym problemem są środki finansowe. Po reformie samorządów oczekiwaliśmy, że te środki będą większe i na więcej wystarczą. Niestety, ta reforma spowodowała, że tych środków nie ma więcej. Nie ma subwencji oświatowej, jest to rozliczane w inny sposób, ale pokrywa tylko część kosztów. W zakresie wydatków inwestycyjnych widać na razie wyraźny spadek możliwości pozyskiwania środków zewnętrznych. I mówię to zarówno o programach unijnych jak i rządowych. Owszem, otrzymaliśmy z KPO środki na rozbudowę żłobka, czy budowę TBS, ale terminy, które tam są, są wisielcze. Co to znaczy? Wiemy, że nie uda się przedłużyć terminów rozliczania KPO powyżej 2026 roku, a to może spowodować, że niektóre roboty budowlane mogą być droższe.
Burmistrz dodał, że wiele rzeczy chciałby wykonać np. w ścisłym centrum, ale jest to niemożliwe albo trudne ze względu na obostrzenia wynikające z różnego rodzaju przepisów, np. nadzoru konserwatorskiego czy nowych norm budowlanych, a mieszkańcom trudno to czasem wytłumaczyć i zrozumieć. Wspomniał też o oddalającym się jego zdaniem planie budowy obwodnicy Oławy, a ma nadzieję na przyspieszenie. Nawiązał też do problemów przy projektowanych przez DSDiK ścieżkach rowerowych. - Często musimy odpowiadać na pytania, dlaczego nie ma jeszcze np. ścieżki rowerowej z Oławy do Jelcza-Laskowice, pomimo że fragment oławski jest już praktycznie zrobiony - powiedział. - Musimy mieć jednak świadomość, że to projektuje DSDiK, my dokładamy połowę kwoty za projekt, a w niektórych przypadkach 30%, ale co kilka miesięcy występuję do państwa o przedłużenie terminu oddania projektów, bo tyle jest przy tym problemów.
Sporą część debaty zajął temat demografii i podawane w raporcie dane. Zdaniem radnej Elżbiety Brezdeń są one różne w zależności od źródła, dlatego trzeba spróbować dokładniej oszacować liczbę mieszkańców miasta, bo jest to ważne ze względu na prawidłowe oszacowanie ich potrzeb. Radna sugerowało, by przykładem innych samorządów zrobić to na podstawie zużycia wody, ale nie wszystkim radnym się ten pomysł spodobał, mieli wątpliwości, czy w Oławie byłoby to możliwe ze względu na problemy w kontaktach ze ZWiK. Z opinią, że trzeba dokładniej liczyć mieszkańców, zgodziła się radna Magdalena Ziółkowska: - Im szybciej to zrobimy, tym lepiej, bo mając dokładne dane będziemy mogli lepiej określić, czy powinniśmy inwestować w żłobki i przedszkola, czy raczej w opiekę senioralną - argumentowała, wywołując spór na temat, czy Oława się rozwija czy raczej zwija.
Raport o stanie gminy skrytykował radny Bartosz Gawlas mówiąc, że przedstawia on same pozytywy. Nie ma w nim żadnych negatywów. - Taka czysta propaganda - podsumował. Propagandowym raport nazwał też radny Albert Zieliński. - Uważam, że to, czym wyróżnia się nasze miasto, to niebywały poziom kolesiostwa, nepotyzmu, brak transparentności, braku szacunku dla mieszkańców i ich reprezentantów w Radzie Miejskiej. W związku z tym wszystko to, co pan przedstawił w dokumencie, jest pochodną tego, o czym powiedziałem - stwierdził. - Uważam, że jako miasto powinniśmy być dużo dalej, powinniśmy żyć na dużo wyższym poziomie, mieć oferowane dużo lepsze usługi, a realizacja budżetu za miniony rok pokazuje, w których aspektach to nasze miasto wprost leży na łopatkach.
Uwagi do raportu miał też radny Krzysztof Rydzoń. Zwrócił uwagę, że po raz kolejny w dyskusji nie bierze udziału żaden mieszkaniec i chciał wiedzieć, co władze miasta tym razem zrobiły, by zachęcić mieszkańców do debaty? Miał też zastrzeżenia do sposobu tworzenia planów miejscowych i architektury miasta. Niezrozumiałe wydało mi się dlaczego burmistrz mówi o oddalającej się obwodnicy, a nie wspomina o wciąż oczekiwanym wiadukcie. W odpowiedzi usłyszał, że tu nic się na razie nie zmieniło, bo wiadomo, że DSDiK złożyła wniosek o dofinansowanie tej inwestycji, a rozstrzygnięcie będzie dopiero w lutym przyszłego roku. Padły też pytania o program Czyste Powietrze, o wymianę tzw. kopciuchów oraz działania miasta w zakresie ochrony środowiska. Burmistrz Frischmann przypomniał, że program rządowych dopłat został nagle wstrzymamy i ruszył dopiero kilka tygodni temu. Cały czas był i jest natomiast aktywny program miejski. Wspomniał m.in. o programie partnerskim, w którym miasto brało udział, a którego liderem była gmina Domaniów. Radny Grzegorz Mierzwiak, podobnie jak radny Rydzoń, zwrócił uwagę na Budżet Obywatelski. Zdaniem Mierzwiaka miasto przeznacza na ten cel zaledwie 0,13% budżetu miasta: - To stanowczo za mało i jest to mocny minus.
Zwrócił uwagę na problemy komunikacyjne, o których jego zdaniem jest bardzo mało w raporcie, a także zbyt małe wysiłki w celu zaangażowania mieszkańców do dyskusji na różne tematy związane z życiem w mieście. - Raport powinien prowokować dyskusję z mieszkańcami, a tej nie ma. My robimy to między sobą, więc ja nie wiem, po co w ogóle jest ten dokument - stwierdził. Dodał, że powinien on mówić o stanie infrastruktury komunalnej, czy są drogi, chodniki, oświetlenie, kanalizacja czy wodociągi i gdzie tego brakuje. Zrozumiałe jest, że nie da się wybudować wszystkiego na raz, ale "nie jest sztuką budować tylko bloki". Trudno natomiast dyskutować o kanalizacji i wodociągów, bo radni niewiele wiedzą na ten temat. Przedstawiciele ZWIK na każde niewygodne dla nich pytanie odpowiadają, że to jest tajemnica handlowa spółki. - Nie ma transparentności, dlatego uważam, że ten dokument jest laurką i mnie nie przekonuje - podsumował Mierzwiak. Radny Zieliński przypomniał natomiast, że opracowując trzy lata temu strategię miasta wskazano w niej potrzeby i od tamtej pory nic się w zasadzie nie zmieniło. Nigdy też nie słyszał o planie na miasto, dlatego jego zdaniem trudno dyskutować o konkretnych rozwiązaniach.







Napisz komentarz
Komentarze