Pani Bożena Szuster ma 75 lat. Niedawno zamieszkała w Oławie i - jak mówi - podoba jej się miasto i jego mieszkańcy. Jest osobą niedowidzącą, ma problemy z sercem i bardzo ciężko jej się chodzi, ale jak mówi radzić sobie trzeba.
- Dużo łatwiej by jednak było, gdyby zdrowi ludzie brali pod uwagę takich jak ja i ułatwiali nam życie, zamiast utrudniać - dodaje.
Kilka miesięcy temu pani Bożena została pacjentką przychodni rehabilitacyjnej przy ul. Zacisznej. Przyjechała autobusem i chciała wejść do przychodni najkrótszą drogą, czyli poprzez prowadzącą do budynku furtkę, od strony bloków TB.
- Weszłam na teren jedna furtką, ale okazało się, że druga, w ogrodzeniu dzielącym teren jest zamknięta - mówi. - Musiałem więc zawrócić, obejść budynek od strony ulicy Zacisznej i bramą przez parking samochodowy do budynku, który jest tuż przy wspomnianej, ale zamkniętej na klucz furtce. Reasumując - aby wejść do przychodni, trzeba pokonać dużo dłuższą trasę od przystanku autobusowego przy ul. Iwaszkiewicza, niż gdyby furtka była otwarta. Zapytałam w przechodni, dlaczego jest zamknięta i usłyszałam, że nie można jej otworzyć, bo to zarządzenie wspólnoty mieszkaniowej budynku. Ponoć niejeden pacjent już interweniował u nich w tej sprawie, ale bez skutku.
Pani Bożena uznała, że też zainterweniuje. Zadzwoniła - jak mówi - do zarządcy wspólnoty, celem wyjaśnienia sprawy, ale twierdzi, że została potraktowana nieuprzejmie i usłyszała, żeby to właściciel przychodni powinien wystosować do zarządu wspólnoty pismo z prośbą o otwarcie furtki.
Przychodnia znajduje się na parterze budynku i jest - jak mówi jeden z jej współwłaścicieli - członkiem wspólnoty mieszkaniowej. Już dwa lata temu złożyli wniosek w formie projektu uchwały do zarządu wspólnoty, by nie tylko otworzyć furtkę, ale całkowicie zlikwidować ogrodzenie dzielące teren wokół budynku. Do tej jednak pory wspólnota nie podjęła uchwały w tej sprawie. Nie zdecydowano też, kto ma rozebrać ogrodzenie, więc problem pozostaje w zawieszeniu.
W odpowiedzi na nasze pytania, dlaczego furtka jest zamknięta, Zarząd Wspólnoty pisze, że... "wewnętrzna furtka została zamknięta w 2019 roku na wniosek członków wspólnoty, ponieważ ówczesny właściciel Centrum Rehabilitacji odmówił partycypacji w kosztach naprawy bramki uszkodzonej przez licznie korzystających z niej klientów Centrum, skracających sobie drogę". Dodaje, że klienci Centrum mają do niego swobodny dostęp przez szeroką brama wjazdową od ulicy Zacisznej, a wejście do Centrum jest wyraźnie oznakowane.
- To zadaniem właścicieli Centrum, a nie wspólnoty mieszkaniowej, jest wytłumaczenie swoim klientom, którędy wchodzi się do ich lokalu - podsumowuje Zarząd.
*
Cóż. Po tych odpowiedziach wydaje się, że zamknięta furtka to wyłącznie problem pacjentów, a to za mało, żeby otworzyć furtkę czy, co wydawałoby się bardziej logiczne, zlikwidować wewnętrzny podział terenu wspólnoty.

Teren wokół budynku wspólnoty jest przedzielony ogrodzeniem. Jest furtka, ale zamknięta







Napisz komentarz
Komentarze