Rzecz dotyczy wału w okolicach Siedlec, który został zniszczony podczas ubiegłorocznej powodzi.
- Mieliśmy mieć informację z Wód Polskich, czy ten wał będzie wyłączony czy nie - mówił radny Krótki. - Obecnie nie jest wyłączony, a urządzenie nie zostało naprawione. Będę ten temat wałkował, aż coś się zmieni, wydarzy. Na ten temat był reportaż w Telewizji Polskiej, właśnie na temat wału kierunkowego. Dziwię się, że nasze media lokalne i strony informacyjne starostwa czy gminy w ogóle nic na ten temat nie podały. Nawet wzmianki nie było. A te sprawy są dla nas ważne. Gdy za oknami pojawiają się jakieś większe opady, mieszkańcy pytają, co się dzieje, bo im to spędza sen z powiek. Ja rozumiem, że wszelkie informacje kulturalne są hucznie przedstawiane w mediach, ale także informacje kontrowersyjne dla niektórych, że coś nie zostało naprawione przez półtora roku, też powinny być. Żeby mieszkańcy wiedzieli, co się dzieje, bo akurat w tej sprawie nic się nie dzieje.
- Akurat w tej sprawie coś się dzieje - skomentował przewodniczący Rady Powiatu Józef Hołyński, ale głos oddał przewodniczącemu komisji finansów Markowi Drabińskiemu.
- Panie radny, na ostatnie komisji finansów już o tym mówiłem - powiedział radny Drabiński. - Dyrektor Zarządu Zlewni RZGW we Wrocławiu pan Arkadiusz Szkudlarek, zaproszony na listopadowe posiedzenie komisji, potwierdził swoje przybycie, ale ze względów zdrowotnych ostatecznie nie mógł być. 9 grudnia na komisji się pojawi i wtedy już będzie miał ze sobą ekspertyzę tego wału, więc to zostanie wyjaśnione.
- Taką mamy nadzieję - dopowiedział przewodniczący Hołyński.
- Akurat 9 grudnia mnie nie będzie, nad czym ubolewam, bo chciałbym być, ale mam zaplanowany wcześniej wyjazd - odpowiedział na to radny Krótki. - Boję się tylko jednej rzeczy... Że ta firma zewnętrzna, która została przez Wody Polskie powołana, z nikim się nie konfrontowała. Nie słyszałam, aby się z kimś od nas kontaktowali i pytali, jak sytuacja wygląda. Podejrzewam, że na wyższym stopniu zostanie podjęta decyzja bez nas. Ubolewam więc bardzo, że w posiedzeniu komisji nie będę mógł uczestniczyć, bo zadałbym pewnie ciężkie pytania. A tak to boję się, że znów zostaniemy z niczym i kolejny raz będziemy musieli pokazać przy kolejnym nieszczęściu, czyli kolejnej wysokiej wodzie, że ktoś się pomylił. Tylko to, że ktoś się pomylił, będzie znów pokazane na naszych garbach, na naszej skórze. I bez żadnej odpowiedzialności.
- Tego, co powie nam pan Szkudlarek, jako Rada Powiatu wcale nie musimy przyjąć - odpowiedział radnemu przewodniczący Józef Hołyński. - On nam przekaże informacje o ekspertyzie, ale to nie znaczy że musimy przyjąć to do realizacji. Proszę się tak bardzo nie obawiać. To nie jest tak, że przedstawią nam ekspertyzę, a my będziemy musieli ją przyjąć.
Tu pisaliśmy wcześniej o sprawie:







Napisz komentarz
Komentarze