Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 5 grudnia 2025 12:01
Reklama
Reklama

Ojciec był społecznikiem

Z Wandą Mamińską - córką Ludwika Smykala, pierwszego wójta gminy zbiorowej w Bystrzycy - rozmawia Jerzy Kamiński
Podziel się
Oceń

- Skąd pochodzili rodzice?

- Tata z Rzeszowskiego, a mama ze Śniatynia. Stamtąd po wojnie przyjechali do Bystrzycy.

- I tu zamieszkali na wiele lat. Czy ojciec zdążył pokochać tę poniemiecką wieś Peisterwitz, przemianowaną na Bystrowice, a potem na Bystrzycę?

- Mama tęskniła za wschodem, wspominała stare miejsce, ale nie ojciec. Owszem, jeździł na tę swoją Rzeszowszczyznę, ale Bystrzycę polubił od samego początku. Nawet jak już nie czuł się dobrze, to wciąż próbował chodzić, sprawdzał, oceniał. To mu się nie podobało, tamto. I mówił, jak powinno być. Czy się zakochał w Bystrzycy, to nie wiem, ale chciał tu być, bo początkowo myślał, że będzie pracował w tartaku. Jak dawniej, w Załuczu, niedaleko Śnietynia, gdzie był zatrudniony w tartaku. Ale w Bystrzycy szybko nie mogli go uruchomić, więc zajął się czymś innym. Jak go mianowali wójtem, to stał się społecznikiem całą gębą. Nie myślał o swoim domu, że może czasem trzeba byłoby coś koło niego zrobić, tylko wciąż mówił o innych. Wtedy czasami brakowało mi go. Ja za nim bardzo tęskniłam, bo lubiłam siadać mu na kolana. Jak byłam mała, wszędzie mnie ze sobą zabierał, na pochody pierwszomajowe do Oławy. Na przyczepie traktorowej stawiano wtedy ławki, przystrajano zielonymi gałązkami. Na wszystkich pochodach byłam. Do kościoła też mnie za rękę prowadził. Jak ten kościół w Bystrzycy z protestanckiego na katolicki wyświęcili, to przez jakiś czas urzędował w nim ks. Stanisław Bochenek. Tam na plebanię się schodzili różni, pan Zubków, Kościuk, także mój ojciec. W karty grali, w szachy. Tam właśnie pierwszy raz w życiu jadłam pomarańcze czy figi, które dał mi ksiądz. Takie frykasy tam na mnie czekały. Do kuchni zawołał, gdzie taka malutka starsza pani była, której zawsze kazał coś dla mnie przygotować. A ten ksiądz Bochenek to ciekawy człowiek był. Mało się dziś o nim wspomina, ale Bochenek to nie było jego prawdziwe nazwisko. W czasie wojny był kapelanem w Armii Krajowej, a potem w Bystrzycy u rodziców się ukrywał. Naprawdę nazywał się inaczej. Gdy szedł do kościoła, to zawsze sutannę nosił pod pachą. Dopiero w zakrystii się przebierał. W późniejszych latach go zrehabilitowali, a gdy zmarł, pamiętam jak z Bystrzycy wielu ludzi jechał na pogrzeb do Sobótki, bo gdzieś tam miał wtedy parafię.

- Jakim człowiekiem był wtedy pani ojciec? Jakim go pani zapamiętała?

- Z tych najwcześniejszych lat zapamiętałam ojca jako wielkiego społecznika. Bez przerwy musiał coś robić dla innych. Wszędzie było go pełno. Jak ktoś przyjechał, to musiał zabrać głos, musiał się wtrącić, musiał doradzić.

- Należał do partii?

- Nie, do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej nigdy nie należał, był działaczem ludowym, członkiem Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego. O jego charakterze może świadczyć to, że jak już wszyscy powybierali sobie domy w Bystrzycy, w pewnej chwili mama mówi: Zaraz, a my gdzie będziemy mieszać? No to on znalazł gdzieś tam dom, ale tam byli już inni. Powiedział tylko: Aaa, no to z nimi będziemy mieszkać. Tylko, że nas było sporo. Potem ktoś mu powiedział, że jest do wzięcia gospodarstwo przy ulicy Chrobrego, więc je wziął. Było spore. Ojciec nie chciał, jak inni, chodzić po opuszczonych domach, by gromadzić poniemieckie dobra. Mało tego, rozdawał to, co było u nas. Pamiętam, że w tym poniemieckim gospodarstwie było pianino, była maszyna doszycia, mieliśmy piękne żyrandole. Widać ktoś zamożniejszy tam wcześniej mieszkał. A ojciec, że po co nam piękne żyrandole w domu, skoro w biurze nie ma takich ładnych, więc wszystkie powynosił do urzędu gminy. Pianino też komuś podarował. Po co nam w domu? - mówił. Mama ledwo uratowała maszynę do szycia, bo też chciał ją komuś oddać, a przecież nam też mogła się przydać.

    Cały zapis rozmowy można przeczytać TUTAJ

Wanda z ojcem, na drodze niedaleko kościoła

Wanda z ojcem, na drodze niedaleko kościoła

- Oprócz wspomnień i zdjęć mam jeszcze odznaczenia ojca - mówi Wanda Mamińska

- Oprócz wspomnień i zdjęć mam jeszcze odznaczenia ojca - mówi Wanda Mamińska


Napisz komentarz

Komentarze

Jadwiga Jankowska z domu Maciejewska 06.01.2017 13:51
Pamiętam Państwa Smykal. Mieszkałam w sąsiedztwie (na terenie byłej kiszarni). To byli wspaniali ludzie. W czasach dzieciństwa przyjaźniłam się z ICH wnuczką, która mieszkała z Nimi. Mało jest teraz takich ludzi. Pogoń za pieniądzem gubi wielu.

ZASTRZEŻENIE PODMIOTU UPRAWNIONEGO DOTYCZĄCE EKSPLORACJI TEKSTU I DANYCH

Dokonywanie zwielokrotnień w celu eksploracji tekstu i danych, w tym systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji ze strony internetowej tuolawa.pl i publikacji przy użyciu oprogramowania lub innego zautomatyzowanego systemu („screen scraping”/„web scraping”) lub w inny sposób, w szczególności do szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez wyraźnej zgody wydawcy - RYZA Sp. z o.o. jest niedozwolone. 

Zastrzeżenie to nie ma zastosowania do sytuacji, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe. Szczegółowe informacje na temat zastrzeżenia dostępne są TUTAJ

KOMENTARZE
Autor komentarza: StefanTreść komentarza: A o tej jego słynnej ławeczce to już w radio wrocław piszą , śmiech na całą polskę się robiData dodania komentarza: 5.12.2025, 11:27Źródło komentarza: Sobieski dla naszych bezdomniakówAutor komentarza: *Treść komentarza: Bo w Sobieskim oprócz tego, że nauczają, to jeszcze uczą empatii i działalności społecznej, a nie tylko patrzenia na koniec "własnego nosa" i samolubstwa.Data dodania komentarza: 5.12.2025, 10:53Źródło komentarza: Sobieski dla naszych bezdomniakówAutor komentarza: RodzicTreść komentarza: Bo oni chodzą do szkoły , żeby się uczyć a w Sobieskim ciągle trwają zabawy . Zgodnie z powiedzeniem " nie matura a chęć szczera zrobią z ciebie oficera " .Data dodania komentarza: 5.12.2025, 09:29Źródło komentarza: Sobieski dla naszych bezdomniakówAutor komentarza: RedaktorTreść komentarza: "Rzeczą, która budzi zastrzeżenia (...) jest forma nagłośnienia (...). (...) było niezbędne minimum w postaci wzmianki w BIP, stronie internetowej (...), a nawet w gazecie - ale wydaj mi się, że (...) powinno to być znacznie bardziej nagłośnione. Tymczasem zrobiono (...), niezbędne minimum." Dawno już nikt nie wskazał tak dobitnie na nikłą rolę gazety w podawaniu informacji, jej zasięgu i oddziaływania, jak zrobił to "lokalny działacz społeczny, ekolog dla którego bardzo istotna jest ochrona środowiska naturalnego". Pierwszy tego imienia... (a zbieżność danych oraz podobieństwo osoby na zdjęciu z czynnym politykiem KO może być jedynie "przypadkowa..."). Dlaczego inni lokalni politycy (zajmujący się hobbistycznie ekologią), nie dostąpili zaszczytu skomentowania - nie wiadomo. Kabaret w czystej postaci.Data dodania komentarza: 5.12.2025, 09:28Źródło komentarza: Jak zmienił się klimat w Oławie i co nas czekaAutor komentarza: mieszkaniecTreść komentarza: ten pseudo burmistrz nadaję się tylko na zdjęcia i cieszyć tą japę bo tylko to dobrze mu wychodzi.Data dodania komentarza: 5.12.2025, 08:58Źródło komentarza: Sobieski dla naszych bezdomniakówAutor komentarza: ObserwatorTreść komentarza: To miasto nie ma gospodarza, jakby miał odrobinę honoru to podałby się do dymisji i oddał pobrane wynagrodzenie.Data dodania komentarza: 5.12.2025, 07:47Źródło komentarza: Sobieski dla naszych bezdomniaków
Reklama
NAPISZ DO NAS!

Jeśli masz interesujący temat, który możemy poruszyć lub byłeś(aś) świadkiem ważnego zdarzenia - napisz do nas. Podaj w treści swój adres e-mail lub numer telefonu. Jeżeli formularz Ci nie wystarcza - skontaktuj się z nami.

Reklama
Reklama
Reklama