- Działałam zgodnie z prawem, nic złego nie zrobiłam - mówi Onetowi Karolina P., reagując w ten sposób na zarzuty oławskiej prokuratury. Twierdzi, że jest przerażona działaniem prokuratury: - Postawiono mi zarzut znęcania się nad psem, którego wiozłam przez 40 minut na macie do transportu zwierząt, przypiętego pasami zgodnie ze wszelkimi normami. Czuję się, jakbym była bardzo niebezpiecznym przestępcą. Chciałam pomóc wychudzonemu psu, a usłyszałam zarzuty
Prokuratura zastosowała wobec Karoliny P., działaczki prozwierzęcej z Jelcza-Laskowic, środek zapobiegawczy - nakaz powstrzymania się od działalności polegającej na prowadzeniu lub uczestniczeniu w pracach organizacji, zajmującej się ochroną zwierząt
Wszyscy deklarują, że kochają zwierzęta, więc to, co się z nimi dzieje, zawsze wzbudza ogromne emocje. Nie inaczej jest tutaj. Po tej interwencji w internecie zawrzało. Z jednej strony ogromne poparcie za ratowanie psa, z drugiej - wątpliwości prawne i pytania, czy tym razem miłośnicy zwierząt nie poszli o krok za daleko