Pogryziona przez psy
Józefa Szadziuk jechała do pracy rowerem. Tuż przy podjeździe dla karetek zaatakowały ją dwa duże czarne owczarki niemieckie. Wszystko rozgrywało się błyskawicznie, ale dla niej trwało wieczność. Psy szarpały nogi i ręce. Ludzie, będący w pobliżu bali się podejść. - Piszczałam z całych sił, a one wciąż gryzły - mówi. - Myślałam, że życie mi się kończy. Pomogli ratownicy, którzy miotłą odgonili zwierzęta
03.04.2013 16:02