Pomimo że Polacy lądowali w drugiej fazie operacji, to jednak ich zdecydowana postawa przesądziła o losach bitwy o Normandię. To właśnie dzięki niej alianci mogli ruszyć dalej na linię Sekwany, później Renu, a dalej na Niemcy. Szacuje się, że w wyniku walk straty Niemców wyniosły od 10 do 15 tysięcy zabitych i ciężko rannych. Po naszej stronie zginęło 325 żołnierzy, ponad tysiąc zostało rannych, a 114 zaginionych. Polscy żołnierze wzięli do niewoli przeszło 5113 jeńców, w tym jednego generała i stu kilkudziesięciu oficerów. Zniszczyli 55 czołgów, 44 działa polowe, 38 samochodów pancernych i 207 innych pojazdów wroga. Frapujące, ale wśród pobitych niemieckich dywizji pancernych znalazła się 2. Panzer Division - ta sama, z którą "maczkowcy" bili się we wrześniu 1939, w Polsce, pod Wysoką. Po krwawej bitwie pod Falaise żołnierze gen. Maczka kontynuowali zwycięski marsz, oswobodzili wiele miast w północnej Francji (Abeville, Hesdin, St. Omer) oraz w Belgii (Ypres, Roulers, Ruiselese, Tielt, Gandawę, Lokeren, Sint Niklaas) i Holandii (Oosterhout, Bredę, Moerdijk). Zakończyli go 5 maja, zdobyciem niemieckiego portu wojennego w Wilhelmshaven. Na całym tym szlaku stracili prawie 5 tysięcy żołnierzy. Liczba zabitych i wziętych do niewoli Niemców była czterokrotnie wyższa.
Tekst i fot. Zbigniew Jakubowicz
Część pierwsza:












Napisz komentarz
Komentarze