Ta noc miała dramatyczny przebieg również w Oławie. Największa tragedia dotknęła rodzinę Gruschke. Kiedy bojówki przystąpiły do demolowania ich sklepów, syn właściciela był w swojej firmie. Członkowie SA pobili go do nieprzytomności i pozostawili przed budynkiem, nie pozwalając udzielić pomocy. Mężczyzna zmarł, a hitlerowcy zezwolili ojcu zabrać ciało syna dopiero wieczorem następnego dnia. W czasie "nocy kryształowej" zdewastowano też sklepy Riesenfelda, Glogowskiego oraz Glasera. Georga Jonasa, który zarządzał sklepem Glasera, brutalnie pobili bojówkarze. Syn Jonasa rozpoznał wśród nich "osoby pochodzące z miejscowości oddalonej o 20 mil". Twierdził, że mieszkańcy Ohlau szanowali jego rodzinę i nie mogliby wyrządzić im takiej krzywdy. Jeszcze tej samej nocy wywieziono Georga Jonasa do obozu koncentracyjnego (można przypuszczać, że do Buchenwaldu, gdzie trafili wrocławscy Żydzi). Wrócił stamtąd po siedmiu tygodniach, dzięki staraniom żony.
Oprócz zniszczeń sklepów, należących do oławskich Żydów, w czasie "nocy kryształowej" zdewastowano również ich miejsce modlitwy, w obecnej siedzibie "Caritasu". Po tych wydarzeniach odebrano oławskim Żydom sklepy i przekazano innym mieszkańcom.
Podczas listopadowych zamieszek zamordowano w całej Rzeszy około 90 Żydów, zniszczono ponad 7 tysięcy sklepów i domów towarowych oraz prywatnych mieszkań, spalono synagogi, a także zbezczeszczono wiele kirkutów. Ponad 30 tysięcy osób pochodzenia żydowskiego, którzy próbowali bronić swojego dorobku, zesłano do obozów koncentracyjnych. Po pogromie Żydzi byli zobowiązani do naprawienia zniszczeń, majątki przejęli Niemcy, a dodatkowo nałożono na nich obowiązek zapłaty odszkodowania na rzecz Rzeszy, w wysokości 1 mln marek. Po nocy kryształowej sytuacja niemieckich Żydów była więc jeszcze gorsza. Pozbawieni środków do życia, musieli znosić kolejne upokorzenia. Zabroniono im wizyt w kinach, teatrach, parkach oraz uczestniczenia w spotkaniach publicznych, zabrano prawa jazdy.
Napisz komentarz
Komentarze