Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 7 grudnia 2025 04:29
Reklama Hipol

Dyrektor z lekkim skrzywieniem

Jacek Gąsior, szef Państwowej Szkoły Muzycznej I st. im. Jadwigi Szajny-Lewandowskiej opowiada dlaczego nie został pianistą, lecz dyrektorem. Mówi również o swoich wizjach i planach dotyczących szkoły, oraz dlaczego ciągle nie ma ona koncertowego fortepianu
Podziel się
Oceń

Oława Rozmowa z dyrektorem 

- Akordeon to pana wielka miłość?

- Trochę z przypadku. Rozpocząłem naukę gry na fortepianie. Moja nauczycielka jednak stwierdziła, że mam za małą rękę, nie mogłem przeskoczyć technicznych trudności. Wszyscy  wybrali flet prosty jako drugi instrument. Ojciec namówił mnie na akordeon, sam zresztą grał na tym instrumencie. Zrobiłem w semestrze wielki postęp. Mój nauczyciel zaproponował, żebym zmienił główny przedmiot  i tak rozpoczęła się moja przygoda z akordeonem.

- Czym dla pana jest muzyka?

- Ktoś mi kiedyś powiedział, że to jest lekkie skrzywienie. Z tym czymś trzeba się urodzić, trzeba mieć w sobie jakąś iskierkę oraz wielki zapał i charakter, żeby to pielęgnować. Muzyka to swoisty rodzaj wypowiedzi, który pomaga w każdym momencie, zmienia świat na lepsze, ułatwia życie.

- To dlaczego pan postanowił  sobie sam utrudnić, startując w konkursie na stanowisko dyrektora szkoły muzycznej?

- Byłem nauczycielem 20 lat. Miałem sukcesy w pracy dydaktycznej. W pewnym momencie  pomyślałem, że warto zrobić coś innego. Chciałem się rozwinąć, pójść trochę w innym kierunku. Teraz z perspektywy tych prawie pięciu lat, które minęły, myślę, że to był dobry pomysł. Kiedy wybierałem się na studia podyplomowe w zakresie zarządzania oświatą, nie myślałem nawet, że zostanę kiedyś dyrektorem szkoły. Wszystko jednak w życiu się układa bardzo różnie. Wiedziałem, że nie chcę rządzić we Wrocławiu. Tam są duże placówki, które wymagają pewnego doświadczenia i umiejętności. Oławska szkoła jest małą, działającą popołudniami, więc postanowiłem spróbować swoich sił, wierząc, że tu sobie poradzę i nabiorę doświadczenia.

- Ciężkie miał pan zadanie, biorąc uwagę, że pana poprzedniczka, Ewa Leszczak, to znana osoba w powiecie, o wielkiej charyzmie i silnym charakterze. Przez wiele lat dyrektorowania tej szkole, wpisała się do jej historii.

-  Nigdy nie podchodziłem do tego w ten sposób, że muszę komuś dorównać lub być lepszym. Byłem osobą z zewnątrz. To była moja pierwsza instytucja, w której zostałem dyrektorem. Nie miałem żadnych kompleksów, a za to otwarty umysł i wiele nowych pomysłów. Przychodziłem tutaj z pozytywnym nastawieniem.

- Zmieniło się ono z czasem, coś pana zaskoczyło?

- Na pewno wielkim pozytywnym zaskoczeniem były "Konfrontacje Instrumentów Dętych", które zorganizowała ówczesna dyrektor Ewa Leszczak. Uważam, że wykonała ogromną pracę. Konkurs jest znany w całej Polsce, a jego ranga jest bardzo wysoka. W placówce było również dobrze wyposażone instrumentarium. Z drugiej strony były duże zaległości, jeżeli chodzi o bazę lokalową. Mało się działo w sprawach remontów. Po rozmowie z władzami miasta udało nam się włączyć budynek szkoły do programu rewitalizacji Rynku. Dzięki temu mamy nowy dach i elewację. Sami byśmy tego nie wykonali. Zdradzę także, że jestem po wstępnej rozmowie z burmistrzem i są plany, aby budynek szkoły przekazać na skarb państwa, wtedy podlegałby ministerstwu. Dzięki temu znalazłoby się więcej pieniędzy na różne inicjatywy i remonty, które są ciągle potrzebne, np. na modernizację centralnego ogrzewania. Chciałbym także zagospodarować piwnice, może na jakiś klub lub salę koncertową, która służyłaby   mieszkańcom Oławy.

- Podczas tych prawie pięciu lat nie miał pan takich momentów, żeby stuknąć się w głowę i pomyśleć: - Po co mi to było?  Muzyk, zamiast grać, musi myśleć o cieknącym dachu i o ogrzewaniu.

- Owszem, różne rzeczy nie były proste, ale to jest doskonała nauka rzeczywistości. Trzeba czasami przestawić swoje myślenie i zejść w świat realny. To świetna szkoła życia. Teraz sprawy choćby remontowe, nie są mi obce. Chciałbym, żeby ten budynek był w Oławie taką jej perełką architektoniczną.

- Oprócz remontów udało się zrobić coś jeszcze?

- Oczywiście, możemy się pochwalić osi6ągnięciami naszych uczniów na konkursach. Trzeba pamiętać, że oławska szkoła muzyczna jest nieobowiązkowa. Nauka w niej odbywa się po południu, kosztem wolnego czasu młodzieży. Ciężko tutaj wymagać takich efektów, jak w szkołach, gdzie siatka lekcji oświatowych jest łączona z przedmiotami muzycznymi. Tamten rok był przełomowy. Przykładem może być już znana szerszej publiczności nasza skrzypaczka Paulina Skorodziej, która zdobyła nagrodę w konkursie ogólnopolskim Teraz otrzymała stypendium, ufundowane przez Centrum Edukacji Artystycznej, które doceniło również jej nauczycielkę Anetę Olszewską. Mamy świetny zespół muzyki dawnej i różne sekcje.

- Czyli z muzykalnością mieszkańców powiatu nie jest tak źle?

- Tutaj jest bardzo utalentowana i muzykalna młodzież, która chce się prezentować innym. Cieszy mnie również frekwencja na egzaminach wstępnych. Przez ostatnie dwa lata na około 40 miejsc mieliśmy 70 chętnych. Jest w czym wybierać. Mamy możliwość wyłowienia tych najlepszych talentów.

- No to kiedy w końcu nasz uczeń wygra KID?

- Instrumenty dęte są specyficzną grupą. Kiedyś uczono gry na nich dopiero w szkołach drugiego stopnia. Teraz są pewne kłopoty, bo np. jak 6-latkowi lub 7-latkowi wypadną dwie jedynki, to nie będzie już mógł grać na klarnecie. Dwa lata temu dostaliśmy małą trąbkę, specjalnie dla najmłodszych. Musimy trochę poczekać, aż wykształcimy kolejne roczniki i wierzę, że wtedy możemy się spodziewać  dobrych wyników na KID-zie. Trzeba także pamiętać, że konkurencja na tym konkursie jest bardzo duża. Ciężko rywalizować z mocnymi ośrodkami muzycznymi z Górnego Śląska. Tam granie na instrumentach dętych to tradycja, prawie w każdej rodzinie znajdzie się taka osoba.

- Jakby pan chciał, żeby za  kilka lat postrzegano oławską szkołę?

- Na pewno jako placówkę, która kształci bardzo dobrych, a może nawet wybitnych muzyków. Największym rozgłosem i uznaniem jest kształcenie takich osób, które będą kontynuować edukację muzyczną. Potem ich nazwiska będą się pojawiać w świecie, a my będziemy czytać, że zaczynali w szkole muzycznej w Oławie. Możemy pochwalić się takimi osobami, które grają w Filharmonii Narodowej lub są sławnymi kompozytorami. To daje renomę szkole. Druga sprawa, to laureaci konkursów. Jeżeli będzie ich więcej, to rozejdzie się informacja, że tutaj kształci się profesjonalnych muzyków. Chcemy również być miejscem, które skupia miłośników muzyki. Mam plany związane z działalnością zespołów kameralnych. Tu widzę drogę. Grupy będą się pokazywać na zewnątrz i prezentować różne gatunki muzyki.

- Szkoła obchodzi jubileusz 25-lecia istnienia, a ciągle nie doczekała się fortepianu z prawdziwego zdarzenia...

- Składaliśmy wniosek do ministerstwa o dofinansowanie nowego instrumentu, jednak  uzyskaliśmy za mało punktów. Fortepian był kilkakrotnie remontowany, jednak jest słabym instrumentem. Powiat oławski nie dysponuje żadnym koncertowym instrumentem,  nowy kosztuje około 80 tysięcy złotych. Na razie nie stać nas na zakup takiego fortepianu, ale mamy  nadzieję, że w końcu  doczekamy się instrumentu z prawdziwego zdarzenia, który będzie służył innym.

Jacek Gąsior

Jest absolwentem Akademii Muzycznej we Wrocławiu. Od 1989 jest  zatrudniony na etacie nauczyciela akordeonu w OSM I i II st. we Wrocławiu. W 2007 roku objął stanowisko dyrektora Państwowej Szkoły Muzycznej w Oławie. W swojej pracy pedagogicznej wykształcił laureatów akordeonowych konkursów regionalnych, ogólnopolskich, i międzynarodowych.  Uczestniczył w międzynarodowych kursach muzyki akordeonowej. W 2006 odznaczony Brązowym Krzyżem Zasługi. W sferze jego zainteresowań znajduje się również kompozycja.

W swoim dorobku ma również kilka wydawnictw. Koncertował m.in. w Oławie, Salzburgu, Świdnicy, Görlitz i we Wrocławiu.

Rozmawiała

Malwina Gadawa [email protected]
 


Napisz komentarz

Komentarze

ZASTRZEŻENIE PODMIOTU UPRAWNIONEGO DOTYCZĄCE EKSPLORACJI TEKSTU I DANYCH

Dokonywanie zwielokrotnień w celu eksploracji tekstu i danych, w tym systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji ze strony internetowej tuolawa.pl i publikacji przy użyciu oprogramowania lub innego zautomatyzowanego systemu („screen scraping”/„web scraping”) lub w inny sposób, w szczególności do szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez wyraźnej zgody wydawcy - RYZA Sp. z o.o. jest niedozwolone. 

Zastrzeżenie to nie ma zastosowania do sytuacji, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe. Szczegółowe informacje na temat zastrzeżenia dostępne są TUTAJ

KOMENTARZE
Autor komentarza: NataTreść komentarza: Dyżury weekendowe? Oczywiście, że tak, nigdy nie wiadomo co kogo dopadnie.Data dodania komentarza: 6.12.2025, 22:33Źródło komentarza: Stajszczyk do Skrzydłowskiego: - Weekendowe dyżury? Też miał pan to w programie, proszę przedstawić swój pomysłAutor komentarza: NataTreść komentarza: Ministercio Finansów to przekręt a KAS przestała istnieć w sierpniu...Data dodania komentarza: 6.12.2025, 18:31Źródło komentarza: Oszuści podszywają się pod Ministerstwo FinansówAutor komentarza: Dildo StarTreść komentarza: Praca na produkcji nie jest bezpieczniejsza, a po 40 latach na pewno będziesz miał gorsze zdrowie, niż w psiarni po 25.Data dodania komentarza: 6.12.2025, 18:20Źródło komentarza: Nowe osoby w szeregach oławskiej PolicjiAutor komentarza: Wyborca 55Treść komentarza: Ja się dziwię długoletnim radnym że chodzą po domach przed wyborami a teraz jak struś w piach ?Data dodania komentarza: 6.12.2025, 17:42Źródło komentarza: Stajszczyk do Skrzydłowskiego: - Weekendowe dyżury? Też miał pan to w programie, proszę przedstawić swój pomysłAutor komentarza: Z wioskiTreść komentarza: Okłamywani rodacy kasy nie ma na leczenie bo leczeni Ukraińcy nie płacą składek a takich są setki tysięcy w całym kraju ponadto dlaczego Emeryci którzy mają 4 tys i więcej emerytury dostają 13.14 na co zbierają na Rydza ponadto 40 letni mundurowi emeryci do tego księża sędziowie rolnicy nie opłacający zus i mamy katastrofę a to dopiero początek.Data dodania komentarza: 6.12.2025, 15:45Źródło komentarza: Stajszczyk do Skrzydłowskiego: - Weekendowe dyżury? Też miał pan to w programie, proszę przedstawić swój pomysłAutor komentarza: NataTreść komentarza: Teraz nie ma opcji żeby Święty Mikołaj nie miał własnego samochodu...Data dodania komentarza: 6.12.2025, 14:25Źródło komentarza: Tam Mikołaj jeździł klasycznie, czyli... fiacikiem
Reklama
NAPISZ DO NAS!

Jeśli masz interesujący temat, który możemy poruszyć lub byłeś(aś) świadkiem ważnego zdarzenia - napisz do nas. Podaj w treści swój adres e-mail lub numer telefonu. Jeżeli formularz Ci nie wystarcza - skontaktuj się z nami.

Reklama
Reklama
Reklama