Można wymieniać bez końca. To tylko niektóre osiągnięcia i zaszczyty 20-letniego oławianina Mateusza Markowskiego, który wkłada całe serce nie tylko w sport, ale również w życie społeczne i kulturalne miasta i powiatu
- Początki nie zawsze są proste. Jak było w twoim przypadku?
Reklama
Zwycięstwo w Otwartych Mistrzostwach Wrocławia w biegach długich w 2009, pierwsze miejsce w biegu na dystansie 40 km w Żmigrodzie w roku 2010, przewodniczący oławskiej Młodzieżowej Rady Miasta w kadencji 2008-2010, organizator "Biegu Koguta", nagrodzonego tytułem "Złoty Bieg w Polsce", w kategorii imprez do 250 osób oraz Zimowego Maratonu na Raty, najmłodszy zdobywca "Korony Maratonów Polskich" w roku 2009, wolontariusz w wielu innych imprezach sportowych, rozgrywanych w naszym powiecie, uczestnik VI edycji MOSUS, sędzia lekkiej atletyki, pomysłodawca akcji "Truchtaj z Fiodorem", prezes Klubu Biegacza "Dombud" Oława...
- Tak od razu nie było z górki. Zacząłem biegać po wypadku - miałem bardzo poważny uraz ręki i przez kilkanaście miesięcy nie mogłem uprawiać sportów kontaktowych.
- Czyli jedynym rozwiązaniem było bieganie?
- Tak. Zgłosiłem się do sekcji lekkoatletycznej MKS Olavia, gdzie trenerem był Jacek Bereżnicki. Start miałem naprawdę ciężki, ale z czasem przyszły pierwsze efekty. Mogłem biegać dłużej i szybciej.
- Kiedy byłeś pierwszy raz na podium?
- Już po kilku miesiącach.
- Czy należysz do jakiegoś klubu?
- Od kilku lat trenuję indywidualnie, wielką wiedzę przekazał mi mój pierwszy trener, za co jestem mu bardzo wdzięczny. Teraz zajmuję się o wiele dłuższym bieganiem i sam wybieram starty.
- Skąd wiesz o wszystkich planowanych maratonach?
- O wielu imprezach, na których później startuję, dowiaduję się najczęściej od kolegów. Systematycznie śledzę też portal maratonypolskie.pl.
- Jak często trzeba trenować, żeby tyle osiągnąć?
- Starałem się trenować regularnie 5 razy w tygodniu, ale w ostatnim okresie, po tym jak objąłem funkcję prezesa Klubu Biegacza "Dombud" Oława, miałem dość dużo spraw na głowie i dlatego trenowałem tylko w wolnych chwilach. Teraz zamierzam od nowa przyłożyć się do treningów, bo w maju chcę pobiec w maratonie jelczańskim i pobić moją dotychczasową "życiówkę".
- Wiem, że oprócz sportu, angażowałeś się w różne inne działania...
- Byłem w oławskiej Młodzieżowej Rady Miasta, sprawując tam w 2008 roku funkcję przewodniczącego. Po pierwszym roku kadencji postanowiłem jednak odejść z MRM, ze względu na innych młodych radnych, którzy nie wypełniali swoich obowiązków. Nie mogłem nikogo do niczego zmusić, ponieważ rada działała na zasadzie wolnej woli każdego jej członka.
- Co zamierzasz robić w przyszłości? Czy Twój zawód będzie związany ze sportem?
- Jestem teraz w maturalnej klasie Technikum Informatycznego ZSP nr 2 w Oławie. Przygotowuję się do matury i do egzaminu zawodowego. Zamierzam kontynuować naukę w tym kierunku - na Politechnice Wrocławskiej, na wydziale informatyki i zarządzania lub elektroniki.
- Czy masz jakąś receptę na to, żeby tyle spraw ze sobą łączyć i dać sobie z tym wszystkim radę?
- Czasami jest ciężko. Ale myślę, że układając grafik dnia, można wszystko ze sobą połączyć. Oczywiście, czasami jedne sprawy są ważniejsze niż drugie, więc trzeba je przełożyć. Staram się jednak zbyt często tego nie robić...
Rozmawiała:
Sylwia Trymbułowicz
„Głos Żubra"
Fot. Kazimierz Markowski
Reklama
Reklama
Reklama







Napisz komentarz
Komentarze