Oławianie dość często grają sparingi ze Skalnikiem, który obecnie występuje w śląsko-opolskiej III lidze. W rundzie jesiennej nie spisał się najlepiej. Gromadząc zaledwie 9 punktów, zespół z Graczy zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli i jest jednym z głównych kandydatów do spadku. W drużynie z powiatu niemodlińskiego jest liczna grupa byłych zawodników MKS, m.in. Ireneusz Gortowski, Tomasz Grabowski, Radosław Parada i Sebastian Wilusz, a w rundzie jesiennej grali tam jeszcze również znani z pobytu w Oławie bramkarz Jacek Sajak oraz obrońcy Mateusz Jaskólski i Jakub Kulej. Ci trzej ostatni w przerwie zimowej opuścili jednak klub z Graczy i szukają sobie nowych pracodawców.
'- Zagraliśmy pierwszy raz w tym roku na trawiastym boisku i trochę trwało, zanim chłopaki przestawili się na inny rodzaj murawy - tak trener piłkarzy MKS Sebastian Sobczak na gorąco, tuż po meczu, wyjaśniał przyczyny słabej postawy swoich podopiecznych w pierwszej połowie sparingu ze Skalnikiem Gracze. Po przerwie było jednak dużo lepiej, dlatego goście spod Niemodlina końcowy remis zawdzięczają szczęściu i słabo ustawionym celownikom oławskich napastników
Tak liczna obecność w Skalniku byłych i nie zawsze chcianych w MKS Oława zawodników powoduje, że mecze między tymi drużynami, chociaż sparingowe, są zawsze zacięte i pełne emocji. Nie inaczej było w sobotę 5 marca, na stadionie OCKF. Tym razem w Skalniku naliczyliśmy tylko trzech byłych zawodników oławskiego klubu, bo z aktualnie tam występujących z powodu kontuzji nie mógł zagrać Tomasz Grabowski. Nie zmieniło to faktu, że goście mocno się sprężyli i do pierwszych minut stawili silny opór oławianom, którzy podobnie jak w poprzednich sparingach, nie zagrali w optymalnym składzie. Z podstawowej jedenastki, szykowanej do występów w rundzie wiosennej, zabrakło przede wszystkim Michała Sikorskiego i Krzysztofa Gancarczyka, którzy pojechali na turniej zakładowy firmy „Autoliv Poland”.
Pierwszą groźną i składną akcję przeprowadzili gospodarze. W 8 minucie lewą flanką zaatakował Dawid Pożarycki i podał do Łukasza Staronia. Ten sprytnie odegrał do Radosława Belli, który już na polu karnym wyłożył piłkę Dawidowi Lipińskiemu. Niezawodzący zwykle w takich sytuacjach napastnik MKS strzelając z 14 metrów tym razem nie trafił w bramkę.
W 12 minucie po raz pierwszy dał o sobie znać dobrze znany oławskim kibicom dziś już 35-letni Ireneusz Gortowski. Przechwycił piłkę w środku pola i podał na skrzydło do szybkiego Grzegorza Stencela. Filigranowy napastnik Skalnika uderzył mocno z ostrego kąta, ale piłka przeleciała wzdłuż bramki i wyszła na aut.
W kolejnej fazie meczu kilka groźnych sytuacji stworzyli oławianie, ale bez efektu bramkowego, bo najpierw sędzia nie zareagował na zagranie ręką w polu karnym obrońcy Skalnika, po strzale Pawła Błaszczaka, a potem świetnie spisał się bramkarz gości Grzegorz Bąk, broniąc silne uderzenia Łukasza Staronia z bliskiej odległości. Staroń kończył tym strzałem trójkową akcję, w której wspomogli go Błaszczak i Mateusz Prusak.
Gdy wydawało się, że gol dla oławian jest tylko kwestią czasu, skuteczną kontrę przeprowadzili gracze Skalnika. Prawy obrońca tego zespołu wrzucił piłkę z głębi pola na pole karne MKS, a tam ekwilibrystycznym zagraniem popisał się Ireneusz Gortowski, przelobowując zupełnie zaskoczonego Radosława Florczyka.
Nie minęło nawet pięć minut, a goście prowadzili już 2:0. Tym razem nieporozumienie między oławskimi defensorami i bramkarzem wykorzystał Marek Milczarek, którego działacze Skalnika pozyskali w zimie z drużyny Śląska Wrocław. Występujący jesienią w Młodej Ekstraklasie pomocnik wyłuskał na polu karnym MKS bezpańską piłkę i podał ją idealnie Gortowskiemu, który bez trudu wpakował ją do pustej bramki. Chwilę później były napastnik MKS mógł dobić gospodarzy, ale po jego główce piłka odbiła się od poprzeczki i wyszła na aut.
W końcówce pierwszej połowy zaatakowali oławianie, ale nieskutecznie, bo najpierw przyblokowany przez obrońcę Dawid Lipiński trafił w bramkarza, a potem Damian Kozioł uderzył tuż obok słupka.
W drugiej połowie obraz gry uległ radykalnej zmianie - od pierwszych minut dominowali gospodarze, spychając gości do momentami rozpaczliwej obrony, którą próbował uporządkować grający trener Skalnika Grzegorz Kutyła. W 50 minucie strzelił z dystansu Damian Kozioł, ale i tym razem niecelnie. Pięć minut później Dawid Lipiński podał do Mateusza Poważnego, który po krótkiej „szamotaninie” z obrońcą gości wyszedł na czystą pozycję, ale strzelając z 15 metrów, nie trafił w światło bramki. W 60 minucie, po faulu na Pawle Skorupie, z rzutu wolnego dośrodkowywał Andrzej Gancarczyk. Na polu karnym obrońca Skalnika staranował skaczącego do główki Dawida Lipińskiego, lecz sędzia nie dopatrzył się faulu.
W 65 minucie Damian Kozioł zagrał do Łukasza Staronia, który po serii zwodów wbiegł na pole karne i przedłużył podanie do Wojciecha Ciołka. Wychowanek wałbrzyskiego Górnika sprytnie zagrał piętą do wychodzącego na czystą pozycję Mateusza Poważnego, a ten z bliska wpakował futbolówkę do siatki.
W 70 minucie, po składnej akcji MKS, sytuację sam na sam z bramkarzem zmarnował Łukasz Staroń, nie trafiając z 10 metrów.
Kilka chwil później kolejną dobrą akcję oławskich piłkarzy zainicjował Wojciech Ciołek, podając ze środka na prawo do Pawła Skorupy. Młody oławski pomocnik po wygraniu pojedynku biegowego z obrońcą Skalnika wrzucił piłkę na pole karne, a tam najszybszy był Arkadiusz Synówka, który strzałem z 15 metrów zdobył wyrównującego gola.
W 80 minucie, po dwójkowej akcji Ciołka i Poważnego, w idealnej sytuacji znalazł się Skorupa, ale po serii zwodów strzelił zbyt słabo i Bąk spokojnie obronił. Golkiper Skalnika dużo więcej natrudził się minutę później, kiedy to po akcji Lipińskiego i Synówki sparował strzał młodego napastnika MKS. Bramkarz gości nie dał się też pokonać Poważnemu, wychodząc zwycięsko z pojedynku sam na sam z pomocnikiem MKS.
W 84 minucie po jednej z nielicznych akcji gości w tej części gry na czystej pozycji znalazł się ich kapitan Sebastian Lewandowski, ale strzelając z 10 metrów, posłał piłkę obok słupka.
- Zagraliśmy dziś pierwszy raz w tym roku na trawiastym boisku i trochę trwało, zanim chłopaki się przestawili na inny rodzaj murawy. Cieszę się z ich postawy w drugiej połowie meczu, w której już wyraźnie dominowali, a do pełni szczęścia zabrakło tylko trochę lepszej skuteczności - skomentował sparing ze Skalnikiem trener MKS Sebastian Sobczak.
MKS SCA Oława - Skalnik Gracze 2:2
0:1, 0:2 - Ireneusz Gortowski (w 30 i 34 min.)
1:2 - Mateusz Poważny (65)
2:2 - Arkadiusz Synówka (77)
MKS SCA Oława
Florczyk (60 Mordal) - A.Gancarczyk, Kalinowski, Pawlak (46 Zapał), Pożarycki - Błaszczak (60 Skorupa), Bella (46 Ciołek), Kozioł (66 Bella), Prusak (46 Poważny) - Lipiński (60 Synówka), Staroń (75 Lipiński).
Tekst i fot.:
Krzysztof A. Trybulski
Reklama
Reklama
Reklama







Napisz komentarz
Komentarze