- W poprzednim wydaniu "GP-WO" zamieściliśmy wywiad z Danielem Barczukiem, byłym prezesem „Zalesia” Wójcice. Rozumiem, że chcesz to skomentować w imieniu obecnego zarządu...
Z przedstawicielem zarządu „Zalesia” Wójcice - Krzysztofem Nowakowiczem, rozmawia Mateusz Czajka...
- Jako przedstawiciel nowego zarządu, chciałbym w jego imieniu wyjaśnić kilka spraw, dotyczących wypowiedzi byłego prezesa Daniela Barczuka. W trakcie jego prezesury pełniłem funkcję trenera seniorów, a później także juniorów. Dobrze wspominam naszą współpracę, aż do okresu przygotowawczego do sezonu 2010/11. Od początku sierpnia ciężko było się skontaktować z członkami zarządu, a po pewnym czasie kontakt urwał się całkowicie.
- Bez żadnych informacji? Tak po prostu? Daniel Barczuk i członkowie zarządu zniknęli i przestali się interesować klubem?
- W okresie przygotowawczym dostałem informację od Daniela Barczuka, że wyjeżdża na rehabilitację do szpitala w Zakopanem i od połowy sierpnia nie miałem z nim kontaktu. Wszystko, co było związane z drużyną, spoczęło na moich barkach, bo ówczesny kierownik drużyny Mariusz Bąkowski miał na głowie przygotowania do gminnych dożynek, które odbyły się na boisku w Wójcicach. I nagle na mnie, grającym trenerze i pozostałych zawodnikach, spoczęły takie zadania, jak przygotowanie sprzętu, dokumentów meczowych, zorganizowanie wody na trening czy mecz, opłacenie sędziów w meczu pucharowym, transport, rejestracja nowych zawodników, badania lekarskie itp. Czyli wszystkie czynności, jakie należą do obowiązków zarządzających drużyną. Taka sytuacja trwała od połowy sierpnia do spotkania zarządu z drużyną, odbywającego się 6 września. W tym czasie „Zalesie” rozegrało 2 mecze towarzyskie, jeden pucharowy i jeden o mistrzostwo. Muszę zaznaczyć, że zarząd oficjalnie liczył sześciu albo ośmiu członków. Niestety nie mam dostatecznej wiedzy na ten temat, gdyż z drużyną współpracowały dwie, czasami trzy osoby. I przyznaję, że drużyna działała sprawnie do tego feralnego okresu i za to należą się podziękowania poprzedniemu zarządowi. Jednak, jak to się mówi - na pochwały pracuje się latami, a na naganę wystarczy chwila. I tym razem było podobnie. Wystarczyły 3 tygodnie, żeby drużyna została bez zarządu, a wszyscy zawodnicy chcieli zmian.
- Jakie były konsekwencje takiego zachowania zarządu klubu?
- Po pierwszym meczu klasy "B" zrezygnowałem z funkcji trenera, a za moim przykładem poszedł jeden z zawodników, którego nie chcę tutaj wymieniać z nazwiska. Jako powód podał obecną sytuację w klubie oraz brak zainteresowania zarządu sprawami drużyny. Dwa dni później odbyło się spotkanie zawodników z działaczami, na którym chcieliśmy usłyszeć wyjaśnienia na temat ich ciągłych nieobecności i braku zaangażowania. Muszę tu wspomnieć, że nawet zdarzyła się sytuacja, w której zawodnicy zrzucali się na wodę i opłacenie sędziów po meczu. Na zebraniu pojawili się niemal cała drużyna i o dziwo, niemal wszyscy członkowie zarządu (o jednej czy dwóch osobach większość nie miała pojęcia, że są w zarządzie). Na zebraniu przedstawiłem w imieniu drużyny wszystkie wspomniane wyżej sprawy. Zarząd nie był w stanie odeprzeć naszych zarzutów. Na zakończenie poinformowałem zarząd o mojej rezygnacji.
- Jak zarząd zareagował na krytykę i twoją rezygnację z funkcji trenera?
- Po naszych wypowiedziach, członkowie zarządu poprosili o krótką naradę. Po przerwie poinformowali nas, że składają rezygnację. Było to 6 września i wtedy ustaliliśmy termin zebrania sprawozdawczo-wyborczego. Wszyscy doszliśmy do wniosku, że musi się odbyć jak najszybciej, bo klub i jego drużyny nie mogą funkcjonować bez władz. Wstępne ustalenia były takie, że w ciągu dwóch tygodniu musimy zorganizować zebranie. Zarezerwowaliśmy więc świetlicę, ogłosiliśmy wszystkim zainteresowanym itp. Dokładny termin zebrania ustaliliśmy dwa dni później. Informowaliśmy wszystkich mieszkańców Wójcic: kibiców i zainteresowanych, poprzez plakaty w najbardziej widocznych miejscach w naszej miejscowości i rozdawaliśmy zaproszenia pisemne podczas meczu u siebie. Mieliśmy nadzieję, że poinformowaliśmy o planowanym zebraniu wszystkie osoby zainteresowane piłką nożną w Wójcicach. Wzięło w nim udział ponad 30 osób i dwaj członkowie ustępującego zarządu, którzy zobowiązali się poprowadzić zebranie.
- Jak wyglądał przebieg zebrania sprawozdawczo-wyborczego 24 września i czy jest to udokumentowane protokołem?
- Członkowie ówczesnego zarządu przedstawili pobieżne rozliczenie finansowe z działalności klubu w 2010 roku. Tłumaczyli się nieobecnością prezesa Barczuka, który posiadał wtedy wszystkie niezbędne dokumenty. Na szczegółowe rozliczenie umówiliśmy się po powrocie byłego prezesa ze szpitala. Po tym przeszliśmy do głosowania nad odwołaniem zarządu. Zarząd odwołano jednogłośnie, nie było ani jednego głosu sprzeciwu. Następnie przeszliśmy do wyborów nowego zarządu. Przedstawione kandydatury przegłosowano również jednomyślnie. W skład nowych władz klubu weszli: Krzysztof Krasicki - prezes, Artur Trubajło - wiceprezes, Edward Kołtowski - skarbnik, Mariusz Bąkowski - kierownik i gospodarz obiektu, który pełnił tę funkcję w poprzednim zarządzie. Komisję rewizyjną tworzą: Damian Birecki, Mateusz Jarosławski i ja. W nowym zarządzie są trzej zawodnicy, w ten sposób chcemy mieć wgląd do sytuacji klubu. W zarządzie znalazły się osoby doświadczone oraz młode, które mają głowy pełne pomysłów. Po zebraniu sporządziliśmy protokół, pod którym podpisali się wszyscy obecni na zebraniu sprawozdawczo-wyborczym.
- Czy po wybraniu nowego zarządu wróciłeś na ławkę trenerską Zalesia Wójcice?
- Nie. Trenowaniem zespołu zajął się Waldemar Krasicki, a ja mu pomagam. Nie istnieje już drużyna juniorów, bo organizator rozgrywek odwołał je z powodu niewystarczającej liczby drużyn. Niektórzy juniorzy trenują z seniorami.
- Czy zmieniło się coś po odejściu Daniela Barczuka i członków byłego zarządu?
- Nowy zarząd od początku wziął się do pracy i zaczął działać bardzo prężnie. Pierwsze efekty już są widoczne. Korzyści są nie tylko dla klubu, ale także dla mieszkańców Wójcic. Wiceprezes Artur Trubajło przygotował projekt pt."Popularyzacja walorów rekreacji ruchowej i kultury fizycznej w Wójcicach", w ramach programu "Leader". Projekt został zaakceptowany i dzięki niemu pozyskaliśmy środki z funduszów unijnych na realizację. Otrzymaliśmy również obietnicę od burmistrza Kazimierza Putyry, że boisko sportowe w Wójcicach będzie wyremontowane, a prace rozpoczną się na wiosnę. Członkom zarządu udało się zorganizować podwójne wejściówki do Parku Wodnego we Wrocławiu dla całej drużyny, które będziemy wykorzystywać podczas okresu przygotowawczego, w celu przeprowadzenia odnowy biologicznej.Ciężko porównywać pracę obu zarządów. Nowy dopiero zaczął funkcjonować i to jeszcze nie jest odpowiedni czas na komentowanie jego pracy. Należy przypomnieć, ze stary zarząd działał przez dwie kadencje i w tym okresie zrobił wiele dobrego dla drużyny. Obecny, w którego skład wchodzę może się jednak pochwalić kilkoma sukcesami po tak krótkim czasie swojej działalności
- Dziękuję za rozmowę i życzę sukcesów w działalności klubu oraz życiu osobistym.
Reklama
Reklama
Reklama







Napisz komentarz
Komentarze