Podopieczni Sebastiana Sobczaka plasowali się w czołówce po kilku sezonach. Teraz są liderem z dorobkiem 36 punktów, wyprzedzając Foto-Higienę Gać o jeden punkt. Czarni stracili tylko dziewięć punktów - trzy razy zremisowali i raz przegrali. W piętnastu meczach strzelili 36 goli, co jest najlepszym wynikiem. Mogło być lepiej, gdyby nie fatalna skuteczność.
Czarni Jelcz-Laskowice są liderem po rundzie jesiennej i zdecydowanie zmierzają do IV ligi. Na wiosnę okaże się czy się uda
Przede wszystkim „ofens"
Najmocniejszą stroną jelczan jest atak, bo trener Sobczak preferuje futbol ofensywny i widowiskowy. Trzeba tutaj wyróżnić Dawida Lipińskiego, który strzelił 17 goli z 36, które zaaplikowali rywalom Czarni. Potrzebował do tego zaledwie 15 meczów. Trudno będzie utrzymać w klubie tego napastnika, bo jest nim zainteresowany pierwszoligowy MKS Kluczbork.
Czołowymi postaciami w ofensywie byli również Krzysiek Telatyński i Mateusz Kasprzycki. Skrzydłowi często zmieniali pozycje, wprowadzając zamieszanie w defensywie rywala. To dzięki ich indywidualnym akcjom i wspaniałym asystom „Lipa” często pakował piłkę do pustej bramki. Boczni pomocnicy nie strzelali tylu bramek, ale bez nich wynik napastnika nie byłby tak dobry.
W akcjach ofensywnych brali udział również boczni obrońcy. Na lewej stronie brylował Damian Kiełbasa, a w trakcie rundy przesunięto na prawą stronę defensywy Marcina Mroza, co było trenerskim strzałem w dziesiątkę.
Środek pola zabezpieczali Sławomir Kopek i Dominik Domino, natomiast w defensywie rządziła trójka Maciej Szeliga, Stanisław Zakliński oraz Marek Bartosiewicz, kapitan zespołu, przesunięty w trakcie rundy z prawej strony do środka.
Bezrobotny Rafał
Trudno ocenić postawę Rafała Maliszewskiego, bo bramkarz był najbardziej “bezrobotnym” piłkarzem w drużynie. Obrońcy nie dopuszczali przeciwnika do swojej bramki, więc nie pozwalali wykazać się swojemu golkiperowi. Za stracone bramki nie można mieć do niego pretensji, bo grająca ofensywnie drużyna narażona jest na kontry. Brak rezerwowego bramkarza powoduje, że pozycja Rafała jest niezagrożona.
Pogrom w derbach
Wart odnotowania jest derbowy mecz z Sokołem Marcinkowice, w którym jelczanie rozgromili beniaminka 8:2. Było to frycowe Sokoła, a dla gości zapowiedź bardzo efektownej rundy. Gole strzelili Krzysztof Telatyński - 2, Sławomir Kopek, oraz Piotr Walczak samobójczą, a hat-trickiem popisał się Dawid Lipiński, który trafił czterokrotnie. Tylko raz udała mu się ta sztuka w rundzie, chociaż powinien powtórzyć ten wyczyn z Sokołem Smolec, Parasolem i Odrą Wrocław oraz Wiwą Goszcz.
“Ławka” i drugi napastnik
Największym problemem jest brak wartościowych zmienników. Kontuzje omijały piłkarzy jesienią, ale na wiosnę może być różnie. Inna sprawa, że niełatwo znaleźć równorzędnych zawodników do pierwszego składu.
Problemem jest również brak drugiego napastnika, który mógłby skutecznie wspierać Dawida Lipińskiego. Krzysztof Bury i Krzysztof Misztal nie spełnili pokładanych w nich nadziei. Receptą może być powrót Marcina Mroza do tej formacji, ale musi wrócić Maciej Szeliga do środka defensywy, a Marek Bartosiewicz zajmie swoje miejsce na bocznej obronie.
Niepotrzebne straty
Pozycja lidera mogła być jeszcze mocniejsza, gdyby nie straty punktów w dwóch meczach. Najbardziej szkoda meczu w Łozinie, kiedy Czarni stracili gola na 1:1 tuż przed końcem i to z dyskusyjnej jedenastki. Czarni grali w Łozinie bez kilku podstawowych zawodników, co jeszcze bardziej uzasadnia, konieczność pozyskania lepszych zmienników. Strata punktów z KP Brzeg Dolny boli mniej, ale jelczanie powinni wygrać ten mecz, bo stworzyli w pierwszej połowie wiele dogodnych sytuacji.
Nie można mieć pretensji za porażkę z Orłem Sadków i remis z Foto-Higieną Gać, bo są to zespoły, liczące się w walce o awans.
Oddani kibice
Wierni i wszędobylscy kibice są tym, czego można pozazdrościć piłkarzom z Jelcza-Laskowic. Nieważne czy grają na swoim stadionie, czy na wyjeździe, wszędzie słychać tylko ich sympatyków. Dla takiej publiczności chce się grać, więc drużyna na pewno zrobi wszystko, aby ich uszczęśliwić. „Tifosi” z Jelcza-Laskowic byliby ogromnie rozczarowani, gdyby nie udało się Czarnym tym razem awansować do IV ligi..
Ambitny trener
Trener Sebastian Sobczak jest bardzo ważną postacią. Od kilku lat wpaja podopiecznym swój pomysł na granie, co w końcu zaczyna przynosić spodziewane rezultaty. Kontakt z piłkarzami ułatwia mu wykształcenie pedagogiczne, przez co łatwiej do nich dotrzeć. Jest to kolejna osoba, którą niełatwo będzie zatrzymać w tym klubie.
Tekst i fot.:
Mateusz E. Czajka
Reklama
Reklama
Reklama







Napisz komentarz
Komentarze