Szybki początek meczu w Marcinkowicach o mistrzostwo wrocławskiej klasy okręgowej zapowiadał wiele emocji. Mateusz Soroczyński przedarł się lewą stroną i dośrodkował na pole karne, ale bramkarz gości Kamil Ramiączek zażegnał niebezpieczeństwo. Z drugiej strony Krzysztof Rajn sprytnie lobował Artura Walczaka, ale trafił w słupek. Po ciekawych akcjach gra trochę siadła. Trudno było rywalizować w deszczu, ale Sokół próbował wykorzystać mokrą murawę. Dwa razy strzelił Marcin Wielgus - były piłkarz MKS Oława. Za pierwszym razem uderzył niecelnie, a potem zablokował jego strzał Artur Synówka. Umiejętności bramkarskie Artura Walczaka usiłował sprawdzić też Marcin Korkosz, ale nie trafił w światło bramki.
Trzech miejscowych piłkarzy nie utrzymało nerwów na wodzy i za obrazę sędziego musieli przed końcem meczu opuścić boisko
Po okresie słabszej gry marcinkowiczanie mieli najlepszą okazję w meczu. Mateusz Soroczyński trafił w golkipera przyjezdnych, w sytuacji sam na sam. Goście odpowiedzieli skutecznym kontratakiem. Uderzył Wielgus, a celnie dobił Krzysztof Rajn.
Po przerwie więcej było kłótni niż składnych akcji. W 58 minucie Mateusz Soroczyński sfaulował Rafała Tetelę. Nie zauważył tego sędzia główny i skonsultował się z liniowym, który wskazał, że winowajcą był Soroczyński. Popularny „Dziku” nie mógł pogodzić się ze wskazaniem liniowego, podbiegł do niego i ostentacyjnie puknął się w głowę. Za faul otrzymał wcześniej żółtą kartkę, a drugą dostał za to zachowanie względem liniowego, więc musiał opuścić boisko.
Podopieczni Zygmunta Peterka wykorzystali osłabienie rywali. Najpierw w sytuacji sam na sam z Arturem Walczakiem był Wojciech Jankowski, ale trafił w słupek. W następnej akcji nie zabrakło zimnej krwi Marcinowi Korkoszowi, który podwyższył na 2:0. Sokół próbował nawiązać walkę, ale wyszło z tego więcej kłopotów, niż pożytku. Emil Kędzior nie zgodził się z decyzją liniowego o pozycji spalonej i w niesportowy sposób przekazał arbitrowi co o tym myśli. Dostał od razu czerwoną kartkę, a jego kolega Radosław Piasecki również dodał swoją opinię. Arbiter pokazał po raz trzeci czerwoną kartkę zawodnikowi gospodarzy. Sokół kończył mecz w ósemkę i miał dużo szczęścia, że rywale zdobyli wtedy tylko jedną bramkę. Najpierw Krzysztof Rajn trafił z bliska w poprzeczkę. Następnie w zamieszaniu na polu karnym Walczak wybił przed siebie strzał Jankowskiego, a dobitkę Rajna sparowali obrońcy. W 83 minucie defensorzy nie mieli jednak szans przy strzale Marcina Wielgusa, który ustalił wynik. - Tak dziwnego meczu dawno już nie prowadziłem - stwierdził główny arbiter Grzegorz Żyjewski.
Sokół Marcinkowice - Sokół Wielka Lipa 0:3
0:1 - Krzysztof Rajn (w 42 min.)
0:2 - Marcin Korkosz (72)
0:3 - Marcin Wielgus (82)
Marcinkowice. Widzów około 40. Sędziowali: Grzegorz Żyjewski - jako główny oraz Sławomir Gołdyn-Krul i Damian Mielczarek - asystenci liniowi.
Czerwone kartki: M.Soroczyński (w 60 min., po drugiej żółtej), Piasecki (75) oraz Kędzior (75) - wszyscy za obrazę sędziego.
Żółte kartki: Kędzior, M.Soroczyński oraz Siembab.
Sokół Marcinkowice: A.Walczak - Synówka, Jasiak, Diakowski, Smoleń - Ł.Soroczyński, M.Soroczyński, Piasecki, Woźniak - Pańkowski (83 Głowacki), Kędzior.
Sokół Wielka Lipa: Ramiączek - Stec, Pruchnicki, Chmielewski, Tetela (63 Fiłon) - Siembab, Jankowski, Korkosz, Wielgus - Rajn, Włostowski (80 Kupiec).
Tekst i fot.:
Piotr Zalewski
Reklama
Reklama
Reklama







Napisz komentarz
Komentarze