Oławianie pojechali do Świdnicy bez trójki czołowych piłkarzy - bramkarza Radosława Florczyka oraz obrońców Andrzeja Gancarczyka i Jakuba Kalinowskiego. Powodem ich absencji był… prywatny wyjazd na zagraniczną wycieczkę. - Chłopaki wykupili ją znacznie wcześniej za korzystną cenę, bo mieliśmy obiecane przełożenie meczu z Polonią/Spartą na inny termin, ale rywale w ostatniej chwili wycofali swoją zgodę - tłumaczy swoich podopiecznych trener Andrzej Leszczyński. W meczu ze świdniczanami nie mógł też zagrać Krzysztof Konon, który tak dobrze spisał się w pojedynku z Czarnymi Witnica, bo niemal w tym samym czasie prowadził we Wrocławiu drużynę juniorów MKS, walczącą z Wratislavią o punkty w LDJ.
Reklama
Mimo pięknej słonecznej pogody, oławscy piłkarze wracali ze Świdnicy w smutnym, jesienno-depresyjnym nastroju. Trudno się temu dziwić, skoro nie po raz pierwszy w tym sezonie byli lepsi od rywali, a zeszli z boiska jako pokonani
Inni nieobecni w Świdnicy, to kibice. Miejscowa policja zakwalifikowała mecz jako zawody podwyższonego ryzyka, a gospodarze nie spełnili kilku warunków bezpieczeństwa, wymaganych w takich sytuacjach. W efekcie trybuny świdnickiego stadionu świeciły pustkami, co chyba powiększyło jesienną depresję, widoczną przez większą część spotkania u piłkarzy obu drużyn. Początkowo nieco mniej dotykała ona oławian, którzy od pierwszego gwizdka arbitra robili lepsze wrażenie, śmiało atakując gospodarzy, występujących w roli faworyta. W 12 minucie przed polem karnym Polonii Jakub Małecki obsłużył prostopadłym podaniem Dawida Schie, ale Damian Wójcik zapobiegł utracie gola odważnym wybiegiem i rzutem pod nogi oławskiego napastnika. Kilka chwil później świdnicki golkiper dobrze sparował silny strzał Macieja Zapała, zza linii pola karnego. Gospodarze odpowiedzieli w 16 minucie niecelnym uderzeniem - także Macieja, ale Bielskiego.
W kolejnej fazie meczu kilka groźnych sytuacji podbramkowych znowu stworzyli oławianie, a najbardziej klarownej nie wykorzystał w 23 minucie Mateusz Czajka. Po zagraniu w uliczkę od Zapała, wpadł na pole karne i uderzył mocno z pierwszej piłki, ale trafił w bramkarza, który odbił piłkę przed siebie.
Pierwszą groźną akcję gospodarze przeprowadzili dopiero w 25 minucie. Po szybkiej kontrze Adrian Sobczyk sprytnie uciekł oławskim obrońcom, ale przegrał pojedynek sam na sam z Sebastianem Mordalem.
W 37 minucie efektowna trójkowa akcja gości powinna dać im prowadzenie. Jakub Małecki podał przed polem karnym do Mateusza Czajki, stojącego tyłem do bramki, a ten po zamarkowaniu uderzenia wyłożył piłkę wbiegającemu na pole karne Dominikowi Wejerowskiemu. Rozpędzonego obrońcę MKS zastopował odważnym wślizgiem na dziesiątym metrze Jacek Niewiadomski.
W 42 minucie, przy kontrze świdniczan nieco pogubił się asystent liniowy, nie pokazując pozycji spalonej Dawida Hajłasza. Pomocnik Polonii bez przeszkód popędził na oławską bramkę, ale po chwili sprawiedliwości stało się zadość, bo mimo dogodnej sytuacji, nie potrafił pokonać Mordala.
Po zmianie stron nadal przeważali oławianie. W 49 minucie dobrą akcję zainicjował Paweł Skorupa, który w przerwie zmienił kontuzjowanego Dawida Schie. Sprytnie wyłuskał piłkę spod nóg Marcina Smoczyka i zagrał w uliczkę do Mateusza Poważnego, który miał przed sobą tylko bramkarza, ale zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału, co pozwoliło Wójcikowi przygotować skuteczną interwencję.
W 60 minucie, po rzucie wolnym i wybiciu piłki przez świdnickich obrońców, Mateusz Czajka podał do Damian Pawlaka. Ten uciekł do linii końcowej i próbował zagrać wzdłuż bramki, gdzie czekali dobrze ustawieni partnerzy, ale nieczysto uderzył piłkę poza boisko.
8 minut później obserwowaliśmy kolejną składną akcję oławian. Zainicjował ją Skorupa prostopadłym podaniem do Czajki, który na polu karnym zagrał do Mateusza Poważnego. Ten był na czystej pozycji, ale zamiast strzelać, odegrał do Czajki, którego uprzedził świnicki obrońca, wybijając piłkę na róg.
Po jednej z nielicznych akcji w tej części meczu świdniczanie zdobyli w 73 minucie prowadzenie. Z rzutu rożnego dośrodkował Kamil Śmiałowski, a w kłębowisku na polu karnym najsprytniejszy był Marcin Smoczyk. Miał przy tym sporo szczęścia, bo po jego główce piłka odbiła się rykoszetem od głowy któregoś z oławskich piłkarzy i myląc Mordala, wpadła do bramki. Oławski golkiper zdołał ją jeszcze wybić, zanim dotknęła siatki, ale sędzia asystent zasygnalizował głównemu, że całym obwodem przekroczyła linię bramkową.
Ostatni kwadrans to wściekłe ataki oławian, którzy ambitnie dążyli do wyrównania. Bliski tego był w 83 minucie Mateusz Czajka. Po wrzutce Małeckiego z wolnego na pole karne, piłkę wybili obrońcy Polonii, wprost pod nogi Dominika Wejerowskiego. Obrońca MKS nieczysto uderzył z woleja i piłka trochę przypadkowo zawisła w powietrzu, na środku „szesnastki”. Wyskoczył do niej Mateusz Czajka, ale po jego główce zabrakło do szczęścia kilku centymetrów.
Dwie minuty później groźnie strzelił z daleka Śmiałowski, ale Mordal kontrolował lot piłki, która przeleciała tuż nad poprzeczką. W rewanżu chwilę później podobnie uderzył Małecki, ale także za wysoko.
W przedłużonym czasie gry świdniczanie mieli okazję do podwyższenia wyniku, ale strzelający z wolnego z 20 metrów Maciej Bielski trafił wprost w Mordala.
Pomeczowe komentarze
Przemysław Malczyk - trener Polonii/Sparty:
- Tak jak przewidywałem, był to typowy mecz walki, pojedynek na wyniszczenie. Mówiłem wcześniej chłopakom, że nasza taktyka na Oławę jest prosta - musimy tak grać, by wygrać. Nie było to porywające widowisko w naszym wykonaniu, ale wolę, by zespół grał może trochę mniej ładnie dla oka, ale za to skutecznie. I dokładnie tak było dzisiaj. Bardzo się cieszymy z tych punktów wywalczonych na Oławie, bo przed nami trudni rywale - Polonia Trzebnica i Chrobry Głogów, z którymi wygrać będzie na pewno bardzo trudno.
Andrzej Leszczyński - trener MKS SCA Oława:
- Przyjechaliśmy do Świdnicy w okrojonym składzie personalnym i z duszą na ramieniu, bo patrząc na miejsca obu drużyn w tabeli, to powinniśmy tu być zmiażdżeni. Tymczasem, podsumowując obiektywnie pełne 90 minut dzisiejszego meczu, to nam powinna przypaść pełna pula punktowa. Stworzyliśmy mnóstwo sytuacji strzeleckich, ale co z tego, skoro żadnej nie wykorzystaliśmy. W drugiej połowie Świdnica miała praktycznie jedną groźną akcję i po stałym fragmencie gry zdobyła gola na wagę zwycięstwa. My, niestety, znowu musimy się obejść smakiem. Zagraliśmy kolejny dobry mecz, a mimo to, podobnie jak wcześniej z Żar, Głogowa i Nowej Soli, dziś także wracamy do domu z pustymi rękoma.
Polonia/Sparta Świdnica - MKS Oława 1:0
1:0 - Marcin Smoczyk (w 73 min.)
30 października 2010. Stadion OSiR w Świdnicy. Mecz bez udziału publiczności.
Sędziowali: Daniel Kołkowski jako główny oraz Robert Piotrowski i Marek Golasiński - asystenci liniowi (Wrocław).
<span style="color: black">Żółte kartki: Maciej Zapał (w 9 min.), Tomasz Syska (70) i Mateusz Szczur (86) - wszyscy za faule; Adrian Sobczyk (9) i Maciej Bielski (38) - za krytykę orzeczeń sędziego.
Polonia/Sparta: Wójcik - Bielski, Niewiadomski, Smoczyk, Kotlarz (73 Błażyński) - Hajłasz (55 Śmiałowski), Syska, Szczur, Borowy (73 Ciołek) - Goździejewski (80 Surnik), Sobczyk.
MKS SCA Oława: Mordal - Wejerowski, Pawlak, Sikorski, Pożarycki - Poważny Małecki, Zapał (75 Babij), Szczepaniak (80 Prusak) - Czajka, Schie (46 Skorupa).
Krzysztof A. Trybulski
Fot.: Łukasz Kufner
Reklama
Reklama
Reklama







Napisz komentarz
Komentarze