Fatalna pogoda nie tylko obniżyła poziom meczu, ale także skutecznie odstraszyła widzów, którzy ostatnio dość licznie przychodzili na oławski stadion. Goszczący na nim 6 listopada zespół z Międzyrzecza dobrze rozpoczął swój debiutancki sezon w III lidze, ale ostatnio spisywał się już znacznie gorzej, zaliczając 3 porażki z rzędu. To dawało nadzieję piłkarzom MKS, że także oni zdobędą komplet punktów w rywalizacji z Orłem. Nie potwierdzał tego jednak początek sobotniego meczu, bo znacznie lepsze wrażenie robiła drużyna przyjezdna. W 3 minucie, po faulu Kamila Szczepaniaka, goście wywalczyli rzut wolny przed polem karnym oławian, ale wykonujący go Krzysztof Stojanowski strzelił wysoko nad poprzeczkę. Kilka chwil później rządzący w środku pola kapitan Orła Marek Kuźmińczuk wypuścił w uliczkę Mateusza Toporkiewicza, ale dobrze interweniował kapitan gospodarzy Michał Sikorski, wybijając piłkę na rzut rożny.
Po zaciętym meczu, rozgrywanym przy silnym wietrze i w strugach siąpiącego deszczu, oławianie tylko zremisowali z trzecioligowym beniaminkiem
Oławianie otrząsnęli się z przewagi gości po kwadransie gry. W 17 minucie Krzysztof Konon dośrodkował z rzutu wolnego, ale skaczący do główki Mateusz Poważny nie sięgnął piłki. Tak naprawdę pierwszą szybką i składną akcję miejscowych zaobserwowaliśmy dopiero trzy minuty później. Konon wywalczył piłkę na środku boiska i podał na prawe skrzydło do Poważnego. en podciągnął do pola karnego i zagrał wzdłuż bramki. Futbolówka odbiła się od nogi jednego z obrońców i trafiła do Jakuba Małeckiego, który uderzył z 15 metrów, jednak ten silny strzał zablokowali Marek Zator i Łukasz Kołodyński.
Po tej akcji gra wyraźnie siadła, a na kolejne emocje trzeba było czekać prawie do końca pierwszej połowy. W 41 minucie, po zagraniu Macieja Zapała, indywidualną szarżę, zakończoną niecelnym strzałem z 20 metrów, przeprowadził Dawid Schie. Potem ładną trójkową akcję rozegrali Zapał, Małecki i Konon, który jednak zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i został zablokowany.
Po przerwie obraz gry niewiele się zmienił. Było dużo walki w środku pola, a czystych, klarownych sytuacji podbramkowych, jak na lekarstwo. Wyjątkiem był m.in. okres między 55 a 58 minutą, w którym sporo się działo. W 55 minucie zaatakował prawym skrzydłem zaatakował Paweł Gurgul, ale jego silny strzał z ostrego kąta sparował Radosław Florczyk. Odbitą futbolówkę przejął Andrzej Charciarek, ale uderzył z 12 metrów wysoko ponad bramkę. Minutę później skontrowali oławianie - Dawid Schie uciekł obrońcom i podał z prawego skrzydła do Konona, będącego na czystej pozycji. Rutynowany napastnik MKS nie oddał strzału, bo popchnął go Marcin Iwan, ale sędzia nie dopatrzył się przekroczenia przepisów w zagraniu obrońcy Orła. Oławscy piłkarze chyba zbyt długo przeżywali tę sytuację, bo niespełna minutę później przysnęli w defensywie. Szykując się do ataku pozycyjnego, obrońcy MKS rozgrywali piłkę na swojej połowie. Miał ją przejąć Jakub Kalinowski, ale widząc nacierającego napastnika Orła, przepuścił futbolówkę do Radosława Florczyka. Ten jednak „nie zaskoczył”, a jego zawahanie bezlitośnie wykorzystał Henryk Kurdykowski - przejął bezpańską futbolówkę i z kilku metrów wpakował do pustej bramki.
Gospodarze chcieli szybko odrobić stratę, ale mimo kilku dobrych akcji, przeprowadzanych m.in. przez świeżo wprowadzonych do gry - Mateusza Gancarczyka, Pawła Skorupę i Arkadiusza Synówkę - długo nic im nie wychodziło. W końcu jednak udało się wyrównać. W 75 minucie przy linii bocznej sfaulowano Synówkę. Z rzutu wolnego dośrodkował Krzysztof Konon, a świetną główką popisał się Jakub Kalinowski.
Dwie minuty później była szansa na objęcie prowadzenia i być może wywalczenie kompletu punktów. Lewym skrzydłem zaatakował Mateusz Gancarczyk, minął dwóch defensorów gości i podał do Jakuba Małeckiego, a ten zagrał w uliczkę do Konona. Napastnik MKS znalazł się na czystej pozycji i miał dużo czasu na oddanie strzału, ale uderzył z 15 metrów niedokładnie i piłka przeleciała obok spojenia słupka z poprzeczką.
Po tej akcji oba zespoły walczyły zacięcie o pełną pulę do końca meczu, ale nikomu nie udało się już stworzyć klarownej sytuacji i zdobyć gola, więc spotkanie zakończyło się sprawiedliwym podziałem punktów.
Pomeczowe komentarze
Rafał Weyer - obrońca Orła Międzyrzecz:
- Przed pojedynkiem w Oławie przegraliśmy trzy mecze pod rząd i dziś miało nastąpić przełamanie tej złej passy. Udało się to połowicznie, bo uzyskaliśmy remis, który chyba nikogo nie krzywdzi, ale pewnie i nie zadowala, bo dla każdej z drużyn oznacza stratę dwóch punktów. Mieliśmy parę dobrych sytuacji bramkowych, ale gola zdobyliśmy zupełnie przypadkowo. Przy stracie naszej bramki moim zdaniem trochę zawinił golkiper Marek Zator - on powinien wyjść do tego dośrodkowania z rzutu wolnego i zneutralizować akcję.
Jakub Kalinowski - obrońca MKS SCA Oława:
- Nasza sytuacja w tabeli jest trudna, więc założyliśmy sobie z trenerem, że w tych trzech ostatnich tegorocznych meczach, które rozgrywamy u siebie, powinniśmy zdobyć maksymalną liczbę punktów. Dziś więc także walczyliśmy o zwycięstwo, ale niestety, po moim nieporozumieniu z Radkiem Florczykiem, straciliśmy głupiego gola i musieliśmy gonić wynik. Cieszę się, że to właśnie mnie udało się wyrównać, bo w pewnym sensie odpokutowałem tę sytuację z 57 minuty. Oceniając ogólnie cały mecz, uważam, że walczyły dwa wyrównane zespoły i dlatego skończyło się zasłużonym remisem.
MKS SCA Oława - Orzeł Międzyrzecz 1:1
0:1 - Henryk Kurdykowski (w 57min.)
1:1 - Jakub Kalinowski (75)
6 listopada 2010. Stadion OCKF w Oławie. Widzów ok. 100.
Sędziowali: Sylwester Dąbski jako główny oraz Dariusz Szott i Dawid Aksamit - asystenci liniowi (Kłodzko).
Żółte kartki: Rafał Weyer (w 23 min.) - za niesportowe zachowanie; Maciej Zapał (85) - za faul.
MKS SCA Oława: Florczyk - Wejerowski, Kalinowski, Sikorski, Pożarycki - Poważny (60 M.Gancarczyk), Małecki, Zapał, Szczepaniak (67 Skorupa) - Schie (72 Synówka), Konon (80 Czajka).
Orzeł Międzyrzecz: Zator - Weyer, Iwan, Kołodyński, Stojanowski - Budnik (81 Sobczak), Siuda (46 Charciarek), Kuźmińczuk, Gurgul - Toporkiewicz (60 Cygan), Kurdykowski.
Tekst i fot.:
Krzysztof A. Trybulski
Reklama
Reklama
Reklama







Napisz komentarz
Komentarze