Warto przypomnieć, że trzebnicka Polonia była rewelacją poprzedniego sezonu i o drugoligowy awans walczyła do ostatniej kolejki. W nowych rozgrywkach, chociaż wzmocniona kadrowo, tak dobrze się nie prezentuje, ale dla nikogo nie jest łatwym rywalem. Wiedział o tym trener MKS Andrzej Leszczyński, dlatego ustawił swój zespół mocno defensywnie. Goście też pamiętali, że nigdy dotąd nie wygrali w Oławie, więc zaczęli ostrożnie. W efekcie w pierwszej fazie meczu trwało tzw. „badanie przeciwnika”, a więc niewiele się działo. Dopiero w 10 minucie kibice się ożywili, gdy z daleka uderzył Jakub Jakóbczyk, ale piłka poszybowała wysoko ponad bramką. Dwie minuty później, po złym podaniu Dawida Pożaryckiego i faulu Dawida Babija, goście wykonywali na przemian rzuty wolne i rożne. Po jednym z nich z daleka kropnął w poprzeczkę Mateusz Marcinkowski.
Reklama
Przy pięknej słonecznej pogodzie i jak na oławskie warunki dużej liczbie widzów, piłkarze MKS SCA zadebiutowali w nowym sezonie przed swoją publicznością. Było ciekawie i emocjonująco. Chociaż do pełni szczęścia zabrakło goli i zwycięstwa, to remis też cieszy, bo z trudem zdobyty 1 punkt oławianie zawdzięczają w dużym stopniu świetnie dysponowanemu w bramce Radosławowi Florczykowi
Oławianie dopiero w 15 minucie przeprowadzili pierwszą groźną akcję, którą rozpoczął Jakub Małecki, a zakończył Dawid Babij niecelnym strzałem z dalszej odległości. Potem zaatakował indywidualnie Dawid Schie, ale po serii zwodów też strzelił obok bramki.
Ostatnie 20 minut pierwszej połowy to już wyraźna dominacja przyjezdnych, a kilka razy uratował oławian przed utratą goli Radosław Florczyk. W 29 minucie bramkarz MKS wygrał pojedynek sam na sam z Szymonem Jaskułowskim, który uderzył mocno z 15 metrów.
Potem dwie świetnie okazje zmarnował Przemysław Stasiak, głównie za sprawą fantastycznie broniącego Florczyka, który nie dał się pokonać ani atomowym uderzeniem zza pola karnego, ani kąśliwym strzałem z 5 metrów. W tym drugim przypadku Florczykowi pomógł słupek, od którego odbiła się piłka, sparowana końcami palców.
Oławianie zrewanżowali się tylko silnym strzałem Babija w 35 minucie, który trzebnicki dość przypadkowo zablokował głową.
W przerwie trener Leszczyński dokonał dwóch zmian, a łącznie już trzech, bo wcześniej opuścił boisko kontuzjowany Dawid Schie. Na murawie zameldował się Jakub Kalinowski, który po czerwonej kartce w pojedynku z Motobi już odpokutował karę zawieszenia na dwa mecze. Damian Pawlak przeszedł na prawą stronę, zastępując tam słabo dysponowanego Dominika Wejerowskiego. Zły dzień miał też Mateusz Poważny i jego miejsce zajął Mateusz Gancarczyk. Te roszady kadrowe nieco poprawiły grę oławian, zwłaszcza w defensywie i w drugiej linii, więc w tej części meczu goście już tak wyraźnie nie przeważali. Od czasu do czasu konstruowali jednak groźne akcje. W 53 minucie, po szybkiej kontrze, w dobrej sytuacji strzeleckiej był Szymon Jaskułowski, ale i tym razem Radosław Florczyk nie dał się pokonać. Dziesięć minut później bramkarzowi MKS pomógł Daniel Pawlak, wybijając piłkę spod nóg napastnika Polonii na rzut rożny.
W 77 minucie za sprawą Arkadiusza Synówki po raz pierwszy w tej połowie z krzesełek zerwali się oławscy kibice. Po podaniu od Pawła Skorupy młody napastnik MKS minął dwóch trzebnickich obrońców i wyszedł na czystą pozycję, ale po jego strzale z ostrego kąta w długi róg piłka o centymetry minęła słupek.
Bardzo emocjonująca była końcówka meczu, gdy stało się jasne, że jeden gol może wszystko rozstrzygnąć. Najpierw szarżującego Jaskułowskiego dobrze przyblokował Kalinowski, a chwilę później, po dośrodkowaniu Sławomira Kołodzieja z rzutu wolnego, z kilku metrów niecelnie główkował Krzysztof Suchecki. W 89 minucie znów zakotłowało się pod bramką MKS, ale sytuację wyjaśnił Kalinowski, wybijając piłkę na rzut rożny.
W doliczonym czasie gry szalę zwycięstwa na swoją korzyść mogli przechylić oławianie, a konkretnie Arkadiusz Synówka. Po podaniu od Mateusza Czajki łatwo przedryblował asekuracyjnie zachowujących się obrońców Polonii, ale strzelając z kilku metrów i z ostrego kąta, trafił w bramkarza. Po chwili znów lewym skrzydłem zaatakował Synówka i z linii końcowej podał do nadbiegającego Czajki, a ten uderzył z woleja po ziemi, lecz Emil Trynda był na posterunku. Po tej akcji świdnicki arbiter zakończył to ciekawe, ale nerwowe spotkanie.
Pomeczowe komentarze
Tomasz Horwat - obrońca Polonii:
- Nie ukrywam, że miałem dziś małą tremę, bo po dłuższej przerwie znowu zagrałem przed oławską publicznością, ale tym razem w drużynie rywala MKS. Widzę, że od czasu moich występów w oławskim klubie sporo się tu zmieniło na plus w kwestiach organizacyjnych. Mam tu na myśli przede wszystkim oprawę meczową. Co do samego pojedynku, to na pewno był ciekawy i emocjonujący. Trener nas uprzedzał, że od czasu jak szkoli Polonię, nie udało mu się wygrać z Oławą. No i tak też się stało dzisiaj, choć byliśmy bardzo bliscy wygranej. Moi byli koledzy, z których niewielu zostało w MKS, wspomagani nowymi „młodymi, gniewnymi” zagrali bardzo ambitnie, nie odstawiali nóg i chyba cieszą się z remisu.
Radosław Florczyk - bramkarz MKS SCA:
- W nowym sezonie to był nasz debiut w meczu o punkty przed oławską publicznością, dlatego chcieliśmy dziś zagrać dla niej najlepiej jak potrafimy. Myślę, że to się udało, bo mimo że rywal był bardzo wymagający i postawił nam trudne warunki, to nie przegraliśmy. Przy odrobinie szczęścia mogliśmy nawet zwyciężyć - w końcówce meczu Arek Synówka i Mateusz Czajka mieli przecież stuprocentowe okazje strzeleckie. Arek był też wcześniej w sytuacji sam na sam i spudłował. Mnie osobiście cieszy to, że w trzecim kolejnym meczu gramy z tyłu na zero, a w dzisiejszym pojedynku w jakimś istotnym stopniu do tego się przyczyniłem…
MKS SCA Oława - Polonia Trzebnica 0:0
11 września 2010. Oława, stadion OCKF. Widzów ok. 400.
Sędziowali: Dariusz Borodziuk jako główny oraz Adam Żuk i Marcin Teklak - asystenci liniowi (Świdnica).
Żółte kartki: Jakub Małecki (w 21 min.), Mateusz Marcinkowski (46) i Paweł Skorupa (83) - wszyscy za faule.
MKS SCA Oława: Florczyk - Wejerowski (46 Kalinowski), Pawlak, Sikorski, Pożarycki - Skorupa, Zapał, Małecki, Babij (70 Czajka), Poważny (46 M.Gancarczyk) - Schie (43 Synówka).
Polonia Trzebnica: Trynda - Horwat, Mądrzejewski, Suchecki, Marcinkowski - Gryzło (76 Teodorczyk), Kołodziej, Stasiak (68 Gul), Baś - Jaskułowski, Jakóbczyk.
Tekst i fot.:
Krzysztof A. Trybulski
Reklama
Reklama
Reklama







Napisz komentarz
Komentarze