Do pojedynku z Motobi oławianie przystąpili po przymusowej, blisko dwutygodniowej przerwie, spowodowanej zawieszeniem licencji. Wybici z rytmu meczowego potrzebowali trochę czasu, żeby “zaskoczyć”. Wykorzystali to gospodarze w 11 minucie. Po rzucie rożnym dla MKS piłkę przejął obrońca Motobi Bartłomiej Gawron i podał do Przemysława Nuckowskiego. Ten na środku boiska łatwo minął Mateusza Poważnego, a potem przedrylował dwóch oławskich obrońców i strzałem z rogu pola karnego w długi róg pokonał Radosława Florczyka. W 18 minucie aktywny na prawym skrzydle Arkadiusz Pawlak był szybszy od Dawida Pożaryckiego i z linii końcowej podał na pole karne. Lot piłki przeciął wślizgiem Jakub Kalinowski, ale niewiele brakowało, by strzelił samobójczego gola. W 25 minucie Piotr Janusz zagrał prostopadle do Nuckowskiego, który wyszedł na czystą pozycję, ale strzelił obok oławskiej bramki. Kilka chwil później szybką i skuteczną kontrę przeprowadzili goście. Najpierw Jakub Małecki powstrzymał atak miejscowych i podał do Dariusza Babija, a ten przedłużył do Mateusza Poważnego. Młody pomocnik MKS zagrał w uliczkę do równie młodego kolegi w ataku Arkadiusza Synówki, który podobnie jak w Dzierżoniowie, w sytuacji sam na sam nie dał szans bramkarzowi. W końcowych minutach pierwszej połowy kilka razy zakotłowało się pod oławską bramką. Najpierw po rzucie wolnym, podyktowanym za nieprzepisowe zagranie Radosława Florczyka, który wyciągając piłkę spod nóg Sylwestra Kurka, wyjechał z nią poza pole karne, a potem po serii rzutów rożnych, bitych groźnie przez Marka Kowalczyka. Na szczęście dla oławian piłkarzom Motobi brakowało szczęścia i precyzji, więc do przerwy utrzymał się wynik remisowy.
Od wielu lat w polskim sporcie i nie tylko karierę robi “gest Kozakiewicza”. Od soboty 28 sierpnia w Kątach Wrocławskich i w Oławie będzie znany “gest Kalinowskiego”
Po zmianie stron początkowo było nudno, a jedyny ciekawszy moment, to atomowe uderzenie Adama Samca z woleja, sponad 30 metrów.
W 57 minucie przy linii bocznej starli się Kalinowski i Nuckowski. Głogowski arbiter uznał, że oławski obrońca niebezpiecznie faulował i ukarał go żółtą kartką. Po chwili jeszcze raz sięgnął do kieszeni i wyciągnął najpierw żółty, a następnie czerwony kartonik. - Zawodnik MKS z nr 4 zachował się niesportowo, pokazał mi obsceniczny gest i użył wulgarnych słów - tłumaczył po meczu przyczyny kontrowersyjnej decyzji Robert Parysek. - Gdy sędzia ukarał mnie żółtą kartką za przypadkowy i niezłośliwy faul, zdenerwowałem się i machnąłem ręką, ale to nie był żaden „obsceniczny” gest - wyjaśniał później Jakub Kalinowski.
Wydawało się, że osłabieni goście będą teraz często wyciągali piłkę z siatki, a tymczasem okazało się, że nie najlepiej dysponowani gospodarze nie byli w stanie pokonać dobrze broniących się oławian. Mimo skomasowanych ataków prawie całą drużyną, piłkarze Motobi do końca nie stworzyli ani jednej stuprocentowej sytuacji strzeleckiej.
Goście bardzo rzadko atakowali, ale jeśli znaleźli się na połowie rywala, to robiło się tam gorąco. W 72 minucie bliski zdobycia gola dla MKS był Mateusz Poważny, ale z 15 metrów chybił o centymetry. Dziesięć minut później mała grupka oławskich kibiców biła brawo dwom innym Mateuszom. Czajka podał na prawe skrzydło do Gancarczyka i podążył za akcją. Najmłodszy z klanu braci G. ograł Gawrona przy linii końcowej i podał wzdłuż bramki, gdzie chytrze przyczaił się… Czajka, ale napastnik MKS, naciskany przez obrońców, nie trafił z 3 metrów do pustej bramki.
Tuż przed końcem regulaminowego czasu Dominik Wejerowski przerzucił piłkę nad obrońcami Motobi, którzy próbowali zastawić pułapkę ofsajdową. Nie dal się na to nabrać doświadczony Jakub Małecki. Wybiegł zza pleców defensorów kąteckiej drużyny, przechwycił piłkę i strzałem z 18 metrów przelobował Karola Chwastyka, próbującego interweniować daleko od bramki.
Gospodarze rzucili się do odrobienia straty, ale defensywa MKS do ostatniego gwizdka arbitra była szczelna jak japoński silikon, więc komplet punktów pojechał do Oławy.
Pomeczowe komentarze...
Mirosław Drączkowski - trener Motobi:
- Specjalnie nie mam co komentować tego meczu. Zagraliśmy dziś fatalnie, a punkty zasłużenie wywalczyła lepsza drużyna…
Andrzej Leszczyński - trener MKS SCA Oława:
- To bardzo cenne zwycięstwo, które okupiliśmy ciężką walką i stratą kapitana, po dość kontrowersyjnej decyzji sędziego. Jestem zadowolony przede wszystkim z gry młodych chłopaków w drugiej linii, którzy poza tą jedną sytuacją, kiedy straciliśmy gola, świetnie się asekurowali w defensywie i wspomagali w konstruowaniu akcji ofensywnych. Doskonale dowodził dziś nimi Kuba Małecki, który swoją bardzo dobrą grę ukoronował zwycięskim golem w ostatnich minutach meczu. Widziałem, że naszą grę obserwował z trybun Andrzej Padewski. Mam nadzieję, że prezes DZPN wspomoże nas w kwestii walkowerów, które nam grożą za nierozegranie dwóch poprzednich spotkań, z powodu kłopotów licencyjnych. Mamy bardzo młody zespół. Ci chłopcy, podobnie jak obecne władze klubu, nie są winne zaistniałej sytuacji, którą spowodowali poprzednicy. Nie powinniśmy więc być tak drastycznie karani. Dwa walkowery mogą spowodować, że w trakcie długiego sezonu z różnych powodów przytrafi się ten trzeci i drużyna będzie relegowana z rozgrywek. To nie będzie dobrze służyło rozwojowi futbolu na Dolnym Śląsku. Nasz oławski klub ma przecież wielkie tradycje, zawsze też stanowił ważny punkt na mapie piłkarskiej regionu i Polski.
Motobi Kąty Wrocławskie - MKS SCA Oława 1:2
1:0 - Przemysław Nuckowski (w 11 min.)
1:1 - Arkadiusz Synówka (26)
1:2 - Jakub Małecki (89)
28 sierpnia 2010. Stadion MGOSiR w Kątach Wrocławskich. Widzów ok. 50.
Sędziowali: Robert Parysek jako główny oraz Tomasz Baruch i Grzegorz Nalepa - asystenci liniowi (Głogów).
Czerwona kartka: Jakub Kalinowski (w 57 min.) - po drugiej żółtej.
Żółte kartki: Adam Samiec (w 23 min.), Jakub Kalinowski (57), Dominik Wejerowski (62) i Dawid Pożarycki (84) - wszyscy za faule; Radosław Florczyk (43) - za zagranie ręką poza polem karnym, i Jakub Kalinowski (57) - za niesportowe zachowanie i krytykę orzeczeń sędziego.
Motobi Kąty Wr.: Chwastyk - Bieńko (60 Rosiecki), Kotwicki, Samiec, Gawron - Pawlak (55 Szczepaniak), Kowalczyk, Celuch (77 Dudzic), Kurek (78 Pałys) - Janusz, Nuckowski.
MKS SCA Oława: Florczyk - Wejerowski, Kalinowski, Sikorski, Pożarycki - Skorupa (46 M.Gancarczyk), Zapał (60 Pawlak), Małecki, Babij, Poważny (+90 Prusak) - Synówka (72 Czajka).
Tekst i fot.:
Krzysztof A. Trybulski
Reklama
Reklama
Reklama







Napisz komentarz
Komentarze