Późnym wieczorem, we środę 28 lipca, na bocznej murawie stadionu OCKF, oławianie rozegrali mecz kontrolny z namysłowskim Startem. Drużyna gości to aktualny spadkowicz z III ligi śląsko-opolskiej. Teraz ma występować w IV lidze opolskiej, z zamiarem rychłego powrotu na trzecioligowy front. We wcześniejszych sparingach pokonała 7:1 beniaminka wrocławskiej klasy okręgowej Widawę Bierutów i po zaciętej walce zremisowała 1:1 z aktualnym mistrzem Młodej Ekstraklasy - lubińskim Zagłębiem.
Reklama
'- Taki jest właśnie główny cel naszych lipcowych i sierpniowych meczów sparingowych - mówi Andrzej Leszczyński, trener piłkarzy MKS SCA Oława, którzy w mocno przemeblowanym składzie przygotowują się do nowego sezonu
Dobrze wySTARTowali
- To na pewno będzie dla nas wartościowy sparingpartner - mówił o namysłowskiej drużynie przed środowym meczem Andrzej Leszczyński. Szkoleniowiec MKS SCA nie pomylił się, chociaż końcowy wynik - 4:0 dla oławian - sugeruje łatwą przeprawę naszej drużyny. Tak nie było - goście z Namysłowa walczyli ambitnie od pierwszych do ostatnich minut meczu, lecz grali wyjątkowo nieskutecznie.
Początek należał do gospodarzy, którzy tuż po pierwszym gwizdku wrocławskiego arbitra Piotra Piejki ostro zaatakowali i za sprawą dwóch testowanych graczy szybko objęli prowadzenie. W 5 minucie z lewej strony podawał młody pomocnik GKS Żórawina Kamil Kaczmarek, a pochodzący z Lubania napastnik SMS Łódź Łukasz Staroń główką z bliskiej odległości zupełnie zaskoczył golkipera Startu Pawła Kuleszkę.
Szybko stracony gol nie załamał gości, którzy ruszyli do odrabiania strat i w ciągu kilkunastu minut stworzyli dwie dobre sytuacje strzeleckie. W 13 minucie świetnie spisał się Radosław Florczyk, w sytuacji sam na sam z napastnikiem Startu, broniąc nogami płaski strzał Patryka Pabiniaka. Pięć minut później ten sam namysłowski piłkarz miał kolejną świetną okazję, ale tym razem z bliska nie trafił w bramkę. - Nie śpijcie na tej obronie, bo tego szczęścia wiecznie nie będzie! - krzyczał poirytowany do swoich graczy trener Leszczyński. To podziałało, bo następną ofensywną akcję oławskiej drużyny zapoczątkował szef defensywy Jakub Kalinowski. W 18 minucie dalekim podaniem posłał piłkę na pole karne gości, a tam zadziałał gacki Butragueño, czyli Radosław Florek i MKS prowadził 2:0.
Chwilę po rozpoczęciu II połowy po akcji Jakuba Małeckiego podwyższył na 3:0 były gwiazdor MKS Anna Oława Dariusz Zawalniak, który mimo upływu wieku i ostatnio raczej stricte amatorskiego uprawiania piłki nożnej, wciąż jest w świetnej dyspozycji. Do powrotu na stadion przy ulicy Sportowej namówił go ponoć jeden z oławskich kibiców. - Faktycznie chciałbym jeszcze popróbować swoich sił na trzecioligowym froncie, ale mieszkam i pracuję w Opolu i nie wiem, czy uda mi się to pogodzić z dojazdami na treningi w Oławie - powiedział Dariusz Zawalniak chwilę po zejściu z boiska.
Niewykluczony jest także come back do MKS innego znanego gracza, obecnie trenera oławskich juniorów, a do niedawna piłkarza Korony Osiek - Krzysztofa Konona. W sparingu ze Startem Konon zagrał całą drugą połowę i był wyróżniającym się zawodnikiem. W 58 minucie zainicjował akcję, po której ustalono wynik sparingowego meczu - strzelił zza pola karnego, bramkarz Startu wybił piłkę w bok, ale dopadł do niej Mateusz Poważny i strzałem z ostrego kąta zdobył czwartego gola dla oławskiej drużyny. - Bardzo możliwe, że Krzysiek będzie w MKS moim grającym asystentem - zdradził nam jeden z nowych wariantów personalnych trener Leszczyński.
W meczu ze Startem oławianie grali w następującym składzie: Florczyk (60 Mordal) - A. Gancarczyk (46 Pawlak), Kalinowski (46 Sikorski), Mielcarek (75 Staroń), Płomiński (65 Babij) - Karnatowski (46 Poważny), Małecki (80 Karnatowski), Kaczmarek (46 Skorupa), Kuc (46 Konon) - Florek (46 Zawalniak), Staroń (46 Pożarycki).
Twardzi jak skała
W sobotę 31 lipca oławianie gościli w Graczach koło Grodkowa, gdzie zagrali sparing z miejscowym Skalnikiem. W drużynie ze śląsko-opolskiej III ligi występuje liczna grupa byłych zawodników MKS, m.in. Ireneusz Gortowski, Tomasz Grabowski i Jakub Kulej. Teraz doszedł jeszcze Jacek Sajak, który w końcówce minionego sezonu był pierwszym golkiperem w oławskim MKS. - Do gry w Skalniku namówili mnie moi byli koledzy ze Śląska Wrocław, którzy niedawno także występowali w Oławie - Sebastian Wilusz i Radek Parada. Dostałem tu znacznie lepsze warunki finansowe niż te, jakie miałem w MKS, a poza tym trener Skalnika widzi mnie jako zawodnika w wyjściowym składzie - tak wyjaśniał nam Jacek Sajak przyczyny swoje gry w Graczach, w drużynie rywala MKS.
Tak liczna obecność na murawie byłych i nie zawsze chcianych w Oławie zawodników spowodowała, że wielu z nich chciało coś udowodnić trenerowi MKS. Walczyli więc bardzo ambitnie i nie żałowali kości. Najczęściej poniewieranymi graczami MKS byli Radosław Florek i Dariusz Zawalniak. Obaj mieli stuprocentowe okazje strzeleckie, ale przy wykańczaniu zabrakło szczęścia i koncentracji. Podobnie grali gospodarze - dość szybko i składnie w środku pola, ale mało skutecznie pod bramką rywala. W efekcie padł wynik bezbramkowy, ale kibice i trenerzy obu zespołów byli zadowoleni z gry swoich zawodników. - To było dobre przetarcie przed ligą i pozwoliło mi wyjaśnić kilka zagadek co do sposobu ustawienia na boisku niektórych nowych zawodników - powiedział po zakończeniu sparingu w Graczach trener Andrzej Leszczyński.
MKS SCA: Mordal - Płomiński (60 Pożarycki),Kalinowski, Sikorski (46 Pawlak), Pożarycki (25 A.Gancarczyk) - Skorupa (25 Poważny), Małecki, Karnatowski (46 Babij), Kaczmarek (60 Skorupa) - Zawalniak (75 Karnatowski), Florek.
Kolejne sparingi MKS
W najbliższych dniach piłkarze MKS SCA Oława rozegrają kolejne mecze sparingowe. We środę 4 sierpnia zmierzą się na wyjeździe z zespołem Tor Dobrzeń Wielki (opolska IV liga), a w sobotę 7 sierpnia o godzinie 11.00 zagrają w Bielawie mecz przyjaźni z miejscową Bielawianką, beniaminkiem IV ligi dolnośląskiej.
Tekst i fot.:
Krzysztof A. Trybulski
Reklama
Reklama
Reklama







Napisz komentarz
Komentarze