Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 19 grudnia 2025 15:12
Reklama Hipol
Reklama Michał Rado

Walczyli z komarami i o ligowy byt

Podziel się
Oceń

Tak najkrócej można opisać sobotni mecz, w którym oławianie zdobyli tylko jeden punkt, mimo prowadzenia 2:0. Tylko i aż jeden punkt, bo ta skromna zdobycz zadecydowała o definitywnym utrzymaniu się MKS w III lidze

Ostatni w tym sezonie w Oławie mecz o mistrzostwo III ligi zgromadził „rekordową” liczbę widzów. Na stadion OCKF przyszło niespełna 100 osób. Przyczyn było kilka - m.in. trwający równolegle na Miasteczku koguci festyn, a w telewizji atrakcyjny pojedynek mistrzostw świata Argentyna - Nigeria. Nie bez wpływu na niską frekwencję była też plaga komarów, która nawiedziła Oławę, a kibice mało skutecznie próbowali się bronić gałęziami z drzew.   
Słabo z frekwencją było też na ławce rezerwowych MKS - trener Andrzej Leszczyński miał do dyspozycji tylko drugiego bramkarza Radosława Florczyka oraz pomocnika Sebastiana Wiraszkę. - To efekt kontuzji i kartkowych kar, ale przede wszystkim bardzo skromnej kadry, jaką obecnie dysponujemy - wyjaśniał po meczu szkoleniowiec oławskiej drużyny. 
 

Gra toczyła się przy upalnej pogodzie, co sprzyjało przyzwyczajonym do wysokich temperatur Nigeryjczykom, występującym w Ilance. Oni nadawali ton gry zespołowi z Rzepina, a szczególnie jego najlepszy strzelec Christian Ndubuisi Nnamani. Nominalny pomocnik nie tylko konstruował akcje ofensywne, ale często występował w roli egzekutora. Pierwszą groźną sytuację Nnamani stworzył w 10 minucie, popisując się sprytnym podaniem do Artura Anioła. Ofensywnie grający obrońca Ilanki wyprzedził Mateusza Czajkę, wyszedł na czystą pozycję i lobem próbował pokonać Jacka Sajaka, ale chybił. Chwilę później groźnie zaatakowali oławianie, ale Łukasz Ochmański stracił piłkę na polu karnym gości. Dużo lepiej poszło mu w 13 minucie, kiedy przechwycił futbolówkę na środku boiska, podciągnął kilka metrów i wypuścił w uliczkę Pawła Łodygę, a ten nie zmarnował sytuacji sam na sam z bramkarzem. 

W 17 minucie znowu popisał się Nnamani - przed polem karnym łatwo przedryblował Czajkę i strzelił z 16 metrów, ale Jacek Sajak obronił i świetnie spisał się także w 27 minucie. Po podaniu Konrada Zandrowicza na czystej pozycji był Michał Grobelny, ale Sajak wybiegł z bramki i ofiarnym rzutem pod nogi zablokował strzał. Odbitą piłkę przejął jednak Piotr Granarczyk i strzelił między słupki, ale tym razem przytomnie zachował się Mateusz Czajka, wybijając z linii bramkowej.   

Pięć minut później oławianie przeprowadzili szybką kontrę, którą zainicjował Paweł Łodyga, podaniem na prawe skrzydło do Krzysztofa Telatyńskiego.  Napastnik MKS pognał do przodu, a gdy wpadł na pole karne, wypatrzył dobrze ustawionego Łukasza Ochmańskiego. Najlepszy trzecioligowy strzelec popisał się pięknym technicznym uderzeniem w okienko rzepińskiej bramki i MKS prowadził 2:0. Chwilę później mogło być 3:0, ale Paweł Łodyga, któremu podał Waldemar Gancarczyk, nie wykorzystał sytuacji sam na sam z bramkarzem. Tuż przed przerwą kąśliwie strzelił z rzutu wolnego Chorwat Ivan Udarević, ale Jacek Sajak obronił.  

Początek drugiej połowy to ładna indywidualna akcja ofensywna Ochmańskiego, którego powstrzymał bramkarz gości Łukasz Twarowski. Chwilę później Krzysztof Gancarczyk podał w uliczkę do Ochmańskiego, który po krótkim dryblingu uderzył z ostrego kąta, ale i tym razem górą był golkiper, wybijając piłkę na rzut rożny. Kolejną szansę bramkową mieli oławianie w 63 minucie, kiedy po rajdzie Krzysztofa Gancarczyka główkował z bliska Krzysztof Telatyński, ale trafił w… Sebastiana Wiraszkę.

W 65 minucie zaczął się dramat oławian. Pozornie niegroźna akcja Ilanki zakończyła się przed polem karnym starciem Jakuba Kalinowskiego z Georgem Kukoya Gilmorem, który szarpiąc się z obrońcą MKS zdołał wpakować piłkę do oławskiej bramki. Arbiter uznał jednak, że nigeryjski pomocnik był faulowany, więc podyktował rzut wolny, a Kalinowskiemu pokazał czerwoną kartkę. Z wolnego uderzył Udarević, ale trafił w spojenie słupka z poprzeczką.

Końcowe minuty to prawdziwy dramat oławian, którzy po zejściu Kalinowskiego rozpaczliwie się bronili i tylko od czasu do czasu anemicznie kontrowali. Ta taktyka okazała się zgubna, bo goście zwietrzyli szansę na zmianę wyniku i wciąż atakowali bramkę MKS. Po raz pierwszy dało to efekt w 81 minucie, kiedy to po faulu Waldemara Gancarczyka i sprytnym rozegraniu rzutu wolnego, pięknym uderzeniem z 25 metrów popisał się Artur Anioł. Nie minęły nawet 3 minuty i był remis. Z prawej strony podał Konrad Zandrowicz, a oławscy obrońcy nie upilnowali Nnamaniego, który był szybszy od Jacka Sajaka o ułamki sekund.

W doliczonym czasie gry pojawił się na boisku Radosław Florczyk, ale nie jako zmiennik Jacka Sajaka w bramce, lecz Łukasza Ochmańskiego w ataku. Oławianie mieli wtedy jeszcze szansę na gola, ale Michał Sikorski nie trafił z bliska główką, po dośrodkowaniu Waldemara Gancarczyka z rzutu wolnego.

Mecz zakończył się sprawiedliwym podziałem punktów, który zadowolił obie drużyny, bo na kolejkę przed końcem sezonu zapewnił im prolongatę trzecioligowego bytu…    

Pomeczowe komentarze                 
Konrad Plucner - obrońca i kapitan Ilanki: 
- Mecz nie był porywającym widowiskiem, chociaż nie zabrakło walki i emocji. Chyba wszystkie drużyny, my i gospodarze także, już odczuwają trudy tego sezonu, w którym od kilku tygodni gramy co trzy dni. Przy szczupłej kadrze, a z tym problemem my także się borykamy, jest to szczególnie trudne. W pierwszej połowie lepiej szło gospodarzom, a my dominowaliśmy w końcowym fragmencie pojedynku, więc remis jest sprawiedliwy.
Paweł Łodyga - napastnik MKS SCA Oława:
- Do momentu czerwonej kartki dla Kuby Kalinowskiego mieliśmy mecz pod kontrolą. Gdybyśmy zdobyli wcześniej gola na 3:0, a na to liczyliśmy i do tego zachęcał nas trener w czasie przerwy, to pewnie byśmy wygrali. Tak się jednak nie stało. Szkoda, bo przecież nie brakowało nam okazji do strzelenia trzeciej bramki. Najważniejsze, że mamy już pewne utrzymanie i nie musimy jechać z duszą na ramieniu do Głogowa na ostatni mecz w sezonie…
MKS SCA Oława - Ilanka Steinpol Rzepin 2:2
1:0 - Paweł Łodyga (w 13 min.)
2:0 - Łukasz Ochmański (32)
2:1 - Artur Anioł (81)
2:2 - Christian Ndubuisi Nnamani (84)
12 czerwca 2010. Stadion OCKF w Oławie. Widzów ok. 100.
Sędziowali: Kamil Muniak jako główny oraz Marcin Kocuła i Bartosz Budziński - asystenci liniowi (Jelenia Góra).
Czerwona kartka: Jakub Kalinowski (w 65 min.) - za faul przy akcji ratunkowej.
Żółte kartki: Mateusz Czajka (w 56 min.) i Waldemar Gancarczyk (80) - obaj za faule.
MKS SCA Oława: Sajak - Czajka, Kalinowski, Sikorski, Pożarycki - Telatyński, Kozioł (47 Wiraszka), W.Gancarczyk, K.Gancarczyk - Ochmański (90 Florczyk), Łodyga (4).
Ilanka Steinpol Rzepin: Twarowski - Ojikutu, Plucner, Udarević, Anioł - Zandrowicz, Kasik (46 Nowaczewski), Wołodczenko (55 Gilmore), Nnamani - Granarczyk, Grobelny.  
 
Tekst i fot.:
Krzysztof A. Trybulski
    
 
 

Napisz komentarz

Komentarze

ZASTRZEŻENIE PODMIOTU UPRAWNIONEGO DOTYCZĄCE EKSPLORACJI TEKSTU I DANYCH

Dokonywanie zwielokrotnień w celu eksploracji tekstu i danych, w tym systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji ze strony internetowej tuolawa.pl i publikacji przy użyciu oprogramowania lub innego zautomatyzowanego systemu („screen scraping”/„web scraping”) lub w inny sposób, w szczególności do szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez wyraźnej zgody wydawcy - RYZA Sp. z o.o. jest niedozwolone. 

Zastrzeżenie to nie ma zastosowania do sytuacji, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe. Szczegółowe informacje na temat zastrzeżenia dostępne są TUTAJ

Reklama
NAPISZ DO NAS!

Jeśli masz interesujący temat, który możemy poruszyć lub byłeś(aś) świadkiem ważnego zdarzenia - napisz do nas. Podaj w treści swój adres e-mail lub numer telefonu. Jeżeli formularz Ci nie wystarcza - skontaktuj się z nami.

Reklama
Reklama
Reklama