Spotkanie zorganizowane w Sali Rycerskiej oławskiego Urzędu Miejskiego można tylko w pewnych momentach nazwać debatą. Wbrew temu, czego spodziewali się organizatorzy, mało było rozmów o przyszłości klubu, pomysłów na naprawę jego funkcjonowania, czy chęci współpracy. Dopiero pod koniec spotkania ożywiło się kilka osób, które w dyskusji poruszyły ważne i kłopotliwe kwestie.
Debata na temat przyszłości oławskiej piłki nie przyciągnęła rzeszy kibiców. Oprócz piłkarzy, trenerów, działaczy i przedstawicieli władz miasta pojawiła się garstka kibiców, na których prezes zarządu MKS SCA Oława Witold Niemirowski liczył najbardziej
Miłe złego początki
Rozpoczęło się od sprawozdania z pracy zarządu MKS SCA Oława za okres od 3 marca do 31 maja bieżącego roku, czyli od początku pracy obecnych władz klubowych. Prezes Witold Niemirowski zaznaczył na wstępie, że praca w klubie, na który spadają ciągle jakieś „kataklizmy” (pisma od różnych podmiotów, przekładanie meczów z powodu zimy, żałoby narodowej i powodzi), jest niezwykle trudna. Przypomniał, iż marzec to intensywna walka ze wszystkimi i o wszystko, aby tylko wszystkie drużyny mogły wystartować w rozgrywkach. W tamtym okresie niezwykle pomocne okazały się dwie osoby - mecenas Michał Prus oraz dyrektor OCKF Dariusz Witkowski. Dzięki ich współpracy udało się doprowadzić do szczęśliwego zakończenia takich spraw, jak: umowy transferowe i sponsoringu, regulamin klubu, programy „Partnerstwo z MKS” i „Gram z MKS Oława” oraz wzory deklaracji członkowskich. Nie udało się podpisać ugody z Urzędem Skarbowym, Zakładem Ubezpieczeń Społecznych oraz z byłymi zawodnikami drużyny trzecioligowej, przez co ucierpieli m.in.: piłkarze, którzy od października ubiegłego roku nie otrzymują systematycznie swoich stypendiów. Niemirowski mówił, że od połowy marca aż do teraz trwają intensywne poszukiwania sponsorów. Na razie udało się podpisać dwie umowy - z firmą Zarządzanie Nieruchomościami „Wspólnota” oraz właścicielem Przetwórstwa Tworzyw Sztucznych Józef Waś. Zawarto również porozumienia z firmą „Wena” - m.in. w sprawie wstrzymania egzekucji długów, oraz z restauracją „Klubowa”. Prezes Niemirowski wspomniał również, że nadal głównym sponsorem klubu pozostaje firma SCA, która wywiązuje się bez zarzutu ze swoich zobowiązań.
W dalszej części wypowiedzi prezesa można było wyczuć nutkę rozczarowania. Mówiąc o słabym zainteresowaniu kibiców w sprawami klubowymi, podziękował grupie starszych osób, które pomagają jak mogą i są gotowe do pomocy na każdym meczu, rozgrywanym w Oławie. Wypomniał również fanom MKS-u to, że klub musiał zapłacić karę finansową za zadymienie boiska w czasie meczu z Polonią Trzebnica.
Prezes Niemirowski pochwalił pracę, jaką wykonują trenerzy klubowi. Robią wszystko, aby 130 zawodników miało jak najlepsze warunki do treningu. Dzięki zmianom zasad dotowania klubu, od 1 lutego tego roku szkoleniowcy nie muszą się martwić o swoje wynagrodzenie. Otrzymują je teraz poprzez OCKF.
Niemirowski odniósł się także do współpracy z Dolnośląskim Związkiem Piłki Nożnej: - Początkowo układała się dobrze, ale teraz jesteśmy cały czas na cenzurowanym. Musieliśmy walczyć o wszelkie zmiany terminów meczów, o które wnioskowaliśmy. Pomimo zapewnień prezesa związku, będziemy musieli zapłacić, bardzo szybko, ponad 6 tys. zł zaległości. A pieniędzy tych nie mamy.
Na koniec zarząd klubu zapewnił, iż w czerwcu i lipcu odbędzie szereg spotkań, mających na celu pozyskanie nowych sponsorów. Bez dodatkowych funduszy, MKS może w niedługim czasie po prostu zbankrutować. Pomocne w zwiększeniu dochodów klubu mają być atrakcje dla kibiców, planowane od nowego sezonu. Prezes zakończył sprawozdanie podziękowaniami dla wszystkich, którzy pomagają klubowi. Wyróżnił przy tym kierownika pierwszego zespołu Stanisława Lipińskiego i burmistrza Franciszka Października.
Beata Wodzicka, która odpowiada w zarządzie za sprawy finansowe, przedstawiła wpływy i wydatki w kadencji nowych władz MKS. Zadłużenie, które zostawił po sobie poprzedni zarząd, wynosi co najmniej 239 tys. zł i ta kwota nie jest ostateczna, bo wciąż mogą się zgłosić nowi wierzyciele. Dotąd spłacono tylko małą część długu - ok. 30 tys. zł.
Tomasz Frischmann wspomniał, że istnieje możliwość podważenia większości umów z byłymi piłkarzami, podpisanych przez poprzedni zarząd, m.in. z powodu wadliwości podpisów.
Goście wkraczają do akcji
Jako pierwszy w dyskusji głos zabrał radny Piotr Regiec. Pytał, czy w sytuacji dużego zadłużenia klubu nie lepiej powołać nowe stowarzyszenie? Odpowiedział dyrektor OCKF Dariusz Witkowski: - Chęć odcięcia długów jest możliwa, ale wszystkie drużyny (w momencie powołania nowego stowarzyszenia, przyp. red.) muszą zacząć rozgrywki od najniższej klasy rozgrywkowej, także jest to ślepy zaułek i to nam nic nie da. Następnie poruszył również kwestię zarzutu prezesa Niemirowskiego skierowanego pod adresem DZPN o brak pomocy: - Gdyby DZPN nie pomagał MKS-owi Oława, klub by nie istniał na mapie piłkarskiej Polski. Kontynuując swoją myśl dodał, iż walkower, który orzeczono za mecz z Tęczą Krosno Odrzańskie musiał nastąpić, gdyż takie jest prawo: - Takie są przepisy my ich nie zmienimy. Dariusz Witkowski poparł prezesa Niemirowskiego w kwestii słabej frekwencji na meczach oławskiej drużyny. Chwalił zawodników pierwszego zespołu, którzy pomimo kłopotów finansowych nie odeszli z klubu. Wyraził zaniepokojenie, że szkoda by było zniszczyć taką dobrą „fabrykę” zawodników, jaką jest MKS Oława: - Tutaj jest bardzo dużo zdolnej młodzieży, a brak klubu zahamuje ich rozwój.
Potem głos zabrał wiceburmistrz Oławy Jerzy Hadryś, który sugerując bardzo drastyczne rozwiązanie całej sytuacji prostym sformułowaniem: - Jeżeli jest firma, która sobie nie radzi, to musi upaść. Poruszył kilka spraw: pochwalił obecną organizację klubu, ale przy braku pieniędzy żaden zarząd nie poradzi sobie z prawidłowym funkcjonowaniem. Podał również propozycję skierowaną do zawodników, żeby przez pewien czas grali za darmo, w celu ratowania budżetu klubu: - Jeżeli za 3 miesiące nie uda się zrównoważyć dochodów z wydatkami, to trzeba się liczyć z likwidacją klubu...
Po wypowiedzi wiceburmistrza, trener pierwszego zespołu, zasugerował, że skoro zawodnicy mają zrzec się swoich pieniędzy, to może politycy pójdą również za ich przykładem. Do debaty dołączył jeden z najbardziej doświadczonych zawodników MKS-u, Michał Sikorski, który podjął kilka istotnych wątków. Bardzo dobrym pomysłem była wypowiedź, żeby: - Klub stał się wizytówką miasta, tak jak to ma miejsce w Oleśnicy (gdzie niedawno całe miasto bawiło się podczas obchodów 65-lecia istnienia, a głównym punktem imprezy był mecz pomiędzy miejscowymi a Śląskiem Wrocław, przyp. red.). Powinniśmy zrobić wszystko, aby przyciągnąć ludzi promocją klubu podczas zawodów, imprezami okolicznościowymi, festynami. Uważam, że nie jest rozwiązaniem powołanie nowego stowarzyszenia bo C-klasa nie jest miejscem dla MKS Oława.
Wiceburmistrz Hadryś, ponownie przedstawił kilka możliwych rozwiązań naprawy klubu. Już podczas debaty było widać, że większości zebranych zależy na dalszej działalności klubu, gdyż już teraz zgłaszali różne rozwiązania, np. Piotr Regiec dodał: - Zobowiązania w stosunku do zawodników i trenerów powinny być realizowane. Natomiast można powołać nowy klub, który zacznie od C-klasy i przeprowadzić fuzję z istniejącym klubem, ale czy jest to możliwe? Trzeba znaleźć sposób, aby nie spłacać zobowiązań byłego zarządu.
Ostatnie momenty debaty to wypowiedź prezesa Witolda Niemirowskiego, który dziękował wszystkim za głosy w sprawie odwołania od walkoweru za mecz z Tęczą Krosno Odrzańskie. Dodał, że ma nadzieję, iż zasłużony MKS Oława zostanie uratowany.
Tekst i fot.:
Mateusz E. Czajka
Reklama
Reklama
Reklama







Napisz komentarz
Komentarze