Od początku zaatakowali gospodarze i po składnych akcjach co chwila robiło się gorąco pod bramką Celulozy, strzeżoną przez Piotra Dmuchowskiego. W 6 minucie z rzutu rożnego podał Krzysztof Gancarczyk, po przeciwległej stronie piłkę przejął Paweł Łodyga i odegrał Michałowi Sikorskiemu na głowę, ale nieco za wysoko, więc mimo potężnego wyskoku i niewielkiej odległości od bramki, obrońca MKS nie zdobył gola.
Tak późnej inauguracji rundy wiosennej na stadionie w Oławie chyba jeszcze nie było. Żeby zobaczyć swoich piłkarzy w walce o ligowe punkty, miejscowi kibice musieli czekać aż do 21 kwietnia. Wreszcie się doczekali, a ich cierpliwość została podwójnie nagrodzona - zobaczyli dobry mecz, zakończony pewnym zwycięstwem oławskiej drużyny…
Kilka chwil później Krzysztof Gancarczyk egzekwował rzut wolny, podyktowany za faul na Łukaszu Ochmańskim, ale uderzając z 20 metrów, przeniósł piłkę nad poprzeczką.
W 13 minucie znowu był wolny, tym razem przy linii końcowej, za faul na Krzysztofie Telatyńskim. Piłka trafiła do Ochmańskiego, który kropnął z woleja z 15 metrów, ale nie trafił.
W drugim kwadransie było podobnie. Wciąż atakowali oławianie, a kostrzynianom - podobnie jak w jesiennym meczu na ich boisku - w sytuacjach podbramkowych sprzyjało szczęście. W tym okresie gry, mimo dogodnych sytuacji strzeleckich, golkipera Celulozy nie zdołali pokonać Jakub Kalinowski, Krzysztof i Waldemar Gancarczykowie oraz Łukasz Ochmański.
Na pierwszą groźną akcję gości trzeba było czekać do 30 minuty. Prawą stroną zaatakowali Krystian Weres i Piotr Witkowski - po wymianie kilku podań ten drugi strzelił mocno z rogu pola karnego, ale nad poprzeczkę.
W końcowych minutach pierwszej połowy znowu zaatakowali oławianie. Bliscy zdobycia gola byli Paweł Łodyga, Łukasz Ochmański, Damian Kozioł i Krzysztof Telatyński, ale w decydujących momentach zabrakło koncentracji.
Druga odsłona to jeszcze wyraźniejsza przewaga i dominacja gospodarzy. Oławianie mogli objąć prowadzenie w 47 minucie, ale Michał Sikorski nie potrafił zakończyć mocnym strzałem z 15 metrów ładnej akcji Ochmańskiego i Krzysztofa Gancarczyka.
W 55 minucie niezmordowanego Ochmańskiego przewrócił przed polem karnym Tomasz Krogulewski (ujrzał za to żółty kartonik). Z rzutu wolnego dośrodkował Krzysztof Gancarczyk, a wyskakującego do główki Pawła Łodygę próbował ubiec Piotr Witkowski - uczynił to jednak niezbyt fortunnie, bo wpakował piłkę do własnej bramki.
Gdy dobiegała godzina gry, niemal w tym samym miejscu boiska znowu faulowano Ochmańskiego. Oławianie tym razem inaczej rozegrali rzut wolny, ale jak się po chwili okazało, równie skutecznie. Waldemar Gancarczyk zamarkował strzał, a Damian Kozioł podał do Krzysztofa Gancarczyka, który zagrał w uliczkę do Łukasza Ochmańskiego. Najlepszy strzelec oławskiej drużyny popisał się uderzeniem godnym filmowych kamer - z 12 metrów wpakował piłkę w samo okienko bramki Celulozy.
W 72 minucie powinno być 3:0 dla MKS. Akcję zainicjował Krzysztof Gancarczyk, podając prostopadle do Ochmańskiego. Ten odegrał do Telatyńskiego, a po chwili futbolówka ponownie trafiła do Krzysztofa Gancarczyka, który minął zwodem bramkarza i strzelił z ostrego kąta, ale nie trafił do pustej bramki. W podobnej sytuacji był w 83 minucie Paweł Łodyga, ale strzelił wprost w bramkarza, a po dobitce Pawła Skorupy i rykoszecie, piłka przeleciała obok słupka.
W drugiej połowie goście mieli tylko dwie sytuacje bramkowe. W 75 minucie rajdem przez pół boiska popisał się Krystian Weres, ale w sytuacji sam na sam powstrzymał go świetnie dysponowany Radosław Florczyk. Bramkarz MKS obronił też w 85 minucie groźną główkę Damiana Kuśmierczaka, któremu ze skrzydła podał Mateusz Lencewicz.
Pomeczowe komentarze
Michał Rajkiewicz - obrońca i kapitan Celulozy:
- Po dalekiej i długiej podróży z Kostrzyna do Oławy byliśmy trochę zmęczeni. Mamy młody zespół i jeszcze nie wszyscy zawodnicy z taką sytuacją sobie radzą. Długo nie mogliśmy się obudzić i dlatego oławianie przez większą część spotkania wyraźnie dominowali na boisku. Wygrali na pewno zasłużenie, chociaż my też mieliśmy okazje na zdobycie choćby honorowej bramki - myślę tu przede wszystkim o tej akcji „Dziadka”, czyli Krystiana Weresa. Na pocieszenie pozostaje nam to, że w dwumeczu z Oławą jesteśmy lepsi o jednego gola.
Łukasz Ochmański - napastnik MKS SCA Oława:
- W rundzie wiosennej to był nasz debiut w meczu o punkty przed oławską publicznością i dlatego chcieliśmy dziś zagrać najlepiej jak potrafimy. Myślę, że to się udało, bo mecz w naszym wykonaniu na pewno mógł się podobać. Stworzyliśmy bardzo dużo sytuacji strzeleckich i można żałować, że tylko dwie zamieniły się na bramki. Szkoda, że nie odrobiliśmy w pełni strat z jesieni, ale mam nadzieję, że to w końcowym bilansie nie będzie ważne, gdyż po dzisiejszej wygranej mamy już sporą przewagę punktową nad Celulozą…
MKS SCA Oława - Celuloza Kostrzyn 2:0
1:0 - Piotr Witkowski (w 55 min., samobójczy)
2:0 - Łukasz Ochmański (59)
21 kwietnia. Stadion OCKF w Oławie. Widzów ok. 150.
Sędziowali: Waldemar Socha jako główny oraz Remigiusz Skowroński i Piotr Bajer - asystenci liniowi (Jelenia Góra).
Żółte kartki: Dawid Pożarycki (w 45 min.), Tomasz Krogulewski (55), Piotr Witkowski (75) i Paweł Skorupa (+90) - wszyscy za faule.
MKS SCA: Florczyk - A.Gancarczyk (40 Czajka), Kalinowski, Sikorski, Pożarycki - Telatyński (75 Skorupa), Kozioł (85 Wiraszka), W.Gancarczyk, K.Gancarczyk (88 Adamczyk) - Ochmański, Łodyga.
Celuloza: Dmuchowski - Mendelski (65 Latuszek), Rajkiewicz, Skórczyński, Warcholak - Witkowski, Pasterniak, Krogulewski, Kuśnierczak - Szutko (46 Lencewicz), Weres.
Tekst i fot.:
Krzysztof A. Trybulski
Reklama
Reklama
Reklama







Napisz komentarz
Komentarze