Jesienny pojedynek obu drużyn, rozegrany w Trzebnicy, zakończył się remisem 1:1.Tamten mecz miał dwa oblicza - w pierwszej połowie wyraźnie dominowali gospodarze i prowadzili 1:0. Goście ambitnie walczyli po przerwie i w końcowych minutach, po strzale Tomasza Kosztowniaka, zdobyli wyrównującego gola. W Oławie było podobnie. Ponad godzinę wyraźnie przeważali gospodarze i udokumentowali to bramką, a goście zerwali się do walki w ostatnich 30 minutach i też w końcówce doprowadzili do remisu. Tak więc po obu meczach w rywalizacji Polonii i MKS SCA jest idealny remis. Idealny nie oznacza jednak, że sprawiedliwy. Ale może po kolei...
'- Sędziowie skradli nam dziś zwycięstwo i dwa cenne punkty! - mówił po meczu mocno wzburzony Andrzej Leszczyński. Trener oławskich piłkarzy krytykował pracę „sprawiedliwych” także w trakcie spotkania, więc nowosolski arbiter Daniel Sienkiewicz odesłał go za karę na trybuny
Po środowym meczu z kostrzyńską Celulozą, ze składu MKS wypadli dwaj podstawowi obrońcy - Andrzej Gancarczyk (kontuzja) oraz Dawid Pożarycki (przymusowa pauza po czwartej żółtej kartce). W ich miejsce trener Leszczyński desygnował juniora Pawła Skorupę oraz Mateusza Czajkę. Skorupa zaczął dość bojaźliwie i szybko zarobił żółtą kartkę. Potem jednak spisywał się bez zarzutu, podobnie jak Mateusz Czajka. Obaj nasi boczni obrońcy popisywali się dalekimi wyrzutami z autu, po których na polu karnym Polonii było spore zamieszanie. Już w 3 minucie, po takim zagraniu Czajki, Krzysztof Gancarczyk przedłużył głową lot piłki, która zmierzała do Krzysztofa Telatyńskiego. Składającego się do strzału pomocnika MKS uprzedził Mateusz Marcinkowski, wybijając futbolówkę na rzut rożny. W 15 minucie wrzucającym z autu był Paweł Skorupa, a główkował jego imiennik Łodyga, lecz i tym razem piłka nie trafiła do bramki.
W 30 minucie oławskim kibicom przypomniał się obrońca Dariusz Zalewski, występujący teraz w barwach Polonii - jednak z nie najlepszej strony, bo bezpardonowo sfaulował przed polem karnym szarżującego Łukasza Ochmańskiego. Wolnego wykonywał Krzysztof Gancarczyk, ale strzelił nad poprzeczkę.
Czas płynął, oławianie wciąż atakowali, ale bez efektu bramkowego. Bliski zdobycia gola był w 36 minucie Damian Kozioł, ale jego uderzenie z 20 metrów obronił weteran dolnośląskich boisk, 42-letni Marek Siemiątkowski. Potem z daleka mocno strzelił Paweł Łodyga, ale obok spojenia słupka i poprzeczki.
Chwilę później groźną akcję przeprowadzili przyjezdni. Sławomir Kołodziej mocno wybił piłkę spod własnego pola karnego. Wystartował do niej szybki jak strzała Szymon Jaskułowski. Łatwo minął oławskich defensorów i znalazł się sam przed Radosławem Florczykiem, który co prawda wybiegł z bramki, ale nieco się zawahał, dlatego napastnik Polonii był szybszy. Golkiper MKS zachował zimną krew i nie dał się pokonać.
Początek drugiej połowy to znowu ofensywa oławian, która w końcu przyniosła im gola. Krzysztof Telatyński przejął bezpańską piłkę na środku boiska i po krótkim dryblingu podał idealnie w uliczkę do rozpędzonego Ochmańskiego. Najlepszy strzelec MKS wyszedł na czystą pozycję i nie dał szans Siemiątkowskiemu.
W 55 minucie niefrasobliwie zagrał Michał Sikorski - zbyt lekko podawał do bramkarza i piłkę przejął Marcin Mróz, ale Florczyk ofiarnie rzucił mu się pod nogi i zapobiegł utracie gola.
W 61 minucie zaatakował lewą stroną Ochmański, minął kilku defensorów, wpadł na pole karne i z ostrego kąta huknął w stronę bramki, jednak znowu świetnie obronił Marek Siemiątkowski.
Na tym powinien się zakończyć opis sportowych emocji, bo od tej chwili pierwsze skrzypce na boisku zaczął grać nowosolski arbiter Daniel Sienkiewicz, który już wcześniej dał się we znaki naszym piłkarzom. Jesienią 2008 MKS walczył w Polkowicach z Górnikiem. Oławianie prowadzili 1:0, ale kiedy Łukasz Ochmański prawidłowo zdobył drugiego gola, arbiter go nie uznał, dopatrując się przewinienia oławskiego napastnika. MKS przegrał to spotkanie 2:3, zdaniem wszystkich obserwatorów - niezasłużenie i właśnie za sprawą sędziego z Nowej Soli.
Teraz historia się powtórzyła. Oławianie znowu stracili punkty po ewidentnym błędzie arbitra. W 81 minucie goście wykonywali rzut wolny. Po wrzutce Sławomira Kołodzieja, strzelił na bramkę Przemysław Stasiak. Florczyk odbił piłkę, która najpierw trafiła pod nogi innego napastnika Polonii, a po chwili do stojącego samotnie na linii bramkowej Krzysztofa Sucheckiego. Ten wpakował futbolówkę głową do bramki. Zagubiony przy tym zamieszaniu asystent liniowy nie podniósł chorągiewki, mimo pozycji spalonej Sucheckiego. Główny arbiter pokazał na środek, a chwilę później ukarał żółtą kartką protestującego Florczyka.
Pomeczowe komentarze
Ireneusz Mamrot - trener Polonii Trzebnica:
- Remis nas nie zadowala, bo oznacza stratę dwóch punktów, a łącznie z pojedynkiem jesiennym, po meczach z oławską drużyną mamy aż o cztery „oczka” mniej. Dzisiejszy podział punktów jest zasłużony. W pierwszej połowie przeważali gospodarze, chociaż my mieliśmy bardziej klarowne sytuacje strzeleckie. Nie wszystko w moim zespole dobrze funkcjonowało, dlatego w przerwie postanowiłem zmienić aż trzech piłkarzy. Po zmianie stron graliśmy już dużo lepiej. Nie chcę wypowiadać się, co do tego, czy zdobyliśmy wyrównującego gola ze spalonego, bo stałem dość daleko od miejsca akcji. Powiem tylko tyle, że sędziowie rzeczywiście byli słabi, ale nie prowadzili meczu tendencyjnie - po prostu często się mylili na niekorzyść obu drużyn.
Andrzej Leszczyński - trener MKS SCA Oława:
- Nasz dzisiejszy przeciwnik to drużyna z wyższej półki - do tego meczu zajmowała trzecie miejsce w tabeli. Cieszę się, że mimo kadrowego osłabienia w defensywie, zagraliśmy z tak groźnym rywalem bardzo dobre spotkanie. To potwierdziło naszą dobrą dyspozycję, prezentowaną od początku rundy wiosennej. Było kilka drobnych mankamentów w naszej grze, ale one nie miały wpływu na końcowy rezultat. Jednocześnie smucę się, bo w wyniku fatalnego sędziowania zostaliśmy dziś pozbawieni zwycięstwa i dwóch punktów. Bezdyskusyjnie ze spalonego padł gol dla Polonii. Sędzia asystent, który to przepuścił, już wcześniej miał problemy z prawidłową oceną sytuacji...
MKS SCA Oława - Polonia Trzebnica 1:1
1:0 - Łukasz Ochmański (w 52 min.)
1:1 - Krzysztof Suchecki (81)
24 kwietnia 2010. Oława, stadion OCKF. Widzów ok. 200.
Sędziowali: Daniel Sienkiewicz jako główny oraz Paweł Suska i Piotr Kolman - asystenci liniowi (Nowa Sól).
Żółte kartki: Paweł Skorupa (w 10 min.), Dariusz Zalewski (30), Damian Kozioł (65), Łukasz Ochmański (67) - wszyscy za faule; Krzysztof Gancarczyk (75), Radosław Florczyk (81) i Krzysztof Suchecki (85) - za krytykę orzeczeń sędziego; Marcin Mróz (+90) - za niesportowe zachowanie.
MKS SCA: Florczyk - Skorupa, Kalinowski, Sikorski, Czajka - Telatyński (85 Adamczyk), Kozioł (+90 Wiraszka), W.Gancarczyk, K.Gancarczyk - Ochmański, Łodyga.
Polonia Trzebnica: Siemiątkowski - Mądrzejewski, Suchecki, Zalewski (46 Teodorczyk), Marcinkowski - Gryzło (46 Mróz), Kołodziej, Baś (77 Rajter), Kuszyk - Bobik, Jaskułowski (46 Stasiak).
Tekst i fot.:
Krzysztof A. Trybulski
Reklama
Reklama
Reklama







Napisz komentarz
Komentarze