Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 19 grudnia 2025 15:29
Reklama
Reklama Michał Rado

Fatalne połówek początki

Podziel się
Oceń

Mimo dobrej, a momentami nawet bardzo dobrej gry, oławianie przegrali w Ząbkowicach z Orłem. Zadecydowały o tym bramki, stracone na początku pierwszej i drugiej połowy…

Może się to wydać niewiarygodne, ale ostatni raz w tym sezonie oławianie przegrali bardzo dawno - 25 października ubiegłego roku, w Strzelcach Krajeńskich, z Łucznikiem 1:2. Ponieważ z Orłem zawsze im się dobrze grało, a rywal przeciętnie spisuje się w bieżących rozgrywkach, to w dniu pierwszomajowego święta piłkarze MKS jechali do Ząbkowic w roli faworyta. Być może dlatego od pierwszych minut nie byli skoncentrowani i to się szybko zemściło. W 5 minucie Michał Sikorski wyprowadzał piłkę z defensywy lewą stroną. Miał kilka możliwości rozegrania akcji, ale wybrał najgorszą z możliwych. Postanowił podać na środek boiska do Jakuba Kalinowskiego. Niedokładne zagranie łatwo przechwycił napastnik Orła Paweł Zieliński i wypuścił w uliczkę partnera z ataku - Norberta Gułę. Ten po krótkim biegu huknął z 18 metrów i piłka wylądowała pod poprzeczką oławskiej bramki.

Goście nie zrazili się tą stratą i chcieli szybko wyrównać. Na bramkę Orła, strzeżoną przez Izaaka Stachowicza, obchodzącego w dniu meczu 21. urodziny, sunął atak za atakiem. W 12 minucie powinno być 1:1. Waldemar Gancarczyk podał prostopadle do Łukasza Ochmańskiego, który wpadł na pole karne, ale blokowany przez obrońcę nie mógł strzelać. Wypatrzył przed bramką Krzysztofa Gancarczyka i posłał piłkę do niego. Pomocnik MKS też był naciskany przez obrońcę, więc mimo bliskiej odległości od bramki, uderzył zbyt lekko i Stachowicz instynktownie obronił. Piłka odbiła się od poprzeczki i spadła pod nogi Pawła Łodygi, ten jednak nie zachował zimnej krwi - zamiast uderzyć lekko i celnie, huknął z całej siły i nie trafił z 3 metrów do pustej bramki.
Po tej akcji gospodarze otrząsnęli się z przewagi przyjezdnych i dwa razy groźnie zaatakowali. W 17 minucie z lewego skrzydła podał Paweł Zieliński, a z woleja uderzył jego imiennik Świerzawski, lecz Radosław Florczyk pewnie obronił. Gorzej było w 35 minucie, gdy z rzutu wolnego strzelił Bartłomiej Drozdowski - Florczyk miał wtedy sporo problemów z opanowaniem kozłującej piłki.
W końcówce pierwszej połowy znowu do szturmu ruszyli oławianie. W 37 minucie Damian Kozioł zagrał do Ochmańskiego, który po wymianie podań z Łodygą wpadł na pole karne i strzelił z ostrego kąta. Piłka już prawie była w siatce, ale z linii bramkowej wybił ją Drozdowski. W 43 minucie Krzysztof Gancarczyk zagrał w uliczkę do Pawła Łodygi, który z 15 metrów strzelił w okienko, ale świetną interwencją popisał się golkiper Orła, wybijając piłkę na rzut rożny. Po dośrodkowaniu główkował z bliska Michał Sikorski, ale chybił o centymetry. Tuż przed przerwą uderzył z wolnego Łodyga, ale trafił w mur - przy dobitce posłał piłkę wysoko nad poprzeczkę.
Na drugą połowę oławianie wyszli z postanowieniem szybkiego wyrównania, ale jeszcze szybciej musieli zweryfikować ten plan. W 46 minucie Dawid Pożarycki sfaulował przed polem karnym Pawła Zielińskiego. Gospodarze długo celebrowali wykonanie rzutu wolnego, w czym pomogła im przerwa na udzielenie pomocy medycznej poszkodowanemu napastnikowi. W końcu do piłki podbiegł Bartłomiej Drozdowski i uderzył z 20 metrów obok muru. Niezbyt dobrze ustawiony i chyba trochę zasłonięty Florczyk interweniował z opóźnieniem, więc piłka wylądowała w siatce.
Od tego momentu grała już tylko jedna drużyna. Gospodarze cofnęli się całym zespołem do obrony i ograniczali się do wybijania piłki do przodu oraz na aut. Tylko od czasu do czasu udawało im się skonstruować kontratak. Dwa razy kończył akcje strzałami z daleka Paweł Świerzawski i raz Krzysztof Włodarczyk, ale Florczyk nie miał problemów z obroną.
Dużo ciekawiej było pod bramką Orła, gdzie po składnych akcjach oławian co rusz się kotłowało. Niestety, w tym dniu celowniki oławskich napastników były źle ustawione. W dogodnych sytuacjach nie trafiali Ochmański, Łodyga i Krzysztof Telatyński, który w tygodniu poprzedzającym mecz walczył z przeziębieniem i dlatego w Ząbkowicach grał dopiero od 50 minuty. Oławian stać było tylko na honorowe trafienie. W 62 minucie Ochmański zagrał do Telatyńskiego, a ten wrzucił piłkę z prawej strony na przedpole bramki Orła, gdzie był niedawno wprowadzony do gry Piotr Adamczyk. Napastnik MKS z bliskiej odległości wepchnął piłkę do siatki.
W meczu przyjaźni kibiców Orła i MKS często było słychać z trybun przyśpiewkę „Chłopaki, gramy na remis”. Szkoda, że piłkarze nie posłuchali, bo podział punków byłby bardziej sprawiedliwy…
Pomeczowe komentarze           
Izaak Stachowicz - bramkarz Orła  
- Wiedzieliśmy, że nie będzie dziś łatwo o punkty i mecz to potwierdził. Oławianie przewyższali nas techniką i szybkością, ale my przeciwstawiliśmy im walkę i ambicję. Udało się nam strzelić szybko bramkę na początku, a potem drugą zaraz po przerwie i to z pewnością były kluczowe momenty meczu. Potem mieliśmy jeszcze kilka okazji po składnych kontratakach, ale z tego goli nie udało się już zdobyć. Rywal cały czas naciskał, ale mądrze się broniliśmy. Mieliśmy dziś także nieco więcej piłkarskiego szczęścia i dlatego dowieźliśmy zwycięstwo do końca. Gdyby jednak padł remis, to też nie moglibyśmy narzekać.
Michał Sikorski - obrońca i kapitan MKS SCA Oława
- Gol dla Orła po moim pechowym zagraniu z początku meczu oraz stracona bramka tuż po rozpoczęciu drugiej połowy, praktycznie rozstrzygnęły o wyniku. Być może inaczej by się to potoczyło, gdyby w 12 minucie celniej strzelił Krzysiek Gancarczyk, lub zaraz po nim Paweł Łodyga. Potem także mieliśmy sporo okazji bramkowych, ale udało się wykorzystać tylko jedną, dlatego wracamy z Ząbkowic na tarczy. Już dawno nie zaznaliśmy “smaku” porażki w meczu o trzecioligowe punkty. Ta dobra passa musiała się jednak kiedyś skończyć. Żałuję, że stało się to właśnie dziś, bo z przebiegu gry na pewno na to nie zasłużyliśmy.
Orzeł Ząbkowice Śląskie - MKS SCA Oława 2:1
1:0 - Norbert Guła (w 5 min.)
2:0 - Bartłomiej Drozdowski (48)
2:1 - Piotr Adamczyk (62)
Ząbkowice Śląskie. 1 maja 2010. Stadion MOSiR. Widzów ok. 400.
Sędziowali: Kamil Muniak jako główny oraz Remigiusz Skowroński i Marcin Kocuła - asystenci liniowi (Jelenia Góra).
Żółte kartki: Waldemar Gancarczyk (w 41 min.), Adrian Szymczak (70), Norbert Guła (82) - za faule; Krzysztof Czachor (+90) - za niesportowe zachowanie.
Orzeł: Stachowicz - Szczepek, Szymczak, Gadziński, Madej - Świerzawski (75 Cebula), Czachor (+90 Konowalczyk), Drozdowski (69 Świder), Włodarczyk - Zieliński, Guła.

MKS SCA: Florczyk - Pożarycki, Kalinowski, Sikorski, Czajka (60 Adamczyk) - Skorupa (50 Telatyński), W.Gancarczyk, Kozioł, K.Gancarczyk - Ochmański (75 Wiraszka), Łodyga
Tekst i fot.:
Krzysztof A. Trybulski
 
 
 

Napisz komentarz

Komentarze

ZASTRZEŻENIE PODMIOTU UPRAWNIONEGO DOTYCZĄCE EKSPLORACJI TEKSTU I DANYCH

Dokonywanie zwielokrotnień w celu eksploracji tekstu i danych, w tym systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji ze strony internetowej tuolawa.pl i publikacji przy użyciu oprogramowania lub innego zautomatyzowanego systemu („screen scraping”/„web scraping”) lub w inny sposób, w szczególności do szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez wyraźnej zgody wydawcy - RYZA Sp. z o.o. jest niedozwolone. 

Zastrzeżenie to nie ma zastosowania do sytuacji, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe. Szczegółowe informacje na temat zastrzeżenia dostępne są TUTAJ

Reklama
NAPISZ DO NAS!

Jeśli masz interesujący temat, który możemy poruszyć lub byłeś(aś) świadkiem ważnego zdarzenia - napisz do nas. Podaj w treści swój adres e-mail lub numer telefonu. Jeżeli formularz Ci nie wystarcza - skontaktuj się z nami.

Reklama
Reklama
Reklama