Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 19 grudnia 2025 15:32
Reklama
Reklama Michał Rado

Subtelne muśnięcie

Podziel się
Oceń

Zła passa i pech nie omijają oławskich piłkarzy. Trzeci z kolei mecz i trzecia minimalna porażka - tym razem po bramce straconej w kontrowersyjnych okolicznościach

Siąpiący deszcz, chłód i mocny wiatr - w takich niesprzyjających warunkach atmosferycznych przyszło się zmagać w Nowej Soli piłkarzom miejscowej Arki i oławskiego MKS. Fatalna pogoda i ostatnio dość kiepska gra nowosolskiej drużyny skutecznie odstraszyły miejscowych kibiców. Ci, którzy w sobotnie wczesne popołudnie nie przyszli na stadion przy ulicy 1 Maja, powinni żałować, bo mecz - chociaż nie stał na najwyższym poziomie - mógł się podobać i był emocjonujący. Duża w tym zasługa arbitrów, którzy nie potrafili prawidłowo ocenić jednej, ale jakże ważnej sytuacji, decydującej o końcowym wyniku.

Od pierwszych minut widać było sporą różnicę w wyszkoleniu technicznym obu zespołów. Zdecydowanie lepiej pod tym względem prezentowali się goście, ale gospodarze przeciwstawili ambicję i wolę walki. Oławianie częściej byli przy piłce i ładnie dla oka rozgrywali, ale nie wykluwały się z tego groźne sytuacje podbramkowe. Zupełnie inaczej zachowywali się podopieczni Krzysztofa Pawlaka - byłego trenera polskiej reprezentacji narodowej, który w przerwie zimowej przymierzany był do przejęcia oławskiej drużyny. Nowosolanie zagrywali na prawą stronę do mającego „Dzień Konia” Rafała Komara, a ten mocny jak tur pomocnik Arki siał spustoszenie w oławskiej defensywie. Po jego dośrodkowaniach z prawego skrzydła kilkakrotnie robiło się gorąco pod bramką Radosława Florczyka. W 9 minucie, po szybko rozegranym rzucie wolnym, Komar sam był bliski zdobycia gola, ale strzelił z ostrego kąta obok słupka. W 27 minucie nowosolski pomocnik w dziecinny sposób ograł na skrzydle Krzysztofa Telatyńskiego i Dawida Pożaryckiego, a następnie podał do Artura Dewo, który strzelił silnie z 10 metrów, lecz Florczyk świetnie obronił, wybijając piłkę na rzut rożny. W 35 minucie bramkarz MKS był już jednak bez szans, gdy po podaniu - a jakże - Komara i z prawego skrzydła, w sytuacji sam na sam znalazł się Gracjan Walter. Podczas tej akcji obrońcy MKS stali na linii szesnastu metrów, a piłkarz Arki był w miejscu, z którego wykonuje się rzuty karne. Sędzia asystent mimo to nie podniósł chorągiewki, by zasygnalizować spalonego. Później tłumaczył, że Walter w momencie podania wbiegł na pole karne zza pleców oławskich defensorów. Problem jednak w tym, że piłka nie trafiła od Komara bezpośrednio do zdobywcy gola - po drodze musnął ją bowiem głową Artur Dewo. To zrodziło nową sytuację w grze. Ustawienie przyjmującego piłkę liczyć się powinno właśnie w tej chwili, a ono na pewno nie było zgodne z futbolowymi regułami. Cóż, sędzia prawdopodobnie nie zauważył tego subtelnego „muśnięcia” i dlatego odpowiednio nie zareagował. Napastnik Arki w przerwie meczu zaklinał się, że nie dotknął futbolówki - na koniec sezonu będzie można go więc zgłosić do „nagrody” anty-fairplay…
Stracony w kontrowersyjnych okolicznościach gol wywołał w oławskiej drużynie sportową złość i chęć szybkiego wyrównania. Goście ruszyli do szturmu, ale poza uderzeniami Waldemara Gancarczyka z dalszej odległości, do przerwy już niewiele zwojowali. Za to nowosolanie tuż przed gwizdkiem arbitra, kończącym pierwszą połowę, mogli podwyższyć. Znów prawą stroną przedarł się Komar i wyłożył piłkę Arturowi Dewo, ale ten strzelił z 10 metrów obok bramki. 
Po zmianie stron oławianie zamknęli gospodarzy na ich połowie w hokejowym zamku, ale ofensywne akcje MKS przypominały przysłowiowe walenie głową w mur. Nieco ożywienia wniósł w szeregi zespołu z Oławy zmagający się z niezaleczoną kontuzją Ochmański, który z tego powodu wszedł na boisko dopiero w 48 minucie (zmienił bezproduktywnego Piotra Adamczyka). To na nic się zdało. Najlepszy oławski strzelec był pieczołowicie pilnowany i chociaż próbował szarpać i walczyć, nie wypracował sobie żadnej klarownej sytuacji do zdobycia gola. Takową miał w 48 minucie Paweł Skorupa, ale uderzył z 15 metrów w boczną siatkę...   
 
Pomeczowe komentarze                         
Adam Pojnar - obrońca i kapitan Arki Nowa Sól:
- Z mojej perspektywy środkowego obrońcy trudno ocenić, czy bramka rzeczywiście padła ze spalonego. Dobrze, że Gracjan Walter nie spanikował i umiał to zawahanie arbitrów skutecznie wykorzystać. Oławski zespół to dobra i poukładana drużyna, która zajmując miejsce w środku tabeli, może sobie pozwolić na porażki. My już niestety nie, bo walczymy o utrzymanie się w III lidze. Cieszymy się więc z tego, że 3 punkty, które są dla nas na wagę złota, zostały dzisiaj w Nowej Soli...
Dawid Pożarycki - obrońca MKS SCA Oława:
- Musieliśmy dziś przełknąć gorycz trzeciej z rzędu porażki i podobnie jak poprzednie, różnicą tylko jednej bramki. Moim zdaniem ta decydująca o końcowym wyniku bramka padła ze spalonego. Sędziowie tego jednak nie wychwycili i stało się. Było jednak sporo czasu co najmniej na wyrównanie, ale nie potrafiliśmy tego zrobić, a o to możemy mieć pretensje tylko do siebie. Nie zagraliśmy dziś w optymalnym składzie, szczególnie widoczny był brak Krzysia Gancarczyka, który pauzował za kartki.
 
Arka Nowa Sól - MKS SCA Oława 1:0
1:0 - Gracjan Walter (w 35 min.)
15 maja 2010. Nowa Sól - stadion MOSiR. Widzów ok. 100.
Sędziowali: Dariusz Borodziuk jako główny oraz Marcin Miśkiewicz i Marcin Teklak - asystenci liniowi (Świdnica).
Żółte kartki: Michał Sikorski (w 12 min.), Tomasz Rozynek (32) i Jakub Kalinowski (39) - za faule; Dawid Pożarycki (30) - za zagranie ręką; Artur Dewo (43) i Gracjan Walter (60) - za niesportowe zachowanie; Mateusz Czajka (78) - za krytykę orzeczeń sędziego.
Arka Nowa Sól: Łoboda - Dykta, Pojnar, Smolin, Rozynek - Komar (87 Polewski), Kałużny, Kamiński, Walter - Dewo (78 Wesołowski), Druciak.
MKS SCA Oława: Florczyk - Czajka, Kalinowski, Sikorski, Pożarycki - Telatyński, Kozioł, W.Gancarczyk, Skorupa (65 M.Gancarczyk) - Adamczyk (48 Ochmański), Łodyga (82 Synówka).
Tekst i fot.:
Krzysztof A. Trybulski
 
 
 

Napisz komentarz

Komentarze

ZASTRZEŻENIE PODMIOTU UPRAWNIONEGO DOTYCZĄCE EKSPLORACJI TEKSTU I DANYCH

Dokonywanie zwielokrotnień w celu eksploracji tekstu i danych, w tym systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji ze strony internetowej tuolawa.pl i publikacji przy użyciu oprogramowania lub innego zautomatyzowanego systemu („screen scraping”/„web scraping”) lub w inny sposób, w szczególności do szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez wyraźnej zgody wydawcy - RYZA Sp. z o.o. jest niedozwolone. 

Zastrzeżenie to nie ma zastosowania do sytuacji, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe. Szczegółowe informacje na temat zastrzeżenia dostępne są TUTAJ

Reklama
NAPISZ DO NAS!

Jeśli masz interesujący temat, który możemy poruszyć lub byłeś(aś) świadkiem ważnego zdarzenia - napisz do nas. Podaj w treści swój adres e-mail lub numer telefonu. Jeżeli formularz Ci nie wystarcza - skontaktuj się z nami.

Reklama
Reklama
Reklama