Grząska i pełna dziur murawa sprawiała sporo problemów zawodnikom i trochę trwało, zanim przyzwyczaili się do tych warunków. Szybciej, co nie dziwi, uczynili to gospodarze, dlatego ich akcje od początku meczu były groźniejsze.
W 5 minucie obrońcy Promienia sfaulowali przed polem karnym Waldemara Gancarczyka, ale Łukasz Ochmański przestrzelił z rzutu wolnego. Trzy minuty później Damian Kozioł wypuścił w bój Łukasza Ochmańskiego, który wyprzedził obrońców i w sytuacji sam na sam przelobował żarskiego golkipera. Ofiarnie interweniujący Radosław Tobiasz wybił piłkę z linii bramkowej. Ta ponownie trafiła do Ochmańskiego, który ściągnął na siebie Tomasza Kowalczyka i podał do nieobstawionego na polu karnym Pawła Łodygi, a ten strzałem z 15 metrów wpakował futbolówkę do pustej bramki.
Chwilę po wznowieniu gry mógł być remis, ale przytomnie interweniował Radosław Florczyk, parując zmierzający w okienko strzał Dariusza Bryjaka, któremu ze skrzydła podał Krzysztof Frydlewicz. W 13 minucie z bliska główkował Maciej Łazar po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, ale Florczyk i tym razem nie dał się zaskoczyć.
Po tej akcji już do końca pierwszej połowy zdecydowanie dominowali oławianie. W 15 i 20 minucie dobrymi strzałami z dalszej odległości popisali się Waldemar Gancarczyk i Damian Kozioł, ale w obu przypadkach piłka minęła bramkę. W 19 minucie Łodyga zagrał na prawe skrzydło do Krzysztofa Telatyńskiego, ale jego mocny strzał z ostrego kąta sparował Kowalczyk.
Chwilę później oławianie zmarnowali najlepszą w tej części meczu sytuację na podwyższenie wyniku. Lewym skrzydłem popędził Krzysztof Gancarczyk i uderzył silnie na długi słupek. Żarski bramkarz znowu był górą, ale odbitą piłkę przejął Paweł Łodyga, jednak fatalnie spudłował, strzelając z 5 metrów do pustej bramki.
W 40 minucie boisko opuścił zmagający się z przeziębieniem Damian Kozioł, zastąpił go junior Paweł Skorupa. W ślad za tą zmianą trener MKS Andrzej Leszczyński dokonał pewnych roszad w ustawieniu drużyny. Teraz więcej do powiedzenia na środku pola mieli bracia Waldemar i Krzysztof Gancarczykowie, ale na grząskim i ciasnym boisku nie mogli rozwinąć skrzydeł. W efekcie coraz lepiej grający goście uzyskali przewagę, widoczną od pierwszych minut drugiej połowy.
Oławianie tylko sporadycznie kontrowali, ale za to skutecznie. Najpierw po indywidualnych akcjach w 50 i 55 minucie strzelał Łukasz Ochmański, ale bez powodzenia. W 58 minucie faulowany był z boku boiska Paweł Łodyga, a rzut wolny wykonał Krzysztof Gancarczyk. Podał na drugą stronę bramki, gdzie przemieścił się pokrzywdzony chwilę wcześniej napastnik MKS. Łodyga zagrał głową wzdłuż bramki do Pawła Skorupy, który pokonał bramkarza, główkując z 10 metrów.
Po stracie drugiego gola trener gości dokonał roszad w składzie i w ustawieniu drużyny - do ataku desygnował środkowego obrońcę Mariusza Hanclicha. Właśnie ten zawodnik w 70 minucie zaatakował lewym skrzydłem i urwał się grającemu od kilku chwil na prawej obronie Pawłowi Skorupie. Młody oławski piłkarz próbował zatrzymać szarżującego Hanclicha, ale niezgodnie z przepisami, więc sędzia podyktował rzut karny. Pewnym egzekutorem jedenastki był Krzysztof Dewo.
Ostatnie minuty były bardzo nerwowe, bo goście atakowali całą drużyną, dążąc do wyrównania, Najbliżej osiągnięcia celu byli w 80 minucie, ale będący na czystej pozycji Łukasz Świdkiewicz strzelił z 10 metrów ponad bramkę.







Napisz komentarz
Komentarze