Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 5 grudnia 2025 11:09
Reklama
Reklama

Żyjąc w chmurach

Dla Przemysława Maciakiewicza z Oławy i Katarzyny Seredyńskiej z Trzebnicy kolejny etap podróży nie był łatwy. Problemy zdrowotne, a nawet podejrzenie malarii i pogoda nie do zniesienia. To sprawiło, że wyjechali z Delhi do Mcleod Ganj, tam było lepiej. Młodzi podróżnicy nie zmarnowali czasu - wzięli udział w prawdziwym indyjskim weselu, powoli przygotowując się do własnego ślubu
Podziel się
Oceń

Oława/Indie  
W drodze

Który to już dzień w Delhi? Kasia i Przemek stracili orientację. Tutaj ulice tętnią życiem przez cały tydzień, więc żeby odgadnąć, jaki jest dzień tygodnia, trzeba kogoś spytać lub sprawdzić w telefonie. Odnajdują się  w Delhi głównie w życiu ulicznym, bo to dla nich najbardziej ciekawe: - Tam krzyczą, trąbią i przepychają się. A my wraz z nimi. Taka sytuacja nam odpowiada. Przepychać się między gwarnym życiem w poszukiwaniu skweru z odrobiną cienia, podskakując rozpędzaną siłą nóg rozklekotaną rykszą po wertepach wiecznie zniszczonych uliczek. Tak wygląda nasze Delhi…
Przełamali swój strach i zaczęli jeść na ulicy, w miejscu, które trudno nazwać barem czy restauracją, i straganem nie za bardzo. Delhi pełne jest takich zakątków. Kasia i Przemek skorzystali także z okazji i wzięli udział w prawdziwym indyjskim weselu, na którym się świetnie bawili. Przygotowywali się mentalnie do swojego ślubu, którego termin już coraz bliżej.

730 kg złota i malaria

Kasia i Przemek odwiedzili Amritsar, miejsce święte dla sikhów, jak Mekka dla muzułmanów. Świątynia zbudowana jest z 730 kg czystego złota. Amritsar to miejsce, w którym przechodzili największy kryzys, jaki im się przydarzył. Pogoda to istne piekło! Ponad 40 stopni, do tego wilgotność dochodząca do 90-100%. Wystarczy wyjść na ulicę, żeby człowiek był cały mokry. Skóra na palcach dłoni jest pomarszczona jak po trzech godzinach na basenie. Kasia i Przemek mają dodatkowo problemy ze zdrowiem. - Kasia od 2 dni, a ja od wczoraj, mamy gorączkę - mówi Przemek. - Żeby ją zbić, w nocy potrzebowałem trzech tabletek, trząsłem się z zimna. Nie wiemy, co nam jest, mamy nadzieję, że nic poważnego, ale trochę obawiamy się najgorszego - malarii, bo objawy mamy książkowe (biegunka, kaszel, gorączka i ból głowy). Zrobiliśmy test na malarię i wyszedł na szczęście negatywny. Wygląda  na to, że po prostu złapaliśmy podróżniczą biegunkę.

Indyjska przygoda i krzaki marihuany

Po chwilowych zdrowotnych perturbacjach postanowili pojechać do Dharamsali. Zajmowanie miejsca w autobusie przypomniało im tę czynność w polskich pociągach za starych czasów. Jazda miejscowym środkiem transportu była niesamowitą przygodą młodych podróżników. Kury pod siedzeniami,  ludzie, muzyka. Autobus wiózł 3/4 Koreańczyków, 1/4 białych, hinduskiego kierowcy, konduktora oraz cztery osoby, które wymieniały się co wioska. - Droga była dramatyczna - mówi Przemek. - Do Dharamsali mieliśmy jechać sześć godzin, a jechaliśmy dziewięć, i to z opóźnieniem. Całą drogę miałem gorączkę, więc z tego punktu widzenia folklor indyjskiej drogi staje się chwilami nie do zniesienia. Kierowca używa klaksonu zamiast kierunkowskazu, mijając każdy pojazd, albo każdego człowieka na poboczu. Tak samo gdy wyprzedza przez zakrętem, żeby auto jadące z naprzeciwka słyszało, że jedzie. Klakson w środku głośniejszy jest niż na zewnątrz, więc ma się ochotę podejść i strzelić kierowcę w łeb. A naprawdę źle się robi, kiedy kierowca sam nie wie dokąd jedzie i zamiast w prawo - skręca w lewo. Dopiero po chwili, uświadomiony przez kogoś, zawraca, by za chwilę pojechać drogą dla aut nieco niższych niż autobus, przywala dachem w blaszaną bramę. Ale dojechaliśmy w końcu do Dharamsali, przez wioski, miasteczka, piękne zielone widoki i ogromne krzaki oficjalnie nielegalnej w Indiach marihuany.

Nasi tu są!

Taksówką dojechali do Mcleod Ganj i zarezerwowali pokój w hotelu. Przemek doszedł do wniosku, że jest chory na anginę i postanowił odpocząć. Pierwszy dzień w nowym miejscu przeleżał w łóżku, a Kasia się nim opiekowała. Przynosiła jedzenie i leki. Drugiego dnia wyszli razem na miasto. Zauważyli, że w restauracji ktoś im się przygląda. Okazało się, że były to dwie Polki. Przysiadły się do nich i zaczęły rozmawiać. Następny dzień spędzili razem:
- Cieszymy się z tego spotkania, bo strasznie niesamowici są ci ludzie i bardzo fajnie spędza nam się razem  czas.
A Mcleod Ganj jest wspaniałe. Żyje się tutaj w chmurach. Jesteśmy na wysokości chmur i niesamowitej magii nadają całemu temu tybetańskiemu miejscu. Jest pochmurno, więc widoczność chwilami sięga kilkunastu metrów, ale ma to swój urok. W całym mieście są ciuchy, o jakich marzyliśmy, jadąc do Indii...

Malwina Gadawa
Fot.: www.kasia-i-przemo.blogspot.com


Napisz komentarz

Komentarze

ZASTRZEŻENIE PODMIOTU UPRAWNIONEGO DOTYCZĄCE EKSPLORACJI TEKSTU I DANYCH

Dokonywanie zwielokrotnień w celu eksploracji tekstu i danych, w tym systematyczne pobieranie treści, danych lub informacji ze strony internetowej tuolawa.pl i publikacji przy użyciu oprogramowania lub innego zautomatyzowanego systemu („screen scraping”/„web scraping”) lub w inny sposób, w szczególności do szkolenia systemów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji (AI), bez wyraźnej zgody wydawcy - RYZA Sp. z o.o. jest niedozwolone. 

Zastrzeżenie to nie ma zastosowania do sytuacji, w których treści, dane lub informacje są wykorzystywane w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe. Szczegółowe informacje na temat zastrzeżenia dostępne są TUTAJ

KOMENTARZE
Autor komentarza: *Treść komentarza: Bo w Sobieskim oprócz tego, że nauczają, to jeszcze uczą empatii i działalności społecznej, a nie tylko patrzenia na koniec "własnego nosa" i samolubstwa.Data dodania komentarza: 5.12.2025, 10:53Źródło komentarza: Sobieski dla naszych bezdomniakówAutor komentarza: RodzicTreść komentarza: Bo oni chodzą do szkoły , żeby się uczyć a w Sobieskim ciągle trwają zabawy . Zgodnie z powiedzeniem " nie matura a chęć szczera zrobią z ciebie oficera " .Data dodania komentarza: 5.12.2025, 09:29Źródło komentarza: Sobieski dla naszych bezdomniakówAutor komentarza: RedaktorTreść komentarza: "Rzeczą, która budzi zastrzeżenia (...) jest forma nagłośnienia (...). (...) było niezbędne minimum w postaci wzmianki w BIP, stronie internetowej (...), a nawet w gazecie - ale wydaj mi się, że (...) powinno to być znacznie bardziej nagłośnione. Tymczasem zrobiono (...), niezbędne minimum." Dawno już nikt nie wskazał tak dobitnie na nikłą rolę gazety w podawaniu informacji, jej zasięgu i oddziaływania, jak zrobił to "lokalny działacz społeczny, ekolog dla którego bardzo istotna jest ochrona środowiska naturalnego". Pierwszy tego imienia... (a zbieżność danych oraz podobieństwo osoby na zdjęciu z czynnym politykiem KO może być jedynie "przypadkowa..."). Dlaczego inni lokalni politycy (zajmujący się hobbistycznie ekologią), nie dostąpili zaszczytu skomentowania - nie wiadomo. Kabaret w czystej postaci.Data dodania komentarza: 5.12.2025, 09:28Źródło komentarza: Jak zmienił się klimat w Oławie i co nas czekaAutor komentarza: mieszkaniecTreść komentarza: ten pseudo burmistrz nadaję się tylko na zdjęcia i cieszyć tą japę bo tylko to dobrze mu wychodzi.Data dodania komentarza: 5.12.2025, 08:58Źródło komentarza: Sobieski dla naszych bezdomniakówAutor komentarza: ObserwatorTreść komentarza: To miasto nie ma gospodarza, jakby miał odrobinę honoru to podałby się do dymisji i oddał pobrane wynagrodzenie.Data dodania komentarza: 5.12.2025, 07:47Źródło komentarza: Sobieski dla naszych bezdomniakówAutor komentarza: JacekTreść komentarza: Składam należne gratulacje! Dodam, że Rowerem przez Jelcz w ubiegłym roku doceniło talent Wojtka Ganczarka organizując odsłonięcie jego gwiazdy w dębińskiej alei. Gratuluję również rodzicom, którzy wychowali tak zdolnego człowieka! Oboje, przez długie lata związani są ze szkolnictwem. A my? cóż, pozostaje nam cieszyć się, że Wojtek Ganczarek w tak piękny sposób rozsławia nasze miasto!Data dodania komentarza: 5.12.2025, 06:31Źródło komentarza: Wojciech Ganczarek z Grand Prix Festiwalu HumanDOC
Reklama
NAPISZ DO NAS!

Jeśli masz interesujący temat, który możemy poruszyć lub byłeś(aś) świadkiem ważnego zdarzenia - napisz do nas. Podaj w treści swój adres e-mail lub numer telefonu. Jeżeli formularz Ci nie wystarcza - skontaktuj się z nami.

Reklama
Reklama
Reklama