Najczęściej narzekali na nieletnich mieszkańców, często sąsiadów, podając przykłady skandalicznego zachowania. W młodych główkach i głowach lęgną się różne pomysły spędzania wolnego czasu, niekiedy wręcz karygodne.
Tu można przytoczyć całą listę takich incydentów, jednak nie wypada podpowiadać pomysłów. Problem w tym, że ci, którzy widzą i zgłaszają nam te sprawy, czują się bezradni.
Telefonują do redakcji, często zastrzegając anonimowość. Po prostu boją się dzikiej zemsty młodych latorośli, albo już jej gorzko doświadczyli. Niekiedy zgłaszają naganne fakty służbom porządkowym, które też praktycznie niewiele mogą wskórać. Trudno uganiać się za brzdącami, pilnować podwórek i setek miejsc, włącznie z dachami garaży i klatkami schodowymi. Zresztą młodzi są bardzo sprytni i domyślni, na widok umundurowanej władzy przekształcają się w aniołki.
Do napisania tego tekstu z ogólnymi zarzutami zachęcił telefon, a ściślej mówiąc, żalący się ojciec. Podał imię, nazwisko i adres, mieszka w Oławie. Prosił, żeby napisać o wrednych sąsiadach (też podał dane!), którzy wciąż czepiają się jego syna: - To bardzo grzeczny chłopak, tylko taki trochę nadpobudliwy i nerwowy. To nie on, tylko koledzy czasem coś głupiego zrobią. To nie on wybił szybę, a sąsiedzi się czepiają, żeby za to zapłacić. Przecież nie da się uwiązać go w domu, kiedy rodzice są w pracy. Zawsze otrzymuje nakaz, że ma być grzeczny i na pewno taki jest, a dziecko musi się wyszumieć. Tylko ci sąsiedzi jacyś przewrażliwieni i wciąż się wykłócają…
Niestety, zbyt często tak reaguje niejeden rodzic, więc dla świętego spokoju sąsiedzi rzadko odważają się poskarżyć. A bałwochwalczo zapatrzeni w swoje pociechy nie zdają sobie sprawy, że wyrządzają im ciężką krzywdę.
Czym skorupka nasiąknie za młodu, tym na starość trąci. Rośnie dziczka i dzikus wyrośnie. Jeśli rodzice nie nauczą porządku, rozsądku i szacunku, to potem życie ciężko i boleśnie dokształci. To będzie „wiano” od bardzo kochających rodziców.
Edward Bykowski







Napisz komentarz
Komentarze