Metodą prób i błędów - dziecko ma czas - doszedłem, że między trzecim a czwartym prętem kraty jest parę milimetrów szerzej niż powinno być. W sam raz, by wcisnąć nietypowo przekrzywioną głowę, najlepiej spoconą, żeby było lżej. Jeśli przeszła głowa, resztę zawsze jakoś dało się przecisnąć. Najwyżej trzeba było zdjąć wierzchnie okrycie.
Ileż to razy wykorzystywałem tę umiejętność, by wracać w nocy do zamkniętego domu lub opuszczać go niepostrzeżenie. Mam wrażenie, że wiele dzieci potrafi zdobyć takie umiejętności i nie zawsze wszystko skończy się tak dobrze, jak u mnie.
*
Parę tygodni temu w Jelczu-Laskowicach chłopczyk wypadł z balkonu i zginął. Prawdopodobnie jakimś cudem przecisnął się przez szczebelki i... poleciał w dół.
Mama była w pobliżu, ale w takiej sytuacji zwykle nie ma czasu na reakcję. W tym konkretnym przypadku tragedii dopełnia fakt, że mama jest głuchoniema, więc nawet gdyby dziecko krzyczało, nie słyszałaby. Nie usłyszała też głuchego uderzenia o ziemię.
My jednak powinniśmy usłyszeć naukę, jaka po tym wszystkim sama do nas przychodzi. Sprawdźmy u siebie, jak wygląda balkon. To potrwa parę sekund, a może uratować życie. Zobaczcie, czy przez szczebelki nie przeciśnie się główka dziecka. Normy niewiele tu mówią. Powinno być najwyżej 12 cm prześwitu, ale w starych budynkach może być różnie - dawniej normy były inne.
Zresztą w tych najstarszych domach balustrada często zmieniła już pierwotne położenie i między nią a ścianą zrobił się całkiem pokaźny otwór. Warto wiedzieć, że to może być przyczyną tragedii, i trzeba temu zapobiec. Zatkać, zalepić, zakleić... Po prostu doprowadzić do stanu, gdy nawet malutkie dziecko, takie raczkujące, nie będzie w stanie się przecisnąć. I to niekoniecznie musi chodzić o nasze dziecko.
Możemy wcale nie mieć dzieci, ale balkon warto sprawdzić. Czasem raz w życiu odwiedzi nas dawno niewidziana koleżanka ze swoim brzdącem, który zechce wyjrzeć na podwórko.
Nie dopuśćmy do sytuacji, po której do końca życia, nawet we śnie, będziemy widzieć puste oczy matki w czerni.
Jerzy Kamiński
Rys. G. Pepaś







Napisz komentarz
Komentarze